Przed sądem w Elblągu rozpoczął się proces w sprawie o gwałt i inne czynności seksualne. Na ławie oskarżonych zasiadło dwóch ratowników medycznych. Ze względu na delikatny charakter sprawy sąd utajnił jej przebieg.
Proces dotyczy wydarzeń, do których miało dojść we wrześniu ubiegłego roku podczas szkolenia w Kaliningradzie. Jedna z jego uczestniczek, która pojechała tam jako tłumaczka, twierdzi, że podczas jednego z wieczorów została zgwałcona. Oskarżonymi w tej sprawie jest dwóch ratowników medycznych z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Prokuratura jednemu z nich postawiła zarzut gwałtu, drugiemu – zarzut dokonania tak zwanych innych czynności seksualnych.
- Jesteśmy niewinni, nic więcej nie mamy do dodania – powiedzieli nam ratownicy przed salą rozpraw.
- Chcę sprawę doprowadzić do końca, wiem jak było – stwierdziła poszkodowana kobieta.
Obie strony przyszły do sądu ze swoimi adwokatami. Na pierwszej rozprawie mieli być przesłuchani biegli. Zanim jednak to się stało, sędzia podjęła decyzję o utajnieniu przebiegu procesu ze względu na delikatny charakter sprawy.
Oskarżonym grozi od 2 do 12 lat więzienia. Obaj ratownicy nadal pracują w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym.
- Jesteśmy niewinni, nic więcej nie mamy do dodania – powiedzieli nam ratownicy przed salą rozpraw.
- Chcę sprawę doprowadzić do końca, wiem jak było – stwierdziła poszkodowana kobieta.
Obie strony przyszły do sądu ze swoimi adwokatami. Na pierwszej rozprawie mieli być przesłuchani biegli. Zanim jednak to się stało, sędzia podjęła decyzję o utajnieniu przebiegu procesu ze względu na delikatny charakter sprawy.
Oskarżonym grozi od 2 do 12 lat więzienia. Obaj ratownicy nadal pracują w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym.
RG