Do 26 stycznia inicjatorzy referendum w Elblągu mają czas na zebranie 10 tysięcy podpisów osób popierających przeprowadzenie referendum, bo tyle wynosi 10 procent dorosłych mieszkańców miasta. Jeśli je zbiorą, komisarz wyborczy ma 30 dni na ich weryfikację i ogłoszenie terminu referendum.
– Od złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum jest 60 dni na zabranie tych podpisów, w przypadku elbląskiej inicjatywy termin upływa 26 stycznia – mówi Adam Okruciński, dyrektor delegatury Wojewódzkiego Biura Wyborczego w Elblągu.
Potem rozpoczyna się weryfikacja tych podpisów, praktycznie wszystkie podpisy są sprawdzane. Może trwać maksymalnie 30 dni, bo komisarz wyborczy w tym terminie musi wydać postanowienie o przeprowadzeniu referendum albo o odrzuceniu wniosku.
– Jeżeli komisarz wyborczy postanowi przeprowadzić referendum, to ustala termin jego przeprowadzenia oraz wzór i treść kart do głosowania. W przypadku referendum w Elblągu każdy wyborca otrzyma dwie karty do głosowania: jedną w sprawie odwołania Rady Miejskiej, drugą w sprawie odwołania Prezydenta Miasta – wyjaśnia Adam Okruciński. – Termin referendum to musi być dzień wolny od pracy, najpóźniej 50 dni od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego. Gdyby w Elblągu do referendum doszło, byłaby to pewnie pierwsza lub druga niedziela kwietnia, 7 lub 14 kwietnia.
Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 60 procent wyborców z ostatnich wyborów samorządowych. Frekwencja w Elblągu była wówczas niska – wyniosła niespełna 37 proc. uprawnionych do głosowania. Aby odwołać Radę i Prezydenta, musi się za tym opowiedzieć ponad 50 proc. uczestników referendum.
Potem rozpoczyna się weryfikacja tych podpisów, praktycznie wszystkie podpisy są sprawdzane. Może trwać maksymalnie 30 dni, bo komisarz wyborczy w tym terminie musi wydać postanowienie o przeprowadzeniu referendum albo o odrzuceniu wniosku.
– Jeżeli komisarz wyborczy postanowi przeprowadzić referendum, to ustala termin jego przeprowadzenia oraz wzór i treść kart do głosowania. W przypadku referendum w Elblągu każdy wyborca otrzyma dwie karty do głosowania: jedną w sprawie odwołania Rady Miejskiej, drugą w sprawie odwołania Prezydenta Miasta – wyjaśnia Adam Okruciński. – Termin referendum to musi być dzień wolny od pracy, najpóźniej 50 dni od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego. Gdyby w Elblągu do referendum doszło, byłaby to pewnie pierwsza lub druga niedziela kwietnia, 7 lub 14 kwietnia.
Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 60 procent wyborców z ostatnich wyborów samorządowych. Frekwencja w Elblągu była wówczas niska – wyniosła niespełna 37 proc. uprawnionych do głosowania. Aby odwołać Radę i Prezydenta, musi się za tym opowiedzieć ponad 50 proc. uczestników referendum.
Piotr Derlukiewicz