Dwa lata więzienia za bójkę z użyciem noża - taki wyrok ogłosił dziś (14 maja) sędzia Tomasz Piechowiak w sprawie 19-letniego Kacpra D. Zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary. - Wina nie budzi wątpliwości, ale trzeba mieć na uwadze okoliczności zajścia, niewielką szkodę, a także sytuację rodzinną oskarżonego - uzasadniał sędzia.
Do zdarzenia doszło w październiku ub. r. na targowisku miejskim w Elblągu. "Sprawca posługując się nożem, którym zadał cios w nogę swojej ofiary, powodując ranę kłutą uda lewego oraz używając przemocy polegającej na szarpaniu pokrzywdzonego mężczyzny za odzież oraz na biciu go pięściami po twarzy, dokonał przywłaszczenia jego mienia wartości 250 zł" - tak wyglądało to zdaniem prokuratury.
Przed sądem 19-letni Kacper D. mówił, że była to zwykła szarpanina, a telefon i e-papierosa zabrał, by 23-latek oddał pieniądze: - On mnie pchnął, ja go pchnąłem, on się na mnie przewrócił. Akurat miałem nóż w kieszeni [miał on być mały, kuchenny - red.] do ewentualnej samoobrony, jednak nie miałem zamiaru go użyć. To było nieporozumienie – mówił w lutym na sali sądowej. Wcześniej twierdził m.in. że przedmiot ten sam wypadł mu z kieszeni, a pokrzywdzony 23-latek zranił się nim w nogę przypadkowo, gdy nóż leżał już na ziemi.
Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, wykluczył je również biegły.
- Pokrzywdzony stwierdził, że spodziewał się ataku na siebie więc rzucił się na oskarżonego pierwszy, ale oskarżony był silniejszy, przewrócił go i ranił w udo. Nie była to jednak rana mocna - stwierdził sędzia Piechowiak.
Okoliczności zdarzenia sprawiły, że sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary (2 lata pozbawienia wolności, w tym na poczet kary zaliczono prawie 7 miesięcy spędzonych w areszcie), na co zezwala kodeks karny w przypadku sprawcy młodocianego (w innym przypadku od 3 do 15 lat więzienia). Były też inne przesłanki: - Jak wynika z opinii psychiatrycznej oskarżony cierpi na ADHD, jego życie do tej pory nie wskazywało na problemy z prawem, ponadto uczył się i pracował - wymieniał sędzia Piechowiak. - I na koniec, co też ważne, urodziło mu się dziecko, które ma problemy zdrowotne i wymaga szczególnej opieki. Biorąc pod uwagę okoliczności życiowe sprawcy sąd uznał, że kara będzie działała wychowawczo.
Sędzia zauważył też, że sprawa mogła zakończyć się wcześniej, ale było to niemożliwe przez postawę oskarżonego i zmianę jego wyjaśnień. O uchylenie aresztu wnosiły z płaczem jego mama i dziewczyna, co również zostało odnotowane.
Dziś po ogłoszeniu wyroku Kacper D. przyznał, ze bardzo żałuje tego, co się stało i poprosił o zwolnienie go z aresztu. Sąd do wniosku się przychylił.
Wyrok nie jest prawomocny, strony mogą się od niego odwołać.
Przed sądem 19-letni Kacper D. mówił, że była to zwykła szarpanina, a telefon i e-papierosa zabrał, by 23-latek oddał pieniądze: - On mnie pchnął, ja go pchnąłem, on się na mnie przewrócił. Akurat miałem nóż w kieszeni [miał on być mały, kuchenny - red.] do ewentualnej samoobrony, jednak nie miałem zamiaru go użyć. To było nieporozumienie – mówił w lutym na sali sądowej. Wcześniej twierdził m.in. że przedmiot ten sam wypadł mu z kieszeni, a pokrzywdzony 23-latek zranił się nim w nogę przypadkowo, gdy nóż leżał już na ziemi.
Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, wykluczył je również biegły.
- Pokrzywdzony stwierdził, że spodziewał się ataku na siebie więc rzucił się na oskarżonego pierwszy, ale oskarżony był silniejszy, przewrócił go i ranił w udo. Nie była to jednak rana mocna - stwierdził sędzia Piechowiak.
Okoliczności zdarzenia sprawiły, że sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary (2 lata pozbawienia wolności, w tym na poczet kary zaliczono prawie 7 miesięcy spędzonych w areszcie), na co zezwala kodeks karny w przypadku sprawcy młodocianego (w innym przypadku od 3 do 15 lat więzienia). Były też inne przesłanki: - Jak wynika z opinii psychiatrycznej oskarżony cierpi na ADHD, jego życie do tej pory nie wskazywało na problemy z prawem, ponadto uczył się i pracował - wymieniał sędzia Piechowiak. - I na koniec, co też ważne, urodziło mu się dziecko, które ma problemy zdrowotne i wymaga szczególnej opieki. Biorąc pod uwagę okoliczności życiowe sprawcy sąd uznał, że kara będzie działała wychowawczo.
Sędzia zauważył też, że sprawa mogła zakończyć się wcześniej, ale było to niemożliwe przez postawę oskarżonego i zmianę jego wyjaśnień. O uchylenie aresztu wnosiły z płaczem jego mama i dziewczyna, co również zostało odnotowane.
Dziś po ogłoszeniu wyroku Kacper D. przyznał, ze bardzo żałuje tego, co się stało i poprosił o zwolnienie go z aresztu. Sąd do wniosku się przychylił.
Wyrok nie jest prawomocny, strony mogą się od niego odwołać.
A