O sytuacji Góry Chrobrego, a także o budowie wiaduktu na Zatorze dobrego zdania nie ma poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk. Przejęcie przez miasto góry, która miała być turystycznym rajem, określa jako "niegospodarne i nierozsądne", zaś wiadukt tytułuje "nieszczęsnym". Podczas dzisiejszej (14 marca) konferencji prasowej poseł Wilk przedstawił swój punkt widzenia.
„W związku z planowanym zakończeniem działalności przez Przedsiębiorstwo Góra Chrobrego zwracamy się z gorącym apelem do prezydenta i radnych o podjęcie wszelkich starań zmierzających do utrzymania stoku narciarskiego w Elblągu” - można było przeczytać na listach z podpisami kolportowanymi między innymi pod stokiem Góry Chrobrego. Przez kilka tygodni Elbląskie Stowarzyszenie Miłośników Sportów Zimowych zebrało 3,5 tysiąca podpisów od osób, które chcą, by ośrodek narciarski na Górze Chrobrego funkcjonował w kolejnych sezonach. Listy z podpisami trafiły już do przewodniczącego Rady Miejskiej Marka Pruszaka.
- Góra Chrobrego po tym, co z dużą nieudolnością robił MOSiR, była dobrym rozwiązaniem, ale wokół tej prywatnej inwestycji narasta coraz więcej niejasności, które trzeba rozwiać - o sytuacji, w jakiej znalazło się przedsiębiorstwo dzierżawiące stok mówił dziś (14 marca) poseł prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk. - Góra miała być rajem turystycznym dla mieszkańców, ale i gości. Okazało się jednak, że leżymy w takim klimacie, gdzie zimy nie są długie i srogie, a inwestorzy ponieśli znaczne nakłady. Teraz sięgają po pieniądze [tu więcej o temacie - red.]. Projekt ostatecznie nie wypalił więc inwestorzy proponują wykupienie tej inwestycji przez samorząd. I to jest niebezpieczny pomysł - twierdzi poseł Jerzy Wilk. - Przypominam, że jak przedsiębiorstwo - komunalne - MPO znalazło się w trudnej sytuacji to władze miasta, które są jego właścicielem, nie kiwnęły nawet palcem. To teraz nieudany projekt - prywatny - jakim było przedsiębiorstwo Góra Chrobrego miasto ma odkupić od właścicieli? Po pierwsze, to za droga inwestycja, a po drugie - znowu miasto ma zdecydować się na taką transakcję na koniec kadencji? Będę apelował do klubu radnych PiS - zapowiedział poseł - o to, by z tą decyzją poczekać do wyborów samorządowych, gdy zostaną wybrane nowe władze. Druga sprawa - kontynuował - nie jesteśmy pewni czy wycena jest prawidłowa. Poczekajmy na ogłoszenie upadłości firmy, wówczas zostanie powołany syndyk i wtedy - za znacznie mniejsze pieniądze - miasto będzie mogło wykupić te urządzenia, które będzie uważało za przydatne. W tej chwili byłoby to nierozsądne i niegospodarne.
O budowie wiaduktu łączącego Zatorze z centrum miasta poseł Jerzy Wilk w ogóle nie ma dobrego zdania. Nazywa go "nieszczęsnym".
- Wartość inwestycji rośnie z miesiąca na miesiąc - podkreślał. - Miało być 25 mln zł, teraz już chyba 50 mln zł nie wystarczy. Słyszę dopiero o ogłaszaniu przetargu na inżyniera kontraktu w związku z budową tunelu. Nie zakończymy tej inwestycji w tym roku - podsumował sceptycznie Jerzy Wilk. - Za znacznie mniejsze pieniądze można było rozwiązać ten problem, o czym mówiło wiele osób, zarówno z Prawa i Sprawiedliwości, jak i Platformy Obywatelskiej, wskazując na tunel taki, jak w Krakowie. Byłaby to inwestycja rzędu 10-12 mln zł, bez gigantomanii. A tymczasowo objazd można przecież prowadzić przez ul. Akacjową - my go zrealizowaliśmy za 60 tys. zł - wskazywał. - Na Zatorzu mieszka coraz mniej ludzi, zamknięto tam gimnazjum, nie wybudowano planowanej z budżetu obywatelskiego hali sportowej i nagle dla tej dzielnicy buduje się pomnik za 50 mln zł. To jest szaleństwo - stwierdził poseł Wilk. - Do tego mieszkańcy Lotniczej skarżą się na hałas. Koszty są niewspółmierne, do tego uciążliwość, a efekt uzyskamy lub nie, w terminie lub nie - sceptycznie podsumował poseł PiS.
