Pięć minut na fotelu zabiegowym, blisko dwie szklanki krwi upuszczonej, na „do widzenia” czekoladki i coca cola oraz uśmiech i serdeczne „dziękuję”. Dziś (20 sierpnia) w Światowidzie chętni mogli oddać krew. Tłumów nie było, ale – jak zapewniają organizatorzy akcji – każda kropla jest na wagę złota.
- Krwiodawcy wyjeżdżają na wypoczynek i dlatego tej krwi jest mniej, a zapotrzebowanie rośnie, z uwagi na większą ilość wypadków – mówi Kazimierz Stańczyk, prezes Klubu Krwiodawców przy PCK w Elblągu. – Ludzie, w takich nieplanowanych zabiegach, potrzebują krwi, stąd akcje takie, jak dzisiejsza.
Na korytarzu Centrum Spotkań Europejskich Światowid tłumów nie było. Około godziny 11 wnioski wypełniło dziesięć osób.
- Podczas Wampiriady ubiegłorocznej krew oddało 50 elblążan – przypomina Kazimierz Stańczyk. – Teraz tego rekordu nie pobijemy, ale każdy dawca jest cenny.
Kto może oddać krew?
- Osoba pełnoletnia i zdrowa – wyjaśnia krwiodawca. – Chętnego dyskwalifikują m.in. przebyte choroby zakaźne, ale także to, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zrobił sobie tatuaż, poddał się inwazyjnym zabiegom kosmetycznym, czy usunął ząb. Krwi oddać nie można także od razu po powrocie z wycieczki do egzotycznego kraju.
Jednorazowo pobiera się 450 mililitrów krwi, czyli niecałe dwie szklanki. Nie niesie to zagrożenia dla dawcy, bo krew bardzo szybko się regeneruje.
- Ja już dziś oddałem i normalnie funkcjonuję, nie muszę leżeć (śmiech) – przyznaje Kazimierz Stańczyk. – Najtrudniejszy jest pierwszy raz, gdy trzeba się przełamać. Oddaję krew już blisko 30 lat, nie zawsze regularnie, ale w sumie oddałem ponad 30 litrów. Nie można tego robić częściej niż co dwa miesiące, najwięcej 6 razy w roku.
Czy każda grupa krwi jest równie pożądana?
- Każda krew musi być w pogotowiu, bo nie wiemy, kto, jakiej grupy będzie potrzebował – mówi honorowy krwiodawca. – Są oczywiście grupy wyjątkowo cenne. Rzadką krwią, a ostatnio bardzo u nas potrzebną, jest 0 Rh -.
Czym kierują się chętni do oddania krwi?
- Chcą pomóc, chcą dostać czekoladę lub dzień wolny od pracy (śmiech) – wymienia Kazimierz Stańczyk. - Z różnych powodów.
Dziś w Światowidzie spotkaliśmy 25-letniego Pawła Barthelke: - Dawno się wybierałem tylko dotrzeć nie mogłem. Dziś zobaczyłem, że moja kuzynka oddała krew to też postanowiłem. Może komuś się przyda – przyznał młody mężczyzna.
Krew ratuje ludzkie życie, ale krwiodawcy mają też inną motywację.
- Uważam, że to, że oddaję krew działa na moją korzyść, bo ją sobie wymieniam – przyznaje z uśmiechem Kazimierz Stańczyk. - W porównaniu z moimi rówieśnikami mam dużo lepsze wyniki, np. cholesterol. Krwiodawstwo to higiena własnej krwi – przekonuje.
Dzisiaj w Światowidzie krew pobierały pielęgniarki z Punktu Krwiodawstwa przy ul. Bema. Trzeba przyznać – fachowo.
- I bezboleśnie – zapewniali panowie, którzy byli już „po”. – Ważne, że przyszliśmy i komuś możemy pomóc, a kto wie, może również sobie?
Wśród dawców krwi jednak przeważają panie.
- Jest ich coraz więcej – zauważa Kazimierz Stańczyk. - Częściej krew oddają też młodzi niż starsi, których – z wiekiem – wykluczają choroby, ogranicza też „sześćdziesiątka”. Jednak mamy i dawców starszych, którym lekarz zezwolił.
Pobrana krew zostanie przewieziona do magazynu. Zostanie też przebadana, a następnie będzie czekać na wezwanie.