Dziś (18 marca) w Sądzie Okręgowym w Elblągu ruszył proces nastoletniego Pawła J. z Pasłęka, któremu prokuratura postawiła dwa zarzuty: zabójstwa siostry i usiłowania zabójstwa matki. Ze względu na młody wiek sprawcy maksymalna kara, jaka mu grozi to 25 lat więzienia. Na wniosek obrońcy, sędzia Danuta Kachnowicz wyłączyła jawność procesu.
Do tragedii doszło w marcu ubiegłego roku w jednym z pasłęckich mieszkań. 16-letni wówczas Paweł zaatakował nożem swoją 11-letnią siostrę. Zadał jej wiele ciosów w głowę, szyję, brzuch i klatkę piersiową. W wyniku odniesionych obrażeń dziewczynka zmarła. Gdy do domu wrócili rodzice, chłopak początkowo zwodził ich mówiąc, że siostra gdzieś wyszła. Następnie rzucił się z siekierą na matkę. Kobieta w stanie ciężkim została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Elblągu. Przeżyła.
Chłopak przyznał się do zarzucanych czynów. Wyjaśniał, że jego zdaniem rodzice bardziej wyróżniali siostrę, darzyli ją większym uczuciem, co miało go skłonić do takiego zachowania.
- Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: zabójstwa siostry i usiłowania zabójstwa matki – mówiła dziś (18 marca) w sądzie prokurator Małgorzata Lewko. – Za ten czyn grozi kara nawet do dożywocia. Jednak z uwagi na fakt, że sprawcą był młodociany kara może maksymalnie sięgać 25 lat.
Dziś w sądzie stawili się rodzice oskarżonego oraz biegli lekarze i psycholog. Stawili się również licznie dziennikarze. Tu obrońca oskarżonego złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu. Prokuratura nie wniosła sprzeciwu więc przewodnicząca składu sędziowskiego Danuta Kachnowicz zdecydowała, że postępowanie będzie odbywało się za zamkniętymi drzwiami.
- Wyłączam jawność procesu z uwagi na fakt, że oskarżony jest osobą nieletnią. Obecność mediów byłaby silnym źródłem stresu dla niego, co nie sprzyja prawidłowemu rozpoznaniu sprawy – wyjaśniła sędzia.
Ta tragedia mocno odcisnęła się w pamięci policjantów.
- Każda śmierć jest zdarzeniem budzącym refleksje, w tym przypadku mamy do czynienia ze śmiercią szczególną, ponieważ zginęła 11-latka, więc jeszcze dziecko. Takie sytuacje budzą niepokój, rodzą pytania dotyczące zawiłości ludzkiej psychiki i rozterek, które popychają człowieka, tak młodego człowieka, do makabrycznych zbrodni - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Brat zabił swoją siostrę. Było to straszne odkrycie. Policjanci wspominają obraz normalnej rodziny, pozbawionej jakiejkolwiek patologii.
- Oglądaliśmy fotografie w domu, na których członkowie rodziny przytulają się, obejmują. Nie przypuszczałbym, że dojdzie tam do tragedii. Normalne życie, nauka, praca - dodaje.
Chłopak przyznał się do zarzucanych czynów. Wyjaśniał, że jego zdaniem rodzice bardziej wyróżniali siostrę, darzyli ją większym uczuciem, co miało go skłonić do takiego zachowania.
- Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: zabójstwa siostry i usiłowania zabójstwa matki – mówiła dziś (18 marca) w sądzie prokurator Małgorzata Lewko. – Za ten czyn grozi kara nawet do dożywocia. Jednak z uwagi na fakt, że sprawcą był młodociany kara może maksymalnie sięgać 25 lat.
Dziś w sądzie stawili się rodzice oskarżonego oraz biegli lekarze i psycholog. Stawili się również licznie dziennikarze. Tu obrońca oskarżonego złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu. Prokuratura nie wniosła sprzeciwu więc przewodnicząca składu sędziowskiego Danuta Kachnowicz zdecydowała, że postępowanie będzie odbywało się za zamkniętymi drzwiami.
- Wyłączam jawność procesu z uwagi na fakt, że oskarżony jest osobą nieletnią. Obecność mediów byłaby silnym źródłem stresu dla niego, co nie sprzyja prawidłowemu rozpoznaniu sprawy – wyjaśniła sędzia.
Ta tragedia mocno odcisnęła się w pamięci policjantów.
- Każda śmierć jest zdarzeniem budzącym refleksje, w tym przypadku mamy do czynienia ze śmiercią szczególną, ponieważ zginęła 11-latka, więc jeszcze dziecko. Takie sytuacje budzą niepokój, rodzą pytania dotyczące zawiłości ludzkiej psychiki i rozterek, które popychają człowieka, tak młodego człowieka, do makabrycznych zbrodni - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Brat zabił swoją siostrę. Było to straszne odkrycie. Policjanci wspominają obraz normalnej rodziny, pozbawionej jakiejkolwiek patologii.
- Oglądaliśmy fotografie w domu, na których członkowie rodziny przytulają się, obejmują. Nie przypuszczałbym, że dojdzie tam do tragedii. Normalne życie, nauka, praca - dodaje.
A