- Jeżdżą tędy dzieci, ale i dorośli, a moją dziewczynę ugryzły już dwa razy. Ja z kolei jestem alergikiem i po prostu obawiam się o swoje zdrowie. Nie można tego gdzieś przenieść albo zlikwidować? – pyta pan Sebastian, który przy ul. Żuławskiej pracuje i jakiś czas temu zauważył, że nieopodal, w dziupli drzewa pojawiło się coś, co lata i prawdopodobnie gryzie.
Tym bardziej, że owady znajdują się mniej więcej na wysokości klatki piersiowej człowieka – sprawdziliśmy to my w ubiegłym tygodniu, sprawdził to ponownie dzisiaj pan Sebastian.
Jak wyjaśnia biuro prasowe Urzędu Miejskiego tematem tym zajmuje się Departament Rozwoju Inwestycji i Dróg, który razem z Zarządem Zieleni Miejskiej sprawdzał to miejsce. Według nich owady nie są niebezpieczne, ale miejsce to będzie obserwowane. Urzędnicy nie mogli również jednoznacznie stwierdzić, czy to są pszczoły czy osy, bo według nich owady znajdowały się zbyt wysoko.
Warto zaznaczyć, że wbrew pozorom istotne jest to jakie to są owady, bowiem w Polsce chronione są cztery linie pszczół rasy środkowoeuropejskiej – augustowska, kampinoska, północna i asta. Podmiotem uprawnionym do ich ochrony jest Instytut Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego.