UWAGA!

Zwykłe początki szalonego sukcesu

 Elbląg, Szalone Małolaty od 25 lat występują przed publicznością i zdobywają nagrody na festiwalach w kraju oraz na świecie
Szalone Małolaty od 25 lat występują przed publicznością i zdobywają nagrody na festiwalach w kraju oraz na świecie (fot. Oliwia Kwiecień, arch. PortEl.pl)

Zaczęło się od małego zespołu w szkole podstawowej. Energiczna, świeżo upieczona nauczycielka, na początku lat 90. skupiła wokół siebie uzdolnione dzieciaki i zaczęła razem z nimi występować. Z czasem "Szalone Małolaty" przeniosły się do Młodzieżowego Domu Kultury, mocno się rozwinęły i stały się kuźnią młodych talentów. Od 25 lat zespół prowadzi Katarzyna Panicz.

Zacznijmy od małego zespołu
       - Przyjechałam tutaj po studiach, w 1992 r. Nikogo nie znałam, bo nie pochodzę stąd, tak samo, jak i mój mąż. Znalazłam pracę w szkole muzycznej, a dokładniej w ognisku muzycznym. Po roku chciałam wprowadzać innowacje, ale mieliśmy z panem dyrektorem inne zdanie na ten temat, więc stwierdziłam, że czas zmienić pracę. Wtedy poznałam Włodka Mielnickiego, w tamtym czasie dyrektora Szkoły Podstawowej nr 25 - opowiada Katarzyna Panicz. - To bardzo specyficzna osoba, artysta, człowiek o wrażliwej duszy. Zatrudnił mnie, ale najpierw zrobił taki "wywiad", kim jestem, co potrafię, jakie mam wykształcenie. Później przedstawił mi swoją wizję, a była ona taka, żeby w szkole zrobić chór. Powiedziałam mu, że ja sobie tego nie wyobrażam, bo młodzież nie lubi śpiewać muzyki klasycznej, poważnej, a w chórze najczęściej dominuje taki repertuar. Więc stwierdziłam, że może zaczniemy od czegoś mniejszego.
       Zaczął się rok szkolny, a przed świeżo upieczoną nauczycielką, z długim, czarnym warkoczem i pomysłami, stanęło zadanie: stworzyć zespół wokalny.
       - Zrobiłam przesłuchanie i te dzieciaki, które się nadawały, zaprosiłam do zespołu. Akurat tak się złożyło, że były to same dziewczyny. Na początku było to 10-12 osób. Podczas naszego pierwszego spotkania powiedziałam im: "Wymyślcie nazwę" i tak powstały "Szalone Małolaty" – opowiada Katarzyna Panicz.
       Przyszedł czas na pierwszy konkurs, od razu wojewódzki. Ubrane w czarne body, w spódniczki w groszki "Szalone Małolaty" weszły na scenę Kina Orzeł i zaśpiewały "Na raz, na dwa" Majki Jeżowskiej.
       - Dostałyśmy wtedy wyróżnienie. Pamiętam, że podeszła do mnie pani Jadwiga Dołęga [była pierwszym dyrektorem Młodzieżowego Domu Kultury – red.] i powiedziała: "Pani musi to koniecznie jeszcze bardziej rozwinąć, bo ma pani do tego dryg i fajne pomysły" – wspomina instruktorka "Szalonym Małolat".
       Zespół cały czas się rozwijał, nie chodziło już tylko o samo śpiewanie.
       - Zaczęłam się bawić w teatr, przygotowywałam scenariusze. Pamiętam spektakl, który zrobiliśmy na święta Bożego Narodzenia. Śpiewaliśmy wtedy repertuar z musicalu "Metro". Nie zapomnę nauczycieli płaczących ze wzruszenia. Wtedy poczuliśmy, jak wiele emocji potrafimy wywołać. I chyba o to właśnie chodzi w sztuce – mówi Katarzyna Panicz.
      
       Bawcie się na scenie
       W 2000 r. związała się z MDK.
       - To Nina Dziwniel – Stępka [instruktor teatralny, przez wiele lat dyrektor MDK – red.] zaproponowała, żeby mnie zatrudnić. Najpierw to było kilka godzin, bo dalej byłam związana z SP nr 25, gdzie prowadziłam "Szalone Małolaty". Dwa lata później zaproszono mnie do MDK na pełen etat i razem ze mną przeszedł zespół, ale nie od razu, działo się to powoli – wyjaśnia Katarzyna Panicz.
       Z czasem coraz więcej osób zaczęło przychodzić na zajęcia do charyzmatycznej instruktorki, spora część nie chciała z nich rezygnować. Grupa rozrosła się i zaczęła być coraz bardziej zróżnicowana, pod względem wieku i umiejętności. Tak powstał zespół "Szalone", złożony z najstarszych oraz najbardziej doświadczonych wokalistek.
       - Wszyscy mają ze sobą bardzo dobry kontakt, ale ja o to walczę. Gdy dzieciaki zdobywają wysokie nagrody, na prestiżowych festiwalach, to woda sodowa może im uderzyć do główek. O to się boję. I zawsze im mówię, że "pokora jest jednym z ważniejszych elementów w zawodzie artysty". Poza tym chodzi o to, że dzieciaki mają się tym bawić, ma to być dla nich radość. Wtedy na scenie będzie widać tę prawdę – mówi Katarzyna Panicz.
      
