Potrafią być dobrymi matkami i pracowniczkami, dobrze czują się w kuchni i w ławie sejmowej. Są zdolne, zaradne i przedsiębiorcze, chcą kierować firmami, być informatyczkami, fizyczkami, genetyczkami czy polityczkami, bo podział na to, co jest typowo męskie i kobiece, nie istnieje. Wszystko są to sprawy wspólne.
– Nie ma kobiecych spraw, sprawa rodziny nie jest sprawą kobiety, rodzina jest sprawą mężczyzny, kobiety, dzieci i państwa. Nie ma kobiecych spraw, są nasze wspólne sprawy rodzinne i polityczne. Nie ma również polityki męskiej i polityki kobiecej – uważa Olga Krzyżanowska, była wicemarszałek Sejmu.
Kobieta jest zaszufladkowana do roli bycia żoną i matką, jest jakby uwięziona w skostniałych przeświadczeniach o niej samej. W zderzeniu z wieloma dyskryminacjami często się poddaje, ustępuje, przestaje walczyć i przegrywa. Przegrywa, bo czuje się osamotniona w tej trudnej walce o równe traktowanie. Kobiety czują się przytłoczone tą przypisaną im z góry rolą społeczną. Kobiecości nie da się bowiem wtłoczyć w żadne ramy.
Środowy (2 czerwca) kongres kobiet „Czas na kobiety w polityce”, który odbył się w Teatrze im. Aleksandra Sewruka, miał uświadomić kobietom, że nie są w swoich zmaganiach osamotnione. Istnieje bowiem wiele kobiet, które chcą walczyć o zrównanie praw kobiet i mężczyzn w różnych sferach życia, a szczególnie w sferze życia politycznego. Od polityki bowiem wszystko się zaczyna. Tu decyduje się o losach Polaków, w tym także kobiet. Niestety, o sprawach kobiet decydują przede wszystkim mężczyźni. Czas na zmiany. Przyczynkiem do tego miał być elbląski kongres. Były na nim obecne była wicemarszałek Sejmu Olga Krzyżanowska, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” Henryka Bochniarz oraz etyk, filozof i publicystka i feministka prof. Magdalena Środa.
W ramach kongresu mieliśmy okazję przysłuchać się ciekawym dywagacjom dotyczącym problematyki kobiecej. Spotkanie z tak światłymi kobietami, działającymi na polu polskiej polityki, uświadomiło nam, jak istotną rolę odgrywają kobiety w życiu publicznym i jak wiele pracy trzeba włożyć, by zmienić oblicze polskiej polityki na korzyść kobiet. – Kobiet wykształconych jest bardzo dużo, a w gremiach, które decydują o naszych sprawach, o naszej polityce, kobiet jest zdecydowanie za mało – mówiła Olga Krzyżanowska.
Henryka Bochniarz zaprezentowała nam, z jakimi problemami spotykają się kobiety na rynku pracy. Zadała nam pytanie, dlaczego jest mniej ofert pracy dla kobiet, na jakiej podstawie istnieje tak widoczna różnica w płacach kobiet i mężczyzn, dlaczego kobiety są dyskryminowane podczas rekrutacji (często pytane są o sprawy rodzinne). Wychodząc z założenia, że również i mężczyzna jest tak samo odpowiedzialny za rodzinę, dyskryminacja kobiety w tej kwestii jest zjawiskiem karygodnym.
Prof. Magdalena Środa podkreśliła, że kobiety, które mają dzieci, są lepszymi pracownikami, ponieważ są osobami bardziej zorganizowanymi, a tym samym zaradnymi. Podkreśliła również, że owszem, państwu zależy na tym, żeby kobiety miały dzieci, ale w żaden sposób nie pomaga im w pogodzeniu sfery prywatnej z zawodową. Magdalena Środa wymieniała kilka przejawów dyskryminacji kobiet: dyskryminacja faktyczna w kwestii zarobków, pracy, karier, w sferze kultury – tu kobiety są dyskryminowane tylko dlatego, że są kobietami; dyskryminacja z powodu braku pewnych praw – jest ona związana przede wszystkim ze sferą seksualności, kobiety nie mają praw reprodukcyjnych; dyskryminacja ukryta – kobiety mają równe prawa, ale nie mają równych szans i możliwości oraz dyskryminacja językowa.
Prof. Środa pokreśliła również, jakie są przyczyny tych dyskryminacji. Pierwsza ma charakter strukturalny, brak infrastruktury, która pomogłaby kobietom w robieniu karier zawodowych (brak żłobków przedszkoli). Druga przyczyna to fakt, że kobiety są znacznie mniej roszczeniowe. – Z badań wynika, że kobiety mają duże zamiłowanie do stabilności, mniejszą skłonność do ryzyka, mają niższe aspiracje. Kobiety są dyskryminowane, bo nie mają świadomości swoich praw, bo nie uczy się ich, że powinny walczyć o swoje – mówiła.
O kobietach walczących o zmianę świadomości społecznej, czyli przede wszystkim o zrównanie praw kobiet i mężczyzn w różnych sferach życia, mówi się często źle. Feminizm wywołuje pejoratywne konotacje. Wynika to często ze wspomnianych wcześniej, skostniałych stereotypów na temat pojmowania roli kobiety w życiu społecznym. – Feminizm to takie przekonanie, że kobiety tylko dlatego, że są kobietami, mają się gorzej. Feminizm to też próba zmiany tej sytuacji, to ruch społeczny i polityczny, który dąży do wyrównania praw kobiet i mężczyzn – mówiła zagorzała feministka, prof. Środa.
Pod koniec ciekawej wypowiedzi profesor podkreśliła, że podstawowym celem polskich kobiet powinna być walka o to, by kobiety były coraz bardziej aktywne w życiu politycznym, by stały się naszymi ambasadorkami, bo tylko tak można przynieść zmiany w życiu współczesnej polskiej kobiety. – Kobiety w naszym kraju były od lat niesłychane zaradne, bo musiały być zaradne, ale ta zaradność stała się naszym przekleństwem, ponieważ istnieje takie przeświadczenie, że zawsze są ważniejsze sprawy niż kobiety, bo kobiety sobie poradzą. Ta zaradność powinna się przekształcić w aktywność polityczną. Nic się jednak nie ziemni, jeśli nie ziemni się wola polityczna.
Należy więc uświadamiać kobiety, jak wiele mogą zrobić dla siebie samych, walcząc z dyskryminacją i fałszywym pojęciem na temat kobiecości, kobiety i jej roli społecznej, jak wiele mogą zmienić, angażując się w walkę o to, by kobiet w polityce było więcej.