Dziś (8 października) około godziny 7.50 na drodze krajowej nr 7 w miejscowości Pilona doszło do zderzenia trzech pojazdów: dwóch ciężarowych i jednego osobowego. Jedną osobę karetka pogotowia zabrała do szpitala. Ruch w miejscu wypadku odbywał się wahadłowo.
Do zdarzenia doszło przy dobrze znanym kierowcom barze "Pasibrzuch". Wszystkie pojazdy biorące w nim udział jechały w kierunku Warszawy. Jak się dowiedzieliśmy na stojącą w kolumnie scanię z naczepą uderzył najpierw kierujący renault scenic. Ratując się przed zderzeniem jego kierowca odbił w lewo i zahaczył prawą stroną osobówki o naczepę z jej lewej strony. Takiego szczęścia i pola manewru nie miał jadący za scenicem kierujący ciężarowym dafem z naczepą. Nie zdołał on wyhamować i uderzył centralnie w poprzedzającą go naczepą. Jak nam powiedzieli pracujący na miejscu policjanci najbardziej prawdopodobne przyczyny tego zdarzenia to niezachowanie bezpiecznej prędkości i odpowiedniej odległości między pojazdami przez kierujących renault i dafa.
Na miejsce przybyły służby ratownicze. Karetka pogotowia ratunkowego zabrała rannego kierowcę dafa do szpitala. Strażacy zneutralizowali duże ilości płynów, które po zderzeniu znalazły się na drodze. Policja zorganizowała ruch wahadłowy przez parking znajdujący się przy barze "Pasibrzuch". Utrudnienia na "siódemce" trwały ponad trzy godziny do czasu usunięcia przez specjalistyczny holownik uszkodzonego dafa z drogi.
najczęściej przyczyną kolizji tirów są OSOBÓWKI! niestety ale kierowcy osobowek mysla ze sa mniejsi, zwinniejsi i wszystko im na drodze wolno. niestety nie widza co jest przed wyprzedzanym tirem a pozniej nagle hamuja! tyle ze zaladowany Tir niestety nie zahamuje nagle. .. a pozniej pretensje. .. WYOBRAŹNIA. .WYOBRAŹNIA. .WYOBRAŹNIA!!!
Panie redaktorze chyba kierowca Renault-a (skoro wszystkie trzy samochody jechały w stronę Warszawy)ratując się przed czołówką odbił w prawo i dlatego prawą stroną zachaczył w DAF-a. Troszkę logicznego myślenia się kłania.
Przykro było słyszeć jak jeden ze strażaków w ciemnych okularkach, komentował w beszczelny sposób całe zdarzenie wyśmiewając się z zaistniałych okoliczności. Ten Pan chyba pomylił zawody, bo przyjechał do wypadku a nie na występy kabaretu. Żal.
do "jakaś" kobieto, ty chyba nie wiesz co piszesz. jest wręcz przeciwnie to pawiany myślą że są królami szos, że jak są więksi to nic ich nie zatrzyma. nieraz już miałem taką sytuację że tir jadący za mną rozpoczął manewr wyprzedzania i w połowie swojej długości- oczywiście i mojego auta musiał nagle wracać na swój pas bo wyjechał na czołówkę. byłas kiedyś w takiej sytuacji??? jak będziesz, czego nie życzę to zrozumiesz.