Dziś (14 maja) przed elbląskim Sądem Rejonowym stanął Andrzej K., właściciel jednej ze szkół nauki jazdy, oskarżony o nielegalne korzystanie z przyłącza telewizji kablowej oraz dostępu do Internetu. „Lewe” podłączenie wytropili policjanci wspólnie z pracownikami Vectry.
Mężczyzna przyznał się do winy i pokrył spowodowane szkody rzędu 3 393 zł. Między innymi właśnie dlatego sędzia zdecydował o umorzeniu prowadzonego wobec Andrzeja K. postępowania karnego.
Sprawa wypłynęła na początku tego roku. Po nitce do kłębka - tak pracownicy Vectry wspólnie z policjantami trafili do siedziby szkoły nauki jazdy należącej do Andrzeja K.
- Od jesieni ubiegłego roku mieliśmy zgłoszenia od abonentów z ul. Browarnej o pogorszeniu sygnału i gorszej jakości odbioru niektórych kanałów - zeznawał dziś (14 maja) szef eksploatacji Vectry w Elblągu. - Szukanie usterki zajęło nam trochę czasu. Jednak pomału, pomału i napotkaliśmy przecięty główny kabel magistrali. W tym miejscu zamontowane było dodatkowe urządzenie rozgałęziające, z którego sygnał telewizji kablowej wędrował poza sieć. Poprosiliśmy o pomoc policję. Na przełomie stycznia i lutego 2008 r. stworzyliśmy studnię kablową i szukaliśmy siedziby, do której prowadziło przyłączenie. Tak trafiliśmy do szkoły nauki jazdy Andrzeja K. W lokalu znaleźliśmy nasze urządzenie - modem kablowy - które umożliwiało dostęp do Internetu. Ustaliliśmy, że urządzenie to zostało wcześniej wykradzione z siedziby naszej firmy. Drugi punkt odbioru znajdował się w sali szkoleń - tam podłączona była nielegalnie telewizja kablowa.
Według zeznań świadka, Andrzej K. przyjechał na miejsce powiadomiony przez pracownicę. Twierdził, że nie wie, skąd się wzięło to „lewe” przyłączenie. Jego firma nigdy nie podpisywała umowy z Vectrą na przesył sygnału telewizyjnego czy dostęp do Internetu. To zeznanie Andrzej K. potwierdził dziś przed sądem. Nie składał dodatkowych wyjaśnień.
- Problem nie dotyczy już samego oskarżonego, ale chodzi o to, że ktoś, na naszych urządzeniach i kablach, podłączył go nielegalnie do Vectry - mówił Piotr Gliniewicz, oskarżyciel posiłkowy reprezentujący firmę Vectra. - To nie zostało wyjaśnione.
- Modem był na pewno nasz, bo każdy posiada indywidualny, zarejestrowany numer - wyjaśnia technik z Vectry. - Ten modem zainstalowany był u innego adresata, ale po wykupieniu przez niego dodatkowej usługi został wymieniony na inny. Ten egzemplarz miał trafić z powrotem do naszej firmy. Został więc przez kogoś skradziony.
Według wyliczeń Vectry Andrzej K. spowodował straty na kwotę 3 393 zł. Uszkodził bowiem kable, nie płacił przez miesiąc abonamentu jak również opłaty aktywacyjnej. Zanim jeszcze sprawa rozpoczęła się przed Sądem Rejonowym Andrzej K. zapłacił tę należność.
Biorąc pod uwagę zeznania świadka, przyznanie się do winy oskarżonego, uiszczenie przez niego opłaty za szkody, sędzia Marek Nawrocki zdecydował o umorzeniu postępowania karnego wobec Andrzeja K. na roczny okres próby. Ponadto musi on wpłacić 200 zł na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw oraz pokryć koszty sądowe.
- Wina Andrzeja K. nie budzi wątpliwości, ale ma on świadomość tego, co zrobił, a ponadto dotąd nie miał konfliktów z prawem - uzasadniał sędzia Nawrocki.
Wyrok nie jest prawomocny, ale wiadomo, że prokurator nie będzie zgłaszał sprzeciwu.
Sprawa wypłynęła na początku tego roku. Po nitce do kłębka - tak pracownicy Vectry wspólnie z policjantami trafili do siedziby szkoły nauki jazdy należącej do Andrzeja K.
- Od jesieni ubiegłego roku mieliśmy zgłoszenia od abonentów z ul. Browarnej o pogorszeniu sygnału i gorszej jakości odbioru niektórych kanałów - zeznawał dziś (14 maja) szef eksploatacji Vectry w Elblągu. - Szukanie usterki zajęło nam trochę czasu. Jednak pomału, pomału i napotkaliśmy przecięty główny kabel magistrali. W tym miejscu zamontowane było dodatkowe urządzenie rozgałęziające, z którego sygnał telewizji kablowej wędrował poza sieć. Poprosiliśmy o pomoc policję. Na przełomie stycznia i lutego 2008 r. stworzyliśmy studnię kablową i szukaliśmy siedziby, do której prowadziło przyłączenie. Tak trafiliśmy do szkoły nauki jazdy Andrzeja K. W lokalu znaleźliśmy nasze urządzenie - modem kablowy - które umożliwiało dostęp do Internetu. Ustaliliśmy, że urządzenie to zostało wcześniej wykradzione z siedziby naszej firmy. Drugi punkt odbioru znajdował się w sali szkoleń - tam podłączona była nielegalnie telewizja kablowa.
Według zeznań świadka, Andrzej K. przyjechał na miejsce powiadomiony przez pracownicę. Twierdził, że nie wie, skąd się wzięło to „lewe” przyłączenie. Jego firma nigdy nie podpisywała umowy z Vectrą na przesył sygnału telewizyjnego czy dostęp do Internetu. To zeznanie Andrzej K. potwierdził dziś przed sądem. Nie składał dodatkowych wyjaśnień.
- Problem nie dotyczy już samego oskarżonego, ale chodzi o to, że ktoś, na naszych urządzeniach i kablach, podłączył go nielegalnie do Vectry - mówił Piotr Gliniewicz, oskarżyciel posiłkowy reprezentujący firmę Vectra. - To nie zostało wyjaśnione.
- Modem był na pewno nasz, bo każdy posiada indywidualny, zarejestrowany numer - wyjaśnia technik z Vectry. - Ten modem zainstalowany był u innego adresata, ale po wykupieniu przez niego dodatkowej usługi został wymieniony na inny. Ten egzemplarz miał trafić z powrotem do naszej firmy. Został więc przez kogoś skradziony.
Według wyliczeń Vectry Andrzej K. spowodował straty na kwotę 3 393 zł. Uszkodził bowiem kable, nie płacił przez miesiąc abonamentu jak również opłaty aktywacyjnej. Zanim jeszcze sprawa rozpoczęła się przed Sądem Rejonowym Andrzej K. zapłacił tę należność.
Biorąc pod uwagę zeznania świadka, przyznanie się do winy oskarżonego, uiszczenie przez niego opłaty za szkody, sędzia Marek Nawrocki zdecydował o umorzeniu postępowania karnego wobec Andrzeja K. na roczny okres próby. Ponadto musi on wpłacić 200 zł na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw oraz pokryć koszty sądowe.
- Wina Andrzeja K. nie budzi wątpliwości, ale ma on świadomość tego, co zrobił, a ponadto dotąd nie miał konfliktów z prawem - uzasadniał sędzia Nawrocki.
Wyrok nie jest prawomocny, ale wiadomo, że prokurator nie będzie zgłaszał sprzeciwu.
A