Kilkadziesiąt elblążanek i mieszkanek regionu było wczoraj (18 lutego) w Sejmie na pierwszym czytaniu tzw. projektu ustawy parytetowej. Pod projektem w całym kraju, w tym w naszym regionie, zebrano ponad 150 tysięcy podpisów. Młode dziewczyny – uczennice elbląskich szkół średnich, a także panie w różnym wieku i z różnych środowisk miały okazję z sejmowego balkonu wysłuchać prezentacji projektu, stanowisk klubów i kół poselskich oraz pytań posłów.
Projekt ustawy o zmianie ordynacji wyborczej do Sejmu, Senatu, rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz Parlamentu Europejskiego powstał z inicjatywy Kongresu Kobiet. Wprowadza on parytet płci na listach wyborczych.
Projekt przedstawiła w Sejmie prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. – We współczesnym świecie kwoty lub parytety jako rozwiązanie prawne włączone są do prawa wyborczego lub/i konstytucji w ponad 40 krajach. Kwoty oraz inne strategie wyrównywania szans kobiet i mężczyzn w wyborach są uważane za umacniające demokrację, bo oddają w ręce wyborców decyzję, czy reprezentować ma ich kobieta, czy mężczyzna – mówiła prof. Fuszara.
Prezentacji przysłuchiwały się współautorki projektu: prof. Magdalena Środa i prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” Henryka Bochniarz.
– Nie ma takiej ilości głupich uwag, jakie były w roku, w którym marszałek Olga Krzyżanowska [była w Sejmie także wczoraj wraz z grupą osób popierających projekt - red.] czytała pierwszy taki projekt. Wtedy niezrozumienie było pełne, śmiechu było mnóstwo, choć temat niezwykle poważny. Natomiast, patrząc z punktu widzenia akademickiego, to strasznie męczy mnie merytoryczny poziom tej debaty. Niektórzy posłowie nie mają elementarnej wiedzy ani o demokracji, ani o konstytucji, ani o równości, ani o własnym społeczeństwie. Zadają pytania głupiutkie i naiwne – oceniała prof. Magdalena Środa. – W konstytucji jest dużo zapisów gwarantujących i równość, i wolność. Kobiety w Polsce mają równe prawa, trzeba mieć tego jasność, natomiast nie mają równych szans i możliwości. Dam przykład: każde dziecko w kraju ma takie samo prawo, jak te z Warszawy, do studiowania na Uniwersytecie Warszawskim, ale nie każde ma na to takie same szanse i możliwości. I nie jest to związane z pojedynczą wolą, tylko z czymś, co jest zupełnie od tego dziecka niezależne. Kobiety są w takim samym położeniu. Były wykluczone z pewnych praktyk politycznych, nie były dopuszczane do sfery publicznej i pracy w polityce. Ta ustawa ma teraz na celu wyrównanie tych nierówności – „wkluczenie” tych, którzy byli wykluczeni. Nie ma nic wspólnego z żadnym przywilejem. Chodzi o to, by demokracja, która opiera się nie tylko na wolności, ale również na równości, stała się faktem – dodała prof. Środa.
Henryka Bochniarz podkreśla, że debata o parytecie ma ogromne znaczenie z punktu widzenia porządku demokratycznego w Polsce.
– Teraz przed nami wielka praca nad tym, by projekt nie ugrzązł w czasie prac w komisji, ale mamy już cały program działania. Chcemy m.in. zorganizować debaty konstytucjonalistów, bo tutaj powoływano się na ekspertyzy, które mówią, że to jest niezgodne z konstytucją. Jesteśmy przekonane, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Pisał ją prof. Piotr Winczorek, jeden z autorów konstytucji, więc trudno, żeby napisał coś, co jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Ale myślę, że taka debata powinna się odbyć i mam nadzieję, że nieprzekonani zostaną przekonani, iż ustawa jest absolutnie zgodna z konstytucją. Mamy nadzieję, że terminy posiedzeń komisji zostaną ustalone też nie w jakimś odstępie czasowym, który by sprawił, że nie mogłaby ta ustawa obowiązywać w najbliższych wyborach samorządowych, bo bardzo nam na tym zależy.
Uczestniczki elbląskiej delegacji są jednomyślne w ocenie projektu ustawy o parytecie.
– Popieram. Uważam, że jak najwięcej kobiet, przede wszystkim młodych, powinno brać udział w życiu publicznym – powiedziała nam jedna z pań. – Nie spodobały mi się wypowiedzi niektórych posłów, bo według mnie obrażały one kobiety. Mam 20 lat i chciałabym mieć lepsze perspektywy na przyszłość. Chciałabym, żeby zaczęto nas szanować jako kobiety.