       Dajmy szansę innym
       Przez te wszystkie lata zespół "Szalone Małolaty" zdobył kilkadziesiąt nagród na festiwalach i konkursach, krajowych oraz zagranicznych, w tym na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki i Tańca w Koninie. Która jest dla Katarzyny Panicz szczególnie ważna?
       - Ta, którą zdobyliśmy na Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Pojechaliśmy tam po raz pierwszy i od razu wygraliśmy Grand Prix – mówi. - To festiwal, w którym bierze udział kilka tysięcy osób, jest kilka etapów i wiele kategorii, są dorośli, dzieci, chóry, orkiestry, zespoły, wokaliści. Na przesłuchaniach, które odbywały się w Olsztynie, zaśpiewaliśmy trzy kolędy, bo zgodnie z regulaminem tyle trzeba było przygotować. I wtedy jurorzy powiedzieli do mnie: "Poprosimy o jeszcze jedną", a ja na to: "Ale w regulaminie było napisane, że mamy przygotować tylko trzy", "No tak, ale tak dobrze się was słucha...". Pomyślałyśmy, że będzie dobrze i może dostaniemy się do kolejnego etapu. Udało się i pojechałyśmy do Będzina. Po naszym występie, już na miejscu, zadzwoniono do mnie, czy możemy zostać na gali finałowej. Odpowiedziałam, że tak. Wtedy pomyślałam, że być może otrzymamy jakieś wyróżnienie. Pod koniec gali zaczęli ogłaszać wyniki, nie wyczytali nas, doszło już do Grand Prix. I wtedy usłyszałyśmy, że to my je zdobywamy. Pamiętam to do dziś, dla nas to było coś niesamowitego, ogromna radość, łzy wzruszenia. Trudno to opisać. 
       Do Będzina Szalone Małolaty już nie pojadą.
       - Zdobyłyśmy najwyższą nagrodę, dajmy więc szansę innym. Pokazujmy się gdzieś indziej – dodaje.
      
       Liczy się pomysł i ciężka praca

  Elbląg, Katarzyna Panicz
Katarzyna Panicz (fot. MDK Elbląg)

 Przez te 25 lat w "Szalonych Małolatach" śpiewało ponad tysiąc osób. Bardzo wiele z nich zawodowo związało się ze sceną.
       - Przede wszystkim ogromną radość sprawia mi to, gdy widzę, jak dzieciaki rozwijają tu swój potencjał, stają się bardziej otwarte. Piękne jest też to, że wielu z moich podopiecznych realizuje swoje marzenia dostając się do akademii muzycznych, szkół musicalowych, do szkół teatralnych. Wielu z nich to dzisiaj zawodowcy. Dlatego chciałam ich zaprosić na ten jubileusz, żeby pokazali swój warsztat, jak teraz śpiewają. Z takim zaznaczeniem, że to są osoby, które zaczynały u nas, w "Szalonych Małolatach". To bardzo cieszy, że kontynuują to, co robili tutaj i się w tym spełniają – mówi Katarzyna Panicz.
       Jaki jest jej przepis na sukces?
       - Zespół nie zdobywa tak wysokich nagród tylko dzięki zdolnościom. Liczy się przede wszystkim pomysł oraz ciężka praca. Jeśli mamy przed sobą występ na festiwalu czy koncert, to nie patrzę na to, ile godzin tu spędzam. Siedzę od rana do wieczora, ćwiczymy tak długo, aż będzie dobrze – opowiada o kulisach swojej pracy. - Jestem wymagającą osobą i mówię dzieciakom: "Jeżeli chcemy się tym tylko bawić, to owszem, ale wtedy nie jeździmy na festiwale. Jeśli jednak macie takie ambicje, to trzeba się z czymś pokazać".
       Katarzyna Panicz podkreśla również, że tych sukcesów nie byłoby, gdyby nie ludzie, którzy współpracują z zespołem.
       - Nie umiem zrobić wszystkiego, więc jak czegoś nie wiem, to idę do tych, którzy to potrafią – mówi. - Chylę nisko czoło w kierunku Bartka Krzywdy. To człowiek niezwykle utalentowany, robi takie aranżacje, które chwytają za serce. Z kolei kiedy zobaczyłam, jak Marta Brozdowska, która była zatrudniona w MDK, robi choreografię pomyślałam: "to jest dziewczyna, która myśli podobnie jak ja". Ma pełno ciekawych pomysłów, umiejętności, wie, jak przekazywać treść i emocje za pomocą ruchu. 
       Ciężar logistyczny i organizacyjny w dużej mierze biorą na siebie rodzice, którzy z werwą prowadzą Stowarzyszenie Wspierania Edukacji Artystycznej Dzieci i Młodzieży "Szalone Małolaty".
       - Mam ogromny szacunek do ich pracy, bardzo wspierają zespół – mówi Katarzyna Panicz.
       Czego życzy sobie i swoim dzieciakom na kolejne 25 lat?
       - Cierpliwości, wytrwałości oraz wielu pomysłów – dodaje. - Powiem teraz coś, co może niektórych zaskoczyć: chciałabym również żebyśmy zwolnili tempo. W życiu ważna jest równowaga, inaczej można się zbyt szybko wypalić. A tego nie chciałabym ani ja, ani zespół. 
      
       Już 9 września o godz. 18, w Teatrze im. Aleksandra Sewruka, odbędzie się koncert z okazji 25-lecia zespołu "Szalone Małolaty". Bilety można nabyć w siedzibie Młodzieżowego Domu Kultury przy ul. Bema 37, w godzinach pracy placówki. 

      
      

Patronat nad wydarzeniem objęła Elbląska Gazeta Internetowa PortEl.pl

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Gratulacje, fajnie ze młodzi ludzie robią to co kochają. .
  • Nuda
  • Powiedział Maruda...
  • Pracuję w MDK od lat. Moim zdaniem takiej promocji i wsparcia jak teraz zespół nie miał jeszcze. Największe sukcesy - promocja zespołu, wyjazd do USA, zdobycie osobowości regionu Warmii i Mazur to ostatnie 2 lata. Brawo pani Kasiu, brawo dzieci z zespołu, brawo MDK.
  • tak pani Kasiu"pokora jest jednym z ważniejszych elementów w zawodzie artysty
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    27
    6
    rodzic(2018-09-02)
  • Katarzynę można lubić albo i nie, ale nie zmienia to jednego: jest tytanem pracy i profesjonalistką. Zna się na tym, co robi. I jest jeszcze coś jeszcze: jest dobrym pedagogiem, nie idealnym, ale dobrym. Z tym nie można polemizować. Życzę jej tego, czego ona sobie sama życzy i trzymam kciuki za wszystko. Ps. Mała prośba do rodziców: wyluzujcie z tym parciem na szkło i realizowaniem swoich ambicji kosztem dzieci. Elbląg to widzi.
  • Zespół istnieje w MDK od 25 lat (?), a przez 23 lata nikt o nim nie słyszał. .. a z artykułu wynika, że sukces ma wielu ojców. .. (a szkoda, że nie o wszystkich tu wspomniano. .. ). Każda praca wymaga jakiegoś wysiłku i poświęcania (prowadzącą zespół nie musi tu tak tego podkreślać). Tu najważniejsze są dzieciaki, ich pasja i ich ciężka praca! Reszta, to otoczka, która doprowadzila do takich osiągnięć i sukcesów! Gratulacje dzieciaki! Powodzenia!
  • Dzieją byłam na występie szalonych małolat na starym mieście. Nie wiedziałam, ze tak pięknie śpiewają, gratulacje i życzę sukcesów. .tak trzymac !, ,, ,,
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    11
    2
    Szalonadorosła...(2018-09-02)
  • Uważam, że młodzi ludzie są tu najważniejsi. Pani Kasia chce zwolnić, to zrozumiałe- a oni?
  • Zespół nie istnieje w Mdk od 25 lat, przeczytaj artykuł uważnie, że zrozumieniem. I bez przesady, że przez 23 lata nikt o nim nie słyszał! Zgodzę się że Internet i media spolecznosciowe pomogly, ale wcześniej też się pojawiały informacje o sukcesach Szalonych Małolat.
  • Nie bardzo rozumiem tego parcia na szkło? A Elbląg doprawdy widzi i pewnie jeszcze więcej niż nam się wydaje.
  • Tylko, że to wszystko co się działo przez ostatnie dwa lata to nie zasługa pani K. ale stowarzyszenia które właśnie od tego czasu działa.
Reklama