Była pracownica zarządu elbląskiej Solidarności nie otrzyma pieniędzy, których domagała się od pracodawcy przed sądem. Sąd oddalił jej pozew.
Irena T. żądała od zarządu regionu NSZZ Solidarność czterech tysięcy zł tytułem ekwiwalentu za urlop i odprawy rentowej. Sąd stwierdził dziś jednak, że sprawa uległa przedawnieniu. Irena T. została zwolniona z pracy sześć lat temu, zaś roszczenia ze stosunku pracy zostają przedawnione już po trzech latach. Sąd przyznał również rację prawnikowi Solidarności, który przekonywał, że żądania byłej pracownicy i tak były bezpodstawne.
- Innego rozwiązanie tutaj być nie mogło - skomentował orzeczenie sądu przewodniczący Solidarności Mirosław Kozłowski.
Irena T. była zatrudniona w Solidarności na stanowisku skarbnika. W 1995 roku sprzeniewierzyła 5400 zł ze związkowych pieniędzy. Na czeku wypisanym na sumę sześciu tysięcy zł skreśliła jedno zero. W 1998 roku elbląski sąd skazał ją za te malwersacje na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
- Irena T. jest nadal członkiem związku - dodaje przewodniczący Kozłowski. - Nosimy się jednak z zamiarem wykluczenia jej z naszych szeregów. Nie można tolerować takiego zachowania.
Od dzisiejszego orzeczenia sądu Irena T. może się odwołać do sądu wyższej instancji.
- Innego rozwiązanie tutaj być nie mogło - skomentował orzeczenie sądu przewodniczący Solidarności Mirosław Kozłowski.
Irena T. była zatrudniona w Solidarności na stanowisku skarbnika. W 1995 roku sprzeniewierzyła 5400 zł ze związkowych pieniędzy. Na czeku wypisanym na sumę sześciu tysięcy zł skreśliła jedno zero. W 1998 roku elbląski sąd skazał ją za te malwersacje na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
- Irena T. jest nadal członkiem związku - dodaje przewodniczący Kozłowski. - Nosimy się jednak z zamiarem wykluczenia jej z naszych szeregów. Nie można tolerować takiego zachowania.
Od dzisiejszego orzeczenia sądu Irena T. może się odwołać do sądu wyższej instancji.
OP