– Tak, jak Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, tak powinno być i w Sejmie. Jeśli w Sejmie podejmowana jest decyzja i na dziesięć osób jest ośmiu mężczyzn, a tylko dwie kobiety, to jest jasne, że mężczyźni będą mieli większe prawo głosu – dodała inna.
Treść wystąpienia prof. Małgorzaty Fuszary, a także wypowiedzi posłów można znaleźć w stenogramie z wczorajszego posiedzenia Sejmu oraz na stronie internetowej Kongresu Kobiet.
Projekt przedstawiła w Sejmie prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. – We współczesnym świecie kwoty lub parytety jako rozwiązanie prawne włączone są do prawa wyborczego lub/i konstytucji w ponad 40 krajach. Kwoty oraz inne strategie wyrównywania szans kobiet i mężczyzn w wyborach są uważane za umacniające demokrację, bo oddają w ręce wyborców decyzję, czy reprezentować ma ich kobieta, czy mężczyzna – mówiła prof. Fuszara.
Prezentacji przysłuchiwały się współautorki projektu: prof. Magdalena Środa i prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” Henryka Bochniarz.
– Nie ma takiej ilości głupich uwag, jakie były w roku, w którym marszałek Olga Krzyżanowska [była w Sejmie także wczoraj wraz z grupą osób popierających projekt - red.] czytała pierwszy taki projekt. Wtedy niezrozumienie było pełne, śmiechu było mnóstwo, choć temat niezwykle poważny. Natomiast, patrząc z punktu widzenia akademickiego, to strasznie męczy mnie merytoryczny poziom tej debaty. Niektórzy posłowie nie mają elementarnej wiedzy ani o demokracji, ani o konstytucji, ani o równości, ani o własnym społeczeństwie. Zadają pytania głupiutkie i naiwne – oceniała prof. Magdalena Środa. – W konstytucji jest dużo zapisów gwarantujących i równość, i wolność. Kobiety w Polsce mają równe prawa, trzeba mieć tego jasność, natomiast nie mają równych szans i możliwości. Dam przykład: każde dziecko w kraju ma takie samo prawo, jak te z Warszawy, do studiowania na Uniwersytecie Warszawskim, ale nie każde ma na to takie same szanse i możliwości. I nie jest to związane z pojedynczą wolą, tylko z czymś, co jest zupełnie od tego dziecka niezależne. Kobiety są w takim samym położeniu. Były wykluczone z pewnych praktyk politycznych, nie były dopuszczane do sfery publicznej i pracy w polityce. Ta ustawa ma teraz na celu wyrównanie tych nierówności – „wkluczenie” tych, którzy byli wykluczeni. Nie ma nic wspólnego z żadnym przywilejem. Chodzi o to, by demokracja, która opiera się nie tylko na wolności, ale również na równości, stała się faktem – dodała prof. Środa.
Henryka Bochniarz podkreśla, że debata o parytecie ma ogromne znaczenie z punktu widzenia porządku demokratycznego w Polsce.
– Teraz przed nami wielka praca nad tym, by projekt nie ugrzązł w czasie prac w komisji, ale mamy już cały program działania. Chcemy m.in. zorganizować debaty konstytucjonalistów, bo tutaj powoływano się na ekspertyzy, które mówią, że to jest niezgodne z konstytucją. Jesteśmy przekonane, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Pisał ją prof. Piotr Winczorek, jeden z autorów konstytucji, więc trudno, żeby napisał coś, co jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Ale myślę, że taka debata powinna się odbyć i mam nadzieję, że nieprzekonani zostaną przekonani, iż ustawa jest absolutnie zgodna z konstytucją. Mamy nadzieję, że terminy posiedzeń komisji zostaną ustalone też nie w jakimś odstępie czasowym, który by sprawił, że nie mogłaby ta ustawa obowiązywać w najbliższych wyborach samorządowych, bo bardzo nam na tym zależy.
Uczestniczki elbląskiej delegacji są jednomyślne w ocenie projektu ustawy o parytecie.
– Popieram. Uważam, że jak najwięcej kobiet, przede wszystkim młodych, powinno brać udział w życiu publicznym – powiedziała nam jedna z pań. – Nie spodobały mi się wypowiedzi niektórych posłów, bo według mnie obrażały one kobiety. Mam 20 lat i chciałabym mieć lepsze perspektywy na przyszłość. Chciałabym, żeby zaczęto nas szanować jako kobiety.
– Tak, jak Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, tak powinno być i w Sejmie. Jeśli w Sejmie podejmowana jest decyzja i na dziesięć osób jest ośmiu mężczyzn, a tylko dwie kobiety, to jest jasne, że mężczyźni będą mieli większe prawo głosu – dodała inna.
Treść wystąpienia prof. Małgorzaty Fuszary, a także wypowiedzi posłów można znaleźć w stenogramie z wczorajszego posiedzenia Sejmu oraz na stronie internetowej Kongresu Kobiet.
eswiatowid.pl