UWAGA!

----

Żuławska kolejka

W tym sezonie prawdopodobnie kolejka wąskotorowa na Mierzei Wiślanej nie ruszy. Już niedługo można się spodziewać decyzji przekazującej torowisko Starostwu Powiatowemu w Nowym Dworze Gdańskim. Pojawiły się jednak problemy z taborem.

Pięć lat temu kolej wąskotorowa była jedną z większych atrakcji turystycznych Żuław. Po likwidacji połączenia z Nowego Dworu Gdańskiego na Mierzeję z nowodworskiej bazy znikły wszystkie lokomotywy i wagony. Kolej wąskotorowa na Żuławach przestała istnieć, a tabor został rozwieziony po całym kraju lub trafił na złom. Od dwóch lat starania o reaktywowanie wąskotorówki prowadzi grupa pasjonatów skupiona w Pomorskim Towarzystwie Miłośników Kolei Wąskotorowej. Swoją inicjatywą zaraziła nowodworskich samorządowców. Gminy z Mierzei Wiślanej własnymi siłami doprowadziły 17-kilometrowy tor niemal do stanu używalności.
     - W tej chwili wykaszamy trawę - informuje Jarosław Lipiński, prezes Towarzystwa. - Jeżeli chodzi o kradzieże, to co prawda trochę rzeczy znikło przez te kilka miesięcy, ale nie jest to nic wielkiego.
     Problemy zaczęły się, kiedy Zarząd Nieruchomości w Sopocie doszedł do wniosku, że przekazując torowisko spłaci część zadłużenia, jakie ma w stosunku do Skarbu Państwa. Nie chciał się na to zgodzić Urząd Skarbowy. Ostatecznie wniosek został pod koniec maja zaopiniowany pozytywnie przez fiskusa i miłośnicy kolejki czekają teraz na decyzję Ministerstwa Transportu.
     - Podpisaliśmy umowę dzierżawy, co daje nam pewną podstawę prawną do dalszych działań - mówi Romuald Drynko, starosta nowodworski. - Teraz czekamy tylko na decyzję ministra. Dzierżawa wygaśnie automatycznie z chwilą przejęcia przez nas torowiska.
     W chwili rozwiązania problemu torów pojawił się drugi - brak taboru. Wcześniej Dyrekcja Kolei Dojazdowych twierdziła, że sprzęt, który miał trafić na Mierzeję jest już przygotowany i zostanie przekazany z chwilą przejęcia przez starostwo torowiska. Teraz za sprzęt każe sobie zapłacić. Do tego sprzętu jest dużo mniej niż zapowiadano.
     - Chcą nam udostępnić dwie rumuńskie lokomotywy oraz dwa rumuńskie wagony pasażerskie - wyjaśnia Jarosław Lipiński. - Z tego, co się zdążyłem dowiedzieć telefonicznie, to jedna z lokomotyw nadaję się praktycznie na złom. Oprócz tego mamy dostać wagony pasażerskie, które nadają się do remontu. Jest też podobno trzeci wagon - zabytkowy, również do remontu. Wcześniej obiecali nam wagony letni, odkryte, lecz teraz o nich nie słyszałem ani słowa.
     Początkowo kolejka ma kursować od Mikoszewa do Sztutowa. W sezonie miałaby się stać atrakcją turystyczną, po sezonie miałaby zastąpić autobusy dowożące dzieci do szkół. W planach jest również przedłużenie trasy do Rybiny, a nawet do Nowego Dworu, gdzie i tak będzie się znajdować baza techniczna dla wąskotorówki. Wątpliwe jest jednak uruchomienie połączeń w tym sezonie.
     - Mam nadzieję, że w sezonie uda się uruchomić przynajmniej jakiś okolicznościowy kurs - zastanawia się prezes Towarzystwa. - Prawdopodobnie kolejka ruszy jeszcze w tym roku, ale po sezonie.
     -Jeżeli nie uda się uruchomić połączeń regularnych, to przynajmniej symboliczne - wtóruje starosta. - Trzeba jeszcze trochę zabiegów formalnych, trochę koncesji i certyfikatów.
     Na początku sierpnia w Nowym Dworze dojdzie do spotkania z przedstawicielami Dyrekcji Kolei Dojazdowych, na którym może dojść do podpisania umowy o dzierżawie taboru. Miłośnicy kolejki wiążą z tym duże nadzieje. Mają także nadzieję, że uda się jeszcze coś od DKD wytargować.
OP

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama