Prokuratura Rejonowa w Elblągu wciąż prowadzi postępowanie w sprawie rodzinnej tragedii, do której doszło pod koniec grudnia ubiegłego roku w jednym z mieszkań przy ul. Królewieckiej. Pięcioosobowa rodzina zatruła się tlenkiem węgla: czteroletnie trojaczki, dziadek i babcia. Zatrucia nie przeżyły dzieci, zmarła również babcia. Ocalał jedynie dziadek.
Dziś nie wiadomo jeszcze, czy i kogo oskarży w tej sprawie Prokuratura. Sprawa jest w toku. Jak poinformował nas Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu, biegli z zakresu pożarnictwa potwierdzili już przyczynę tragedii. Tak jak wstępnie przypuszczano, do zgonu czterech osób przyczynił się tlenek węgla wydobywający się z piecyka gazowego. Ogólnie rzecz ujmując, zawiniło urządzenie, którego stan techniczny nie był najlepszy. Rzecznik Prokuratury na tym etapie śledztwa nie jest jeszcze w stanie powiedzieć, czy i komu postawiony zostanie zarzut w tej sprawie. - Jedno jest pewne - obowiązek utrzymania w dobrym stanie takiego urządzenia w lokalu mieszkalnym spoczywa na jego właścicielach - dodaje Sławomir Karmowski.
Mówi Sławomir Karmowski:
Mówi Sławomir Karmowski:
MH