UWAGA!

Tragedia na Zalewie Wiślanym. Jedna osoba nie żyje, druga jest poszukiwana (aktualizacja)

 Elbląg, Zdjęcie stanowi ilustrację do tekstu
Zdjęcie stanowi ilustrację do tekstu (fot. krzychp, Fotka Miesiąca, Czerwiec 2014)

Na Zalewie Wiślanym doszło do tragedii. Z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn jacht, którym z Nadbrzeża do Krynicy Morskiej płynął ojciec z synem, przewrócił się. Ratownicy znaleźli ciało nastolatka, trwają poszukiwania starszego mężczyzny. Obaj żeglarze przyjechali do naszego regionu aż z Wrocławia.

- W poniedziałek około godz. 23 otrzymaliśmy zgłoszenie o zaginęciu łódki klasy finn z dwiema osobami na pokładzie. Mężczyźni mieli dopłynąć do Krynicy Morskiej. Natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwania, w których uczestniczą dwie jednostki ratownicze ze Sztutowa i Tolkmicka oraz zamiennie śmigłowiec i samolot poszukiwawczy - informuje Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni.  - Około godz. 5.50 rano odnalezione zostało ciało jednej z poszukiwanych osób - nastolatka. Trwają poszukiwania starszego mężczyzny.
       Ciało nastolatka znaleziono niedaleko Krynicy Morskiej, chłopiec miał na sobie kapok. Dryfującą łódkę odnaleziono niedaleko Piasków. - W tej chwili trwają czynności prokuratorskie z udziałem policji w miejscu odnalezienia zwłok, ustalamy tożsamość ofiary - powiedziała nam mł. asp. Paulina Grzesiowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim.
       W poniedziałek, gdy doszło do tragedii, na Zalewie Wiślanym panowały złe warunki do żeglowania, wiał bardzo silny wiatr. Wielu żeglarzy zostało w portach. - Z Zalewem nie ma żartów, szczególnie przy takiej pogodzie, jaka była wczoraj. Na brzegu było niebezpiecznie, a co dopiero na wodzie - powiedział nam Bogdan Justyński, doświadczony elbląski żeglarz.
      
       Aktualizacja: Jak nam powiedział Jakub Sawicki z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, policjanci z Tolkmicka przesłuchali bosmana stanicy w Nadbrzeżu, skąd wypłynęli żeglarze, i ich rodzinę. - Cała rodzina - rodzice i dwójka dzieci - przyjechała z Wrocławia, jeździli po Polsce żukiem z łódką typu finn, zwiedzając kraj - informuje Jakub Sawicki. - W poniedziałek po południu przyjechali do Nadbrzeża, 49-letni ojciec z 14-letnim synem zwodowali łódkę. Jak zeznał bosman, mówili że chcą zrobić małe kółko łódką na zalewie. Bosman przestrzegał ich przed trudnymi warunkami atmosferycznymi - dodaje Jakub Sawicki. - W tym czasie mama z córką pojechały rowerami do Elbląga. Gdy wróciły wieczorem, zauważyły, że żuk jest zaparkowany, a obu żeglarzy nie ma. Powiadomiły o tym bosmana, który wszczął alarm.
       Jak informuje policja, obaj żeglarze mieli odpowiednie patenty, 49-latek był doświadczonym sternikiem. Wypływając w rejs mieli ze sobą kapoki i charakterystyczne pomarańczowe kurtki... Ich rodzina przebywa obecnie w młodzieżowym ośrodku w Kamienicy Elbląskiej. Jest pod opieką psychologa.
      
       Zobacz materiał Telewizji Elbląskiej
      
      
RG

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama