Beata Jarosz pozostaje na stanowisku wójta Wilcząt. Niedzielne referendum o jej odwołanie jest nieważne. Byłoby inaczej, gdyby do urn... poszła jedna osoba więcej.
Decyzję o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójt podjęła Rada Gminy. Radni zarzucali Beacie Jarosz niekompetencję w podejmowaniu decyzji, brak inwestycji, lekceważenie głosu radnych i mieszkańców. Wójt odpierała zarzuty, tłumacząc, że są one wyłącznie politycznie. Namawiała do bojkotu referendum i pozostania w domach.
- Referendum było niepotrzebne, skłóciło tylko mieszkańców. Dziękuję tym osobom, które mi zaufały i zostały w domach - powiedziała nam Beata Jarosz, wójt Wilcząt. - Uważam, że radni powinni teraz zrezygnować z mandatów, bo nie chce im się pracować na rzecz mieszkańców.
W niedzielę do urn poszły 793 osoby. Oddano 781 głosów ważnych, w tym 707 osób było za odwołaniem pani wójt. By referendum było ważne, do urn powinny pójść 794 osoby, czyli 3/5 mieszkańców, którzy wzięli udział w głosowaniu na wójta podczas wyborów samorządowych w 2014 roku. Do ważności referendum zabrakło więc... jednej osoby więcej przy urnie.
Wyniki referendum zostaną opublikowane w dzienniku urzędowym województwa warmińsko-mazurskiego. Od dnia publikacji zainteresowane osoby mają 7 dni na wniesienie do sądu ewentualnych protestów.
- Referendum było niepotrzebne, skłóciło tylko mieszkańców. Dziękuję tym osobom, które mi zaufały i zostały w domach - powiedziała nam Beata Jarosz, wójt Wilcząt. - Uważam, że radni powinni teraz zrezygnować z mandatów, bo nie chce im się pracować na rzecz mieszkańców.
W niedzielę do urn poszły 793 osoby. Oddano 781 głosów ważnych, w tym 707 osób było za odwołaniem pani wójt. By referendum było ważne, do urn powinny pójść 794 osoby, czyli 3/5 mieszkańców, którzy wzięli udział w głosowaniu na wójta podczas wyborów samorządowych w 2014 roku. Do ważności referendum zabrakło więc... jednej osoby więcej przy urnie.
Wyniki referendum zostaną opublikowane w dzienniku urzędowym województwa warmińsko-mazurskiego. Od dnia publikacji zainteresowane osoby mają 7 dni na wniesienie do sądu ewentualnych protestów.
RG