UWAGA!

Porzuciła ciało swojego dziecka na plaży. Sąd ustali, czy doszło do zabójstwa

 Elbląg, Proces Katarzyny W. ruszył na nowo - tym razem przed Sądem Okręgowym w Elblągu
Proces Katarzyny W. ruszył na nowo - tym razem przed Sądem Okręgowym w Elblągu (fot. Michał Skroboszewski)

- Nie chciałam skrzywdzić mojego dziecka... nie chciałam jej skrzywdzić – mówiła z płaczem 21-letnia Katarzyna W. Kