Trzy miesiące spędzi w areszcie tymczasowym 54-letni Marian L., zatrzymany w jednej z podelbląskich miejscowości. Mężczyzna znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją rodziną. Jego konkubina po 10 latach udręki postanowiła przerwać milczenie.
Policjanci kilkakrotnie podejmowali interwencje w domu, w którym mieszkał Marian L. wraz ze swoją konkubiną oraz dwójką dzieci. Interwencje nasiliły się w ostatnim okresie. Co więcej, kobieta była w stałym kontakcie z dzielnicowym, który uświadomił ją, aby przerwała milczenie i zdecydowała się zgłosić przestępstwo znęcania się nad nią i dziećmi. Kobieta zdecydowała się mówić. Opowiedziała policjantom o agresji konkubenta, wyzywaniu, rękoczynach, popychaniu na meble, niszczeniu wyposażenia domu i nadużywaniu alkoholu. Agresja konkubenta skupiała się nie tylko na niej, ale i na dzieciach, które musiały to znosić. Dodatkowo 54-latek nie łożył pieniędzy na utrzymanie dzieci, a zdobyte środki często przeznaczał na alkohol. Policjanci, aby odizolować sprawcę od ofiary postanowili zatrzymać mężczyznę w policyjnym areszcie. Jak się okazało, Marian L. od kilku miesięcy nie mył się więc samo przebywanie w jego towarzystwie nie należało do przyjemnych doświadczeń. Zatrzymanie zaskoczyło 54-latka. Odmówił on składania wyjaśnień w tej sprawie. Wczoraj (22 lutego) na wniosek przestawiony przez policję i prokuraturę a dotyczący tymczasowego aresztowania sprawcy sąd podjął decyzję o zastosowaniu tego środka wobec 54-latka. Teraz najbliższe trzy miesiące spędzi on w areszcie. Za znęcanie się Kodeks Karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu