My naprawdę chcemy, żeby mieszkańcy Elbląga współzarządzali miastem, wiemy, jak to zrobić. Musimy budzić taką potrzebę po obu stronach – po stronie władz miasta, które nie potrafią tego robić, i po stronie mieszkańców, którzy nie chcą, nie potrzebują, uważają, że i tak nic nie zmienią – mówi Arkadiusz Jachimowicz, szef Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego.
Po oficjalnej prezentacji kandydatów z Arkadiuszem Jachimowiczem rozmawiali Mira Stankiewicz i Piotr Derlukiewicz.
Mira Stankiewicz: Czy Elbląski Komitet Obywatelski wystawi kandydata w wyborach prezydenta Elbląga?
Arkadiusz Jachimowicz: Prowadzimy rozmowy, jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja. Nie wykluczam, że nie będziemy mieli swojego kandydata na prezydenta.
MS: Zaprezentowaliście dzisiaj jedynki na swoich listach. Czym się kierowaliście, wybierając tych liderów, którzy są dość dyskusyjni?
– Grupy kandydatów w ramach swoich okręgów wyborczych same podejmowały decyzje, kto będzie numerem jeden, samodzielnie, demokratycznie... Myśmy nic nie sugerowali. To jest mądrość grupowa, oni sami wybrali swoje jedynki.
Piotr Derlukiewicz: Dlaczego tak mało członków-założycieli EKO , którzy przed rokiem tworzyli ten ruch, kandyduje dziś do Rady Miejskiej?
– Ponieważ EKO zamieni się wkrótce w stowarzyszenie, część tych ludzi powiedziało, że chcą być zapleczem dla radnych EKO i ich działań w Radzie Miejskiej. Ja się z tego bardzo cieszę. To nie jest tak, że my, mam nadzieję, wprowadzimy tylko paru radnych i ci radni będą pracowali. Nie. EKO będzie dalej funkcjonowało jako stowarzyszenie, ze swoimi ekspertami, ze swoją wiedzą, kreatywnością. To się będzie równoważyło
Ja bym oczywiście wolał, żeby więcej członków-założycieli EKO kandydowało do Rady, ale są różne sytuacje życiowe, różne priorytety, no i jest, jak jest.
MS: Czym program EKO różni się od programów innych komitetów wyborczych?
– Partycypacją społeczną. My naprawdę chcemy, żeby mieszkańcy Elbląga współzarządzali miastem, wiemy, jak to zrobić, chcemy tworzyć infrastrukturę do tego. Nie chcemy tylko mówić, ale przygotowujemy odpowiednie projekty uchwał, żeby mieszkańcy mogli współuczestniczyć we władzy, żeby mieli pewność, że ich głos zostanie wysłuchany, że są potrzebni. Musimy budzić taką potrzebę po obu stronach, po stronie władz miasta, które nie potrafią tego robić, i po stronie mieszkańców, którzy nie chcą, nie potrzebują, uważają, że i tak nic nie zmienią. Tu się kłania kapitał społeczny i absolutnie niski poziom zaufania ludzi do siebie, ale i do władz miejskich. Musimy budować ten kapitał społeczny, to zaufanie, porozumienie, ale też pewien poziom moralności, etyki obywatelskiej...
MS: Jak wyborcy mają decydować, kogo wybrać, patrząc na wasze listy? Jest tu część osób dość znanych, ale znanych z przeszłości Elbląga, bardzo chwalebnej zresztą, ludzi z pięknymi kartami, trochę nauczycieli, trochę działaczy i dużo młodych ludzi, studentów. To jest trochę plankton wyborczy.
– Jest u nas bardzo dużo działaczy pozarządowych – to na pierwszym miejscu. Jest trochę młodzieży, trochę osób z tej starej „Solidarności”, z ruchu obywatelskiego „Solidarność”. To są osoby, które nadają kierunek, są dla nas symbolami. Trzon to są jednak ludzie związani z sektorem pozarządowym, ludzie kreatywni, mający pomysły, wiedzący, jak działać, żeby być skutecznym.
MS: I zakłada Pan, że są znani przynajmniej w swoich środowiskach…
– Zdecydowanie tak.
PD: Wiadomością dnia jest dziś jednak decyzja prezydenta Henryka Słoniny o ponownym kandydowaniu [rozmowa miała miejsce w czwartek 21 października]. Co Pan sądzi o tym posunięciu jako lider EKO?
– Rozmawiałem z Prezydentem, dzisiaj dzwonił do mnie i powiedział, że będzie kandydował, wyraził życzenie co do współpracy EK z jego komitetem – Elbląskim Dobrym Samorządem. Powiedziałem, że jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi, również z Elbląskim Dobrym Samorządem. To tyle informacyjnie. A jak ja to oceniam? Pan Prezydent Słonina ma wiele niewątpliwych sukcesów i jeszcze dużo potencjału. Ale do jego sposobu sprawowania władzy ja bym dorzucił jeszcze kilka naszych pomysłów – i wtedy byłbym usatysfakcjonowany. Bo przecież EKO jest także wyrazem niezgody na sposób rządzenia miastem, na brak tej partycypacji społecznej. To jest dla nas duży minus. To się zmieni, jeżeli my wprowadzimy w Radzie Miejskiej ten klimat partycypacji, a będziemy się starali za wszelką cenę.
Natomiast, po ludzku myśląc... Według mnie Pan Prezydent Słonina – i to mu powiedziałem, i powiem teraz – raczej kandydować nie powinien. Powinien przesunąć się na pozycję takiego mentora, osoby, która bardzo dużo wie, która może przekazywać wiele cennych uwag na temat sposobu sprawowania władzy w mieście. Z racji wieku... Chociaż z drugiej strony, zależy mi na tym, żeby każdy, kto ma jakieś pomysły, mógł je przekazać dla dobra rozwoju Elbląga. Pan Prezydent Słonina ma dużo pomysłów, rozumiem, że chce je realizować.
PD: Czy podkreślając mocno opozycyjność wobec upartyjnionej przecież Rady Miejskiej, nie stawiacie się w narożniku? Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby stwierdzić, że w nowej Radzie większość stanowić będą jednak radni partyjni.
– Oczywiście, będą w Radzie kluby partyjne, bierzemy to pod uwagę, z całym szacunkiem dla nich. Ale jednak uważamy, że komitety obywatelskie mają tutaj pierwszeństwo. Robimy ten wyłom i mam nadzieję, że co cztery lata ten wyłom będzie się powiększał. Ale chcemy współpracować z komitetami partyjnymi, jak najbardziej. Jeśli tylko będą to działania na rzecz dobra wspólnego Elbląga, jesteśmy otwarci na wszystkich, niezależnie od koloru. I chcemy współpracować