- Nie będę obiecywał cudów, bo one się nie zdarzają - powiedział Jan Fiodorowicz podczas sobotnich (29 maja) wyborów na nowego przewodniczącego elbląskiej "Solidarności". Pragmatyzm kandydata nie zniechęcił delegatów i 66 z nich (z 82 upoważnionych do głosu) zadecydowało o przekazaniu mu steru rządów regionem Elbląg.
"Solidarność" musi rosnąć w siłę
Jacek Rybicki zauważył, iż nie można wierzyć aktualnym rządom, którzy twierdzą, że Polsce nie zaszkodził światowy kryzys. Wzrost bezrobocia, pogarszające się warunki pracy i płacy mają przeczyć tym zapewnieniom. W tych czasach "Solidarność" ma być oparciem dla ludzi pracy. Według niego, by podołać temu zadaniu, musi nastąpić wzrost siły i znaczenia związku. Dlatego wyznaczył trzy filary, na których "S" powinna oprzeć swoją działalność: - Trzy filary na których nasz związek powinien się opierać to: liczebność, tożsamość i program. W liczebności nasza siła. Spróbujmy przekonać tych, którzy jeszcze nie wierzą w to, że uda się nam coś w ich imieniu załatwić.
Jest nas 700 tys, ale to mało - zauważył. Kolejnym filarem wymienionym przez Jacka Rybickiego ma być tożsamość związku, tożsamość "Solidarności": - Dziś jest wiele osób, które odmawiają nam naszej tożsamości z "Solidarnością". Dlatego właśnie w tym, trzydziestym roku od powstania "S" musimy dać wyraz solidarności, i pokazać, co to znaczy. W obecnych czasach musimy przypominać, że walczymy o godność pracownika - przekonywał. Trzecim wymienionym elementem był program, czyli jak się wyraził Rybicki "siła merytorycznych argumentów": - Dziś często merytorykę zastępuje się sloganem, banałem. My przedstawiliśmy raport "Praca polska 2010". W jakiej sytuacji jest polski pracownik? W jakiej sytuacji jest polska rodzina? Na te pytania odpowiedź jest dramatycznie zła. Wolna Polska musi być wolna dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych. I o tym mówi "Solidarność" - podsumował.
Mirosław Kozłowski nadal chce służyć związkowi
XXIII walne zebranie nie mogło obyć się bez oficjalnego pożegnania Mirosława Kozłowskiego z delegatami oraz przedstawienia sprawozdania z działalności zarządu regionu za okres ostatniej kadencji. W swoim wystąpieniu powtórzył już to, co mogli usłyszeć dziennikarze na czwartkowej (27 maja) konferencji. Nie zabrakło więc słów odnoszących się do prezydenta miasta, który okazał się być trudnym partnerem dla przewodniczącego: - Z żalem stwierdzam, że związek w swojej działalności pozostawał osamotniony. Mam wrażenie, że tylko nam zależy na tym by ludzi mieli pracę, godziwą płacę i traktowani byli zgodnie z przepisami prawa. Zamiast partnerstwa spotykaliśmy się jako związkowcy z lekceważeniem, intrygami, a nawet oskarżeniami o działanie na szkodę pracowników. Tak przedstawiał nasz związek prezydent Elbląga, który jest trudnym partnerem, dlatego okresy poprawnej współpracy miedzy nami były wyjątkowo krótkie - stwierdził. Nie zabrakło wymienienia sukcesów elbląskiej "S", jak choćby odzyskanie należnych wypłat dla byłych pracowników Zakładów Mięsnych "Elmeat", przyczynienie się do budowy pomnika Jana Pawła II czy organizacja corocznych festynów rodzinnych. Odchodząc ze stanowiska przewodniczącego, Mirosław Kozłowski zaznaczył jednak, że nie zamierza rozstawać się z "S", zapewniając: - W miarę potrzeb mogę nadal służyć następcy swoim doświadczeniem.