Przy okazji zapowiedział, że zwróci się z apelem do klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, by wstrzymać propozycję nadania wiaduktowi nazwy 100-lecia Niepodległości. Argumentował, że rocznica jest doniosła, a wiadukt może okazać się bublem na miarę - jak wskazał - toru wrotkarsko-łyżwiarskiego "Kalbar". Ponadto, poseł Jerzy Wilk podkreślił, że w 1918 r. Elbląg nie należał do Polski więc może takie upamiętnianie ważnej dla kraju rocznicy, w tym mieście nie jest do końca przemyślane.
- Może lepiej koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej - zasugerował.
- Góra Chrobrego po tym, co z dużą nieudolnością robił MOSiR, była dobrym rozwiązaniem, ale wokół tej prywatnej inwestycji narasta coraz więcej niejasności, które trzeba rozwiać - o sytuacji, w jakiej znalazło się przedsiębiorstwo dzierżawiące stok mówił dziś (14 marca) poseł prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk. - Góra miała być rajem turystycznym dla mieszkańców, ale i gości. Okazało się jednak, że leżymy w takim klimacie, gdzie zimy nie są długie i srogie, a inwestorzy ponieśli znaczne nakłady. Teraz sięgają po pieniądze [tu więcej o temacie - red.]. Projekt ostatecznie nie wypalił więc inwestorzy proponują wykupienie tej inwestycji przez samorząd. I to jest niebezpieczny pomysł - twierdzi poseł Jerzy Wilk. - Przypominam, że jak przedsiębiorstwo - komunalne - MPO znalazło się w trudnej sytuacji to władze miasta, które są jego właścicielem, nie kiwnęły nawet palcem. To teraz nieudany projekt - prywatny - jakim było przedsiębiorstwo Góra Chrobrego miasto ma odkupić od właścicieli? Po pierwsze, to za droga inwestycja, a po drugie - znowu miasto ma zdecydować się na taką transakcję na koniec kadencji? Będę apelował do klubu radnych PiS - zapowiedział poseł - o to, by z tą decyzją poczekać do wyborów samorządowych, gdy zostaną wybrane nowe władze. Druga sprawa - kontynuował - nie jesteśmy pewni czy wycena jest prawidłowa. Poczekajmy na ogłoszenie upadłości firmy, wówczas zostanie powołany syndyk i wtedy - za znacznie mniejsze pieniądze - miasto będzie mogło wykupić te urządzenia, które będzie uważało za przydatne. W tej chwili byłoby to nierozsądne i niegospodarne.
O budowie wiaduktu łączącego Zatorze z centrum miasta poseł Jerzy Wilk w ogóle nie ma dobrego zdania. Nazywa go "nieszczęsnym".
- Wartość inwestycji rośnie z miesiąca na miesiąc - podkreślał. - Miało być 25 mln zł, teraz już chyba 50 mln zł nie wystarczy. Słyszę dopiero o ogłaszaniu przetargu na inżyniera kontraktu w związku z budową tunelu. Nie zakończymy tej inwestycji w tym roku - podsumował sceptycznie Jerzy Wilk. - Za znacznie mniejsze pieniądze można było rozwiązać ten problem, o czym mówiło wiele osób, zarówno z Prawa i Sprawiedliwości, jak i Platformy Obywatelskiej, wskazując na tunel taki, jak w Krakowie. Byłaby to inwestycja rzędu 10-12 mln zł, bez gigantomanii. A tymczasowo objazd można przecież prowadzić przez ul. Akacjową - my go zrealizowaliśmy za 60 tys. zł - wskazywał. - Na Zatorzu mieszka coraz mniej ludzi, zamknięto tam gimnazjum, nie wybudowano planowanej z budżetu obywatelskiego hali sportowej i nagle dla tej dzielnicy buduje się pomnik za 50 mln zł. To jest szaleństwo - stwierdził poseł Wilk. - Do tego mieszkańcy Lotniczej skarżą się na hałas. Koszty są niewspółmierne, do tego uciążliwość, a efekt uzyskamy lub nie, w terminie lub nie - sceptycznie podsumował poseł PiS.
Przy okazji zapowiedział, że zwróci się z apelem do klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, by wstrzymać propozycję nadania wiaduktowi nazwy 100-lecia Niepodległości. Argumentował, że rocznica jest doniosła, a wiadukt może okazać się bublem na miarę - jak wskazał - toru wrotkarsko-łyżwiarskiego "Kalbar". Ponadto, poseł Jerzy Wilk podkreślił, że w 1918 r. Elbląg nie należał do Polski więc może takie upamiętnianie ważnej dla kraju rocznicy, w tym mieście nie jest do końca przemyślane.
- Może lepiej koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej - zasugerował.
A