Od wielu miesięcy na pagórkach za ciągiem handlowym przy ul. Płk Dąbka znajduje się śmietnisko. Odbywają się także suto zakrapiane "spotkania" lokalnej lumperii.
Problem trwa od dawna. Do czasu budowy Gildii Kupców Żuławskich i parkingu dzikie śmietnisko było dużo większe i pewnie "dzięki" temu bardziej malownicze. Ale i dziś na kilkudziesięciu metrach walają się niepotrzebne opakowania, szkło i to wszystko, czego pozbywa się w czasie domowych porządków. W czasie ciepłych wieczorów schodzą się tutaj amatorzy alkoholu pod chmurką, a w mało malowniczym bajorku nieopodal pływa dziś stary konik na biegunach i lodówka. Kilka lat temu utopiło się tam dziecko. Do dziś Urząd Miejski, właściciel terenu, nie znalazł czasu, żeby zabezpieczyć miejsce przed niepowołanymi małymi gośćmi.
Janusz Wesołowski, zastępujący naczelnika wydziału mienia komunalnego, zapewnia, że na miejsce pośle pracownika, który oceni, ile sprzętu sprzątającego powinno zająć się dzikim wysypiskiem.
W biurze Straży Miejskiej usłyszeliśmy natomiast obietnicę, że strażnicy będą baczniej obserwować teren za "pasażem" przy ul. Płk. Dąbka.
Docelowo ma tam powstać kolejny parking. Na razie jednak w budżecie miasta nie ma na to pieniędzy.
Janusz Wesołowski, zastępujący naczelnika wydziału mienia komunalnego, zapewnia, że na miejsce pośle pracownika, który oceni, ile sprzętu sprzątającego powinno zająć się dzikim wysypiskiem.
W biurze Straży Miejskiej usłyszeliśmy natomiast obietnicę, że strażnicy będą baczniej obserwować teren za "pasażem" przy ul. Płk. Dąbka.
Docelowo ma tam powstać kolejny parking. Na razie jednak w budżecie miasta nie ma na to pieniędzy.
AJ