Ma 21 lat, studiuje chemię na Politechnice Gdańskiej, ma naukowe stypendium, a teraz została Bursztynową Miss Polski. Paulina Chruścińska dzisiaj w Elblągu opowiadała o swoim udziale w tym ogólnopolskim konkursie.
- Chemię lubiłam od zawsze. Poszłam w liceum na profil biologiczno-chemiczny, chcę zawodowo chemią się zajmować – mówi Paulina Chruścińska. - Marzyłam też o tym, by być modelką, ale jestem trochę za niska. Skoro więc nie mogę nią zostać, to dlaczego nie mogę być miss – śmieje się Bursztynowa Miss Polski. - - Brałam udział w wyborach Miss Wybrzeża w tym roku, dostałam dziką kartę do ćwierćfinału Miss Polski, ale nie udało mi się wejść do pierwszej czterdziestki w wyborach. Konkurs na tyle mi się spodobał, że postanowiłam spróbować jeszcze raz, tym razem w Bursztynowej Miss, w końcu są wakacje. Chciałam miło spędzić czas! - dodaje. - Uwierzyłam trochę w siebie dzięki tej wygranej i zamierzam w przyszłym roku jeszcze raz startować w wyborach, choć nie wiem jeszcze czy to będzie Miss Polski czy Miss Polonia.
Jak dodaje, udział w wyborach miss to okazja do zawarcia nowych znajomości i poznania nowego świata, choć trudnych momentów nie brakuje. - Na pewno najtrudniejszym momentem jest pierwsze wyjście na scenę – przyznaje.
- Co roku łamiemy pewne stereotypy, w tym roku na przykład zakwalifikowaliśmy do finału kandydatki, które miały tatuaże, co się wcześniej nie zdarzało. Podnosimy też standardy, nasza aktualna miss jest studentką Politechniki Gdańskiej, która ma stypendium naukowe. Chcemy pokazać ludziom, że piękne atrakcyjne kobiety nie są głupie, a wręcz przeciwnie. Mądrość i inteligencja może iść w parze z urodą – mówi Adam Brinkiewicz, organizator Bursztynowej Miss Polski.
W tym roku do eliminacji Bursztynowej Miss Polski przystąpiła ponad 70 kandydatek, to rekord tej imprezy. W finale, który odbył się w ostatni weekend w Ustce, wystąpiło 12 pań. - W przyszłym roku również planujemy trzy konkursy eliminacyjne oraz wielki finał poprzedzony zgrupowaniem – zapowiada Adam Brinkiewicz.