Piątek jest kolejnym dniem protestów w obronie sądów, także w Elblągu. Wieczorem pod Sąd Okręgowy na plac Konstytucji ponownie przyszło około trzystu osób. Zapowiadają, że będą tutaj przychodzić tak długo, jak będzie to potrzebne. Zobacz więcej zdjęć.
- Dramatem jest nie tylko to, co dzieje się w parlamencie, ale także o wiele większym dramatem jest to, że jesteśmy podzieleni – mówił Wojciech Ławrynowicz. - Każdy z was ma w rodzinie, wśród przyjaciół, znajomych, którzy są zwolennikami tego, co się teraz dzieje. Nie uznają was, nie lubią was, wy ich też nie lubicie. Jesteśmy społeczeństwem strasznie podzielonym i myślę, że mamy marne szanse jakiekolwiek rozwoju w przyszłości bez próby porozumienia się. Zapytajmy siebie samych, co my zrobiliśmy, by Polska była lepsza. Bo to nie jest tak, że PiS się zjawił nagle i nas zmienił. Coś jest w nas Polakach, że jak mamy zagrożoną wolność, to jesteśmy tutaj. Ale na co dzień nas nie ma, żeby pilnować relacji międzyludzkich, by pójść na wybory, działać społecznie. To proces ciągły.
- Jesteśmy tutaj, by po raz kolejny zaprotestować przeciwko zawłaszczaniu sądownictwa przez jedną partię. To nigdy nie przynosi dobrych skutków. Dzisiaj prezydent ukrywa się od obywatelami, gdy łamana jest konstytucja – mówił do zebranych Robert Koliński z partii Razem.
- Gdyby prezydent nie był człowiekiem sterowalnym, nie zostałby kandydatem PiS na prezydenta. Nie znajdzie w sobie żadnej siły, żeby zawetować te ustawy. Dał się omamić, został notariuszem PiS i je podpisze – nie ma nadziei pani Magda, jedna z pikietujących dzisiaj elblążanek
Piątkowa pikieta trwało około 50 minut. W sobotę przed elbląskim sądem odbędzie się kolejny protest, tym razem o godz. 20. Organizatorzy zapowiadają, że po proteście przejdą pod biura parlamentarne elbląskich posłów PiS, by tam złożyć białe róże – jeden z symboli protestu w obronie sądów.