Na wtorkową (23 października) sesję Rady Miasta przygotowano projekt uchwały „Określenie zasad wnoszenia, cofania i zbywania udziałów i akcji przez Prezydenta Miasta Elbląg w spółkach komunalnych. My uważamy, że to poważne zagrożenie – mówi Jerzy Wilk, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
– Wydaje mi się, że cofanie i nabywanie udziałów jest mniej groźne, ale o tym też Rada Miejska powinna decydować, bo decyduje się o majątku gminy – mówił Jerzy Wilk. – Tym bardziej w sprawach kluczowych dla mieszkańców. Bo czego to może dotyczyć? EPEC-u i EPWiK-u – to są najbardziej atrakcyjne spółki miejskie, które mogą być zbyte jakiemuś inwestorowi. Stabilne, bogate, kluczowe dla miasta. W takich wypadkach wydaje mi się, że nawet Rada Miejska nie powinna podejmować samodzielnych decyzji, tylko pytać o zdanie mieszkańców. To mieszkańcy powinni decydować o tym poprzez konsultacje społeczne albo referendum, a nie Prezydent jednoosobowo. Ja bym się nie odważył na miejscu Prezydenta samodzielnie podejmować tak ważna dla miasta decyzje. Bo sprzedać można tylko raz. A jeżeli jeszcze uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczy się na stadion czy aquapark, to ja uważam, że zostaną one zmarnowane.
Drugą uchwałą, której radni PiS nie poprą, jest przyjęcie Strategii Promocji Miasta na lata 2012-2015.
– To żadna strategia – mówi Jerzy Wilk. – To jest strategia ślimaka. Jeżeli mieszkańców trzeba przekonywać do symbolu, który ma nasze miasto promować, bo on sam nie jest wypromowany, budzi emocje, głównie negatywne, to znaczy, że jest słabiutki. W tej chwili cała para idzie w to, żeby przekonać mieszkańców, że to logo jest ok. A mieszkańcy dalej mówią, że mamy kilka lepszych symboli – fajne godło, Piekarczyka, katedrę, Bramę Targową, mamy Kanał Elbląski... Rzeczy, które bardziej się kojarzą z Elblągiem niż energia płynąca z tego ślimaka. A to są olbrzymie koszty... Wydaje mi się, że na pewno nie miasto zostanie wypromowane tym symbolem.
Zabiegi mieszkańców Zatorza o stworzenie rady tej dzielnicy Jerzy Wilk i Romuald Krasulski popierają, ale twierdzą, że najwyższy czas sprawę dzielnic rozwiązać w skali całego miasta. – Po ponad 20 latach czas najwyższy wyznaczyć w Elblągu granice dzielnic – przekonuje Jerzy Wilk. – Ich brak odczuwamy nawet przy okazji wprowadzania budżetu obywatelskiego – jest on dzielony na okręgi wyborcze, co jest absurdem. Dzielnice są takimi najmniejszymi organizmami w mieście i granice dzielnic trzeba by wreszcie wyznaczyć. Dopóki tych granic nie ma, to i te rady dzielnic w zasadzie nie będą mogły powstać. Inicjatywa jest, ale dzielnicy, tego, jaki ona obszar zajmuje, nie ma. Dopóki nie będziemy wiedzieć, odkąd dokąd to Zatorze się ciągnie, jakie są granice tego osiedla, to trudno przeprowadzić rzetelne wybory rady dzielnicy.
Na konferencji pojawił się też temat w Elblągu niemal legendarny – kładki na starówce. – To jest kompromitacja. Czwarty, kolejny termin otwarcia – 15 października – nie został dotrzymany – podsumował szef klubu radnych PiS.