
Funkcjonariusze z prewencji uczestniczyli 27 sierpnia w poszukiwaniach 41-latka, który poruszał się rowerem po Bażantarni. Na leśnej drodze mężczyzna przewrócił się, doznając urazu nogi. Wtedy zadzwonił pod alarmowy numer 112.
Mężczyzna nie mógł o własnych siłach wydostać się z lasu, a gdy zapadł zmrok, nie był w stanie określić też dokładnego miejsca, w którym się znajduje. Miał na szczęście przy sobie telefon komórkowy, przy pomocy którego wezwał pomoc.
- Policjanci w ciągu niecałych dwóch godzin ustalili jego miejsce położenia i dotarli do niego. Okazało się, że przemieszczając się, znalazł się w środku lasu w okolicach miejscowości Stoboje - informuje nadkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
- Mężczyzna znajdował się około 5 kilometrów od miejsca, do którego udało się dojechać radiowozem - mówi jeden z policjantów uczestniczących w poszukiwaniach.
Policjanci wyznaczyli najkrótszą drogę przez las, która nie obejmowała żadnego szlaku. Gdy dotarli do niego, 41-latek oświadczył, iż po zmroku zjechał ze szlaku i zabłądził, po czym w ciemnościach przewrócił się i doznał urazu kolana, co uniemożliwiało mu dalsze poruszanie się.
41-latkowi udzielono pomocy i po wyznaczeniu innej trasy powrotu, pomagając mu w poruszaniu się przemieszczono w kierunku sanktuarium w Stagniewie. Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, który zbadał 41-latka i opatrzył. Na szczęście cała historia miała swój szczęśliwy koniec.
- Wybierając się do lasu, warto zabrać ze sobą telefon komórkowy i zadbać, by był on naładowany - apelują policjanci.