Nie pomógł mediator, musi więc być proces. Spór, jaki od miesięcy toczą radna PO Maria Kosecka i prezydent Elbląga Jerzy Wilk (o słynne taśmy z kampanii wyborczej) rozstrzygnie sąd. Zanim to jednak nastąpi konieczne jest sprawdzenie nagrania pod kątem jego prawdziwości. Za 2 tys. zł podjęło się tego zadania biuro ekspertyz kryminalistycznych z Torunia.
Poszło o nagranie, jakie trafiło do sieci przed drugą turą wyborów w Elblągu. Słychać na nim głos prezydenta Jerzego Wilka (wówczas jeszcze kandydata PiS na ten urząd), który w ostrych słowach wypowiada się na temat sytuacji w mieście. Mówi m.in. o Marii Koseckiej (byłej, ale i obecnej radnej Platformy Obywatelskiej) w sposób, który ją obraził. Radna skierowała więc sprawę do sądu domagając się przeprosin na łamach lokalnych portali internetowych, a także 5 tys. zł na cele społeczne.
Już na pierwszej rozprawie (23 września ub.r.) reprezentujący Marię Kosecką mecenas Rafał Kasprzycki poinformował, że zaproponował stronie przeciwnej ugodę: prezydent miałby przeprosić jego klientkę na forum Rady Miejskiej. Na to jednak zgody nie było.
- W tej sprawie pokrzywdzonym jest Jerzy Wilk, który nie może odpowiadać za upublicznienie zmanipulowanych, nieautoryzowanych przez niego wypowiedzi – tłumaczył na tej samej rozprawie pełnomocnik prawny prezydenta Elbląga Paweł Markiewicz.
Prowadzący sprawę sędzia Arkadiusz Fall stwierdził, że spór można załagodzić i wyznaczył mediatora, który miał spróbować pogodzić radną i prezydenta. Rozmowy trwały kilka tygodni, ale zakończyły się fiaskiem. Musi więc być proces. Do jego przeprowadzenia konieczne jest przebadanie spornego nagrania pod kątem jego prawdziwości.
- Na posiedzeniu, które odbyło się 11 lutego, sędzia zdecydował o tym, że biuro ekspertyz kryminalistycznych z Torunia sprawdzi czy zapis dźwiękowy jest oryginalny, czy nie zawiera ingerencji, czy ma zachowaną ciągłość - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. Na sporządzenie opinii biegły ma miesiąc.
Koszt ekspertyzy to 2 tys. zł i taką kwotę musiała uiścić strona postępowania, która dowód dołączyła. W tym przypadku był to pozwany Jerzy Wilk.
Już na pierwszej rozprawie (23 września ub.r.) reprezentujący Marię Kosecką mecenas Rafał Kasprzycki poinformował, że zaproponował stronie przeciwnej ugodę: prezydent miałby przeprosić jego klientkę na forum Rady Miejskiej. Na to jednak zgody nie było.
- W tej sprawie pokrzywdzonym jest Jerzy Wilk, który nie może odpowiadać za upublicznienie zmanipulowanych, nieautoryzowanych przez niego wypowiedzi – tłumaczył na tej samej rozprawie pełnomocnik prawny prezydenta Elbląga Paweł Markiewicz.
Prowadzący sprawę sędzia Arkadiusz Fall stwierdził, że spór można załagodzić i wyznaczył mediatora, który miał spróbować pogodzić radną i prezydenta. Rozmowy trwały kilka tygodni, ale zakończyły się fiaskiem. Musi więc być proces. Do jego przeprowadzenia konieczne jest przebadanie spornego nagrania pod kątem jego prawdziwości.
- Na posiedzeniu, które odbyło się 11 lutego, sędzia zdecydował o tym, że biuro ekspertyz kryminalistycznych z Torunia sprawdzi czy zapis dźwiękowy jest oryginalny, czy nie zawiera ingerencji, czy ma zachowaną ciągłość - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. Na sporządzenie opinii biegły ma miesiąc.
Koszt ekspertyzy to 2 tys. zł i taką kwotę musiała uiścić strona postępowania, która dowód dołączyła. W tym przypadku był to pozwany Jerzy Wilk.
A