Człowiek kompromisu...
Do przejęcia władzy po ustępującym przewodniczącym stanęło dwóch kandydatów: Jan Fiodorowicz oraz Hieronim Guzowski. Wybór nowego szefa "S" w Elblągu nie wzbudził jednak wyjątkowych emocji. W kuluarowych rozmowach niejednokrotnie pojawiało się bowiem nazwisko Fiodorowicza jako następcy Mirosława Kozłowskiego. I jak się potem okazało - słusznie typowano zwycięstwo przewodniczącego komisji zakładowej w Alstom Power. W przemówieniach wyborczych Jan Fiodorowicz zapewniał: - Obiecuję ciężką pracę, poświęcenie i zaangażowanie. Kandyduję, bo myślę, że mam pewne pomysły na związek w regionie. Nie przewiduję rewolucji bo myślę, że wszyscy pozytywnie oceniamy działalność Mirka. Jestem jednak człowiekiem kompromisu i będę chciał, w odróżnieniu od odchodzącego przewodniczącego, poprawić dialog z samorządem, z wojewodą, i innymi ważnymi postaciami dla sprawnego funkcjonowania związku - przekonywał - Uważam, że potrzebna jest integracja. Na pewno doprowadzę do tego by przewodniczący rady zapoznali się ze sobą, bo obecnie często poszczególni działacze się nie znają. Poza tym należy się zastanowić czy warto wydawać pieniądze na "Biuletyn", gdzie często informacje są już nieaktualne, i czy może nie byłoby lepiej zamiast tego założyć stronę internetową. Wydaje się mi, że warto na pewno kontynuować organizację szkoleń, i spróbuję je zorganizować dla wszystkich przewodniczących. Na pewno zmienię relację z mediami. Trzeba oczywiście mieć z nimi dobry kontakt, ale o szczegółach należy informować dopiero po wyczerpaniu innych możliwości porozumienia oraz po zakończeniu jakiejś sprawy, a nie w trakcie postępowań - zdradził kilka szczegółów swoich planów, dodając jednak, że "program niesie życie" i trudno teraz wymienić wszystkie aspekty działania przewodniczącego.
...kontra "zwolennik dialogu"
Nieco inaczej zaprezentował się kontrkandydat Fiodorowicza - Hieronim Guzowski. Ten 62 latek, związany z branżą budowlaną w swoim wystąpieniu skupił się bowiem na przeszłości i swoich związkach z "Solidarnością". Wspominał 1980 rok, podczas którego był organizatorem i przywódcą strajku w zakładzie budowlanym "Drużno". W długiej przemowie nie zabrakło także innych wspominek z życia kandydata sprzed ponad dwóch dekad. Odnosząc się zaś do przyszłości, zapewnił, że jako przewodniczący będzie chciał kontynuować dotychczasowe działania związku. Podkreślił także, że jest zwolennikiem dialogu. A wśród pomysłów na swoją działalność wymienił potrzebę akcji ulotkowych oraz obniżenie pensji przewodniczącego związku, a z zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy sfinansowanie remontu w siedzibie związku.
Delegaci zadecydowali
Po wystąpieniach kandydatów, małym zamieszaniu, poszukiwaniach urny do głosowania w końcu delegaci zadecydowali komu powierzą przywództwo w Elblągu. Z 82. delegatów tylko 12 oddało swój głos na Hieronima Guzowskiego, 66 głosów zdobył Jan Fiodorowicz, jeden głos był nieważny, a trzy nie wskazywały na żadnego kandydata. Zwycięzca ograniczył się do krótkich podziękowań: - Dziękuję bardzo za zaufanie. Liczba głosów, które otrzymałem zobowiązuje mnie do ciężkiej pracy. Chcę pracować razem z wami i chcę byście mi pomagali, żebyście byli razem ze mną i w tych trudnych i w tych lepszych chwilach - zapewnił.
Materiał filmowy Telewizji Elbląskiej