
Nie udało się zapewnić opieki medycznej Janowi R., ps. "Kulawy", a ten takiej na sali rozpraw wymaga. Z kolei obrońca innego oskarżonego rozchorował się i nie znalazł się nikt na zastępstwo. To powody, dla których zaplanowany na dziś (2 lipca) start procesu tzw. gangu "Kulawego" nie doszedł do skutku. Dodatkową przeszkodą okazał się też ... powrót Marcina K. ps. "Kacper". Mężczyzna oskarżony o zabójstwo stawił się dziś rano, ale nie na sali rozpraw, a w areszcie, by odbyć karę w innej sprawie i zabrakło czasu na jego doprowadzenie do sądu.
Proces gangu, którego domniemanym szefem był Jan R. pseudonim "Kulawy", był najdłuższym i najdroższym proces w historii elbląskiej Temidy. Pochłonął ok. 4 milionów złotych, zgromadzono blisko 300 tomów akt po 200 stron każdy. Lista zarzutów była bardzo długa, m.in. zabójstwa, uprowadzenia, handel narkotykami, przemyt alkoholu i papierosów, wyłudzenia odszkodowań. W październiku 2011 r. zapadł wyrok. 15 członków grupy zostało skazanych – Jan R. na najsurowszą karę dożywotniego więzienia. Inne, wysokie wyroki to 15 lat pozbawienia wolności dla: Marcina K., Radosława H. i Marcina G. Zostali oni uznani za winnych m.in. zabójstwa dwóch biznesmenów (ciał nie odnaleziono).
Były odwołania więc sprawą zajmował się Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który w 2013 r. częściowo uchylił wyrok elbląskiej Temidy. Uchylił karę dożywocia dla Jana R., a większości jego ludzi obniżył wyroki, zawieszając je warunkowo lub zamieniając na karę grzywny. Gdański sąd wykreślił też w akcie oskarżenia zapis, że organizacja, której przewodził Jan R. miała charakter zbrojny. I w ten sposób sprawa "gangu" wróciła do Elbląga.
Najpierw proces nie mógł ruszyć, bo ... zniknął jeden z głównych oskarżonych. Marcin K. ps. "Kacper" wyszedł na wolność (odbywał karę więzienia w związku z inną sprawą ) ze względu na stan zdrowia i przepadł. Za pośrednictwem adwokata zadeklarował w końcu chęć powrotu, ale w zamian za kaucję (w wysokości 200 tys. zł) i uchylenie decyzji o aresztowaniu.
"Kacper" miał się dziś (2 lipca) o godz. 9 stawić w elbląskim sądzie. I tu wystąpiły problemy. Mężczyzna stawił się pół godziny wcześniej, ale w areszcie śledczym, by odbyć karę pozbawienia wolności, którą wcześniej przerwał. Zabrakło więc czasu na jego doprowadzenie na salę rozpraw.
Kolejna przeszkoda, która uniemożliwiła rozpoczęcie przewodu sądowego to brak ratowników medycznych, którzy muszą być obecni na sali, bo monitorują stan zdrowia Jana R. ps. "Kulawy".
- Dziś nie udało się zabezpieczyć ratowników medycznych, którzy mogliby uczestniczyć w rozprawie - mówił sędzia Tomasz Piechowiak.
Kolejnym problemem na starcie procesu okazała się nieobecność obrońcy jednego z oskarżonych, Arkadiusza J.
- 30 czerwca wpłynęło do sądu zwolnienie lekarskie adwokata; nie udało się w tak krótkim czasie znaleźć innego obrońcy z urzędu - ani w Elblągu, ani poza Elblągiem - a takiego oskarżony mieć musi - wskazywał sędzia Piechowiak.
To powody, dla których proces dziś ruszyć nie mógł. Sędzia wyznaczył więc kolejny termin na 7 lipca.
Były odwołania więc sprawą zajmował się Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który w 2013 r. częściowo uchylił wyrok elbląskiej Temidy. Uchylił karę dożywocia dla Jana R., a większości jego ludzi obniżył wyroki, zawieszając je warunkowo lub zamieniając na karę grzywny. Gdański sąd wykreślił też w akcie oskarżenia zapis, że organizacja, której przewodził Jan R. miała charakter zbrojny. I w ten sposób sprawa "gangu" wróciła do Elbląga.
Najpierw proces nie mógł ruszyć, bo ... zniknął jeden z głównych oskarżonych. Marcin K. ps. "Kacper" wyszedł na wolność (odbywał karę więzienia w związku z inną sprawą ) ze względu na stan zdrowia i przepadł. Za pośrednictwem adwokata zadeklarował w końcu chęć powrotu, ale w zamian za kaucję (w wysokości 200 tys. zł) i uchylenie decyzji o aresztowaniu.
"Kacper" miał się dziś (2 lipca) o godz. 9 stawić w elbląskim sądzie. I tu wystąpiły problemy. Mężczyzna stawił się pół godziny wcześniej, ale w areszcie śledczym, by odbyć karę pozbawienia wolności, którą wcześniej przerwał. Zabrakło więc czasu na jego doprowadzenie na salę rozpraw.
Kolejna przeszkoda, która uniemożliwiła rozpoczęcie przewodu sądowego to brak ratowników medycznych, którzy muszą być obecni na sali, bo monitorują stan zdrowia Jana R. ps. "Kulawy".
- Dziś nie udało się zabezpieczyć ratowników medycznych, którzy mogliby uczestniczyć w rozprawie - mówił sędzia Tomasz Piechowiak.
Kolejnym problemem na starcie procesu okazała się nieobecność obrońcy jednego z oskarżonych, Arkadiusza J.
- 30 czerwca wpłynęło do sądu zwolnienie lekarskie adwokata; nie udało się w tak krótkim czasie znaleźć innego obrońcy z urzędu - ani w Elblągu, ani poza Elblągiem - a takiego oskarżony mieć musi - wskazywał sędzia Piechowiak.
To powody, dla których proces dziś ruszyć nie mógł. Sędzia wyznaczył więc kolejny termin na 7 lipca.
A