Fizjoterapeuci zapowiadają, że 23 września wznowią swój protest. Nadal walczą o godne wynagrodzenie, a także o zmiany w przepisach, które bardziej docenią ich pracę i coraz większą odpowiedzialność za zdrowie pacjentów. Już wiadomo, że do protestu przyłączą się fizjoterapeuci i diagności ze Szpitala Miejskiego.
W maju przez tydzień w wielu miastach w Polsce fizjoterapeuci przebywali na zwolnieniach lekarskich, protestując przeciwko warunkom, w jakich muszą pracować. W Elblągu przez kilka dni zabiegów rehabilitacyjnych nie wykonywał zarówno zakład rehabilitacji w Szpitalu Miejskim jak i szpitalu wojewódzkim, w pracy byli jedynie kierownicy placówek i pracownicy rejestracji.
- Po proteście nasze związki zawodowe zostały zaproszone na spotkanie do wojewódzkiego oddziału NFZ, gdzie otrzymaliśmy propozycję podwyżek. To jest jednak tylko jedna czwarta tego, czego oczekiwaliśmy. Tylko 30 procent fizjoterapeutów w kraju otrzymało jakiekolwiek dodatki po ostatnich protestach. My byliśmy w o tyle lepszej sytuacji, że mamy związki zawodowe - mówi Justyna Charko-Mróz, przewodnicząca Oddziału Terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, który działa w Szpitalu Miejskim.
- Nasze żądania nie dotyczą tylko wynagrodzeń. Chcemy, by zawód fizjoterapeuty i diagnosty przestały być dyskryminowane. Musimy płacić na przykład za szkolenia z własnej kieszeni, które kosztują nawet 20 tysięcy złotych, a w naszych warunkach płacowych ciężko sobie na to pozwolić. Chcemy też, by pacjenci mieli łatwiejszy dostęp do fizjoterapii i diagnostyki laboratoryjnej. Często na wizytę u fizjoterapeuty czeka się nawet półtora roku – dodaje Iwona Andrzejewska, z Zakładowej Organizacji Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych w Szpitalu Miejskim.
Dlatego diagności i fizjoterapeuci zapowiadają, że 23 września wznowią protest. Nie chcą jeszcze zdradzić, jaką będzie miał formę. Ma w nim wziąć udział o wiele więcej osób niż w maju, na pewno przyłączą się do niego fizjoterapeuci i diagności ze Szpitala Miejskiego.
- Od stycznia 2019 roku fizjoterapeuci mają rozszerzone uprawnienia. Lekarz rodzinny może skierować pacjenta do nas, my pacjenta badamy i zalecamy odpowiednią terapię. Przejęliśmy więc w dużej mierze rolę lekarza. Mamy zdecydowanie podwyższoną odpowiedzialność zawodową, ale nic za tym nie idzie więcej. Pacjentów mamy coraz więcej i cieszy nas to, że lekarze mają do nas zaufanie, ale nadal sytuacja naszego zawodu nie jest w odpowiedni sposób uregulowana finansowo – dodaje Justyna Charko-Mróz.