Około godziny 21.30 w Kazimierzowie, przy wylocie ul. Nowodworskiej na siódemkę dachował ford mondeo. Kierowca i pasażer zbiegli z miejsca zdarzenia. Jak się okazało - obaj byli pijani.
Oficera dyżurnego elbląskiej policji o zdarzeniu poinformowali kierowcy przejeżdżających siódemką samochodów. Na miejsce wysłano karetkę pogotowia i patrol policji. Policjanci na miejscu znaleźli doszczętnie rozbity samochód, lecz po kierowcy i pasażerze nie było śladu. Mężczyzna, mieszkający w pobliskim gospodarstwie powiedział, że widział dwie osoby przebiegające przez podwórko w kierunku pól.
Poszukiwania wokół miejsca zdarzenia nie przyniosły rezultatu. Zniszczenia samochodu oraz to, że na jednym z siedzeń była krew, wskazywały na to, że podróżujące nim osoby mogły zostać ranne.
Po kilkunastu minutach na miejsce zdarzenia dotarła matka kierowcy, którym okazał się 22-letni Kamil Ż. Kobieta powiedziała policjantom, że zaraz po wypadku syn zadzwonił do niej, powiedział, że rozbił samochód i że zamierza popełnić samobójstwo. Rozłączył się i nie odbierał już telefonu.
W tym momencie zapadła decyzja o zintensyfikowaniu poszukiwań. Policja sprowadziła na miejsce psa tropiącego, a reporterzy Portelu i Elbląga24, wraz z dobrze znającym teren mieszkańcem sąsiedniego gospodarstwa, zaczęli przeczesywać polne drogi, którymi mogli oddalić się uczestnicy wypadku. Poszukiwania w trudnym, pociętym kanałami terenie nie przyniosły jednak rezultatu.
Na szczęście po kilkudziesięciu minutach okazało się, że Kamil Ż. odnalazł się – przez pola dotrał do Elbląga i skontaktował z matką, która odwiozła go, wraz z podróżującym z nim pasażerem do szpitala. Jak się okazało po badaniach – kierowca miał we krwi 1,5 promila alkoholu, pasażer – 0,7 promila.
W tej chwili na miejscu zdarzenia pracują policjanci z Sekcji Ruchu Drogowego KMP w Elblągu, którzy wraz z technikiem kryminalistycznym dokumentują przebieg zdarzenia. Po ustaleniu, jakie obrażenia ma kierowca, zostanie podjęta decyzja czy zostanie zatrzymany w szpitalu, czy trafi do policyjnego aresztu.
Poszukiwania wokół miejsca zdarzenia nie przyniosły rezultatu. Zniszczenia samochodu oraz to, że na jednym z siedzeń była krew, wskazywały na to, że podróżujące nim osoby mogły zostać ranne.
Po kilkunastu minutach na miejsce zdarzenia dotarła matka kierowcy, którym okazał się 22-letni Kamil Ż. Kobieta powiedziała policjantom, że zaraz po wypadku syn zadzwonił do niej, powiedział, że rozbił samochód i że zamierza popełnić samobójstwo. Rozłączył się i nie odbierał już telefonu.
W tym momencie zapadła decyzja o zintensyfikowaniu poszukiwań. Policja sprowadziła na miejsce psa tropiącego, a reporterzy Portelu i Elbląga24, wraz z dobrze znającym teren mieszkańcem sąsiedniego gospodarstwa, zaczęli przeczesywać polne drogi, którymi mogli oddalić się uczestnicy wypadku. Poszukiwania w trudnym, pociętym kanałami terenie nie przyniosły jednak rezultatu.
Na szczęście po kilkudziesięciu minutach okazało się, że Kamil Ż. odnalazł się – przez pola dotrał do Elbląga i skontaktował z matką, która odwiozła go, wraz z podróżującym z nim pasażerem do szpitala. Jak się okazało po badaniach – kierowca miał we krwi 1,5 promila alkoholu, pasażer – 0,7 promila.
W tej chwili na miejscu zdarzenia pracują policjanci z Sekcji Ruchu Drogowego KMP w Elblągu, którzy wraz z technikiem kryminalistycznym dokumentują przebieg zdarzenia. Po ustaleniu, jakie obrażenia ma kierowca, zostanie podjęta decyzja czy zostanie zatrzymany w szpitalu, czy trafi do policyjnego aresztu.
MW