Osiem lat więzienia grozi jednemu z mieszkańców ul. Fabrycznej, który po pijanemu odkręcił w mieszkaniu gaz i wyszedł z domu.
Do dyspozytora pogotowia gazowego zadzwonił zdenerwowany mieszkaniec jednego z domów przy ul. Fabrycznej i poinformował, że z otworów wentylacyjnych wydobywa się gaz. Pod wskazany adres natychmiast wysłano pracowników pogotowia gazowego. Okazało się, że gaz wydobywa się z jednego z mieszkań, w którym nie ma akurat lokatorów. Natychmiast odcięto dopływ gazu do całego bloku. Po kilkunastu minutach właściciel lokalu, 46-letni Wiesław B., wrócił do domu. Jednak tu czekała już na niego policja, gdyż jak się okazało Wiesław B. już nie pierwszy raz eksperymentował w ten sposób z gazem. Za umyślne spowodowanie zagrożenia Sąd Rejonowy wydał w środę nakaz tymczasowego aresztowania podejrzanego na okres jednego miesiąca.
W budynku, w którym mieszka Wiesław B. znajduje się kilka mieszkań. Gdyby tego feralnego dnia ktoś zaprószył ogień cały dom mógłby wylecieć w powietrze. Za spowodowanie niebezpieczeństwa eksplozji zatrzymanemu grozi nawet do ośmiu lat więzienia.
W przypadku, gdyby sąd okazał się pobłażliwy i nie zasądził kary więzienia dla Wiesława B., wówczas lokatorzy mają prawo zażądać odłączenia dopływu gazu do jego mieszkania. W takim wypadku administracja budynku może zaopatrzyć mieszkanie w kuchenkę elektryczną zamiast gazowej.
W budynku, w którym mieszka Wiesław B. znajduje się kilka mieszkań. Gdyby tego feralnego dnia ktoś zaprószył ogień cały dom mógłby wylecieć w powietrze. Za spowodowanie niebezpieczeństwa eksplozji zatrzymanemu grozi nawet do ośmiu lat więzienia.
W przypadku, gdyby sąd okazał się pobłażliwy i nie zasądził kary więzienia dla Wiesława B., wówczas lokatorzy mają prawo zażądać odłączenia dopływu gazu do jego mieszkania. W takim wypadku administracja budynku może zaopatrzyć mieszkanie w kuchenkę elektryczną zamiast gazowej.
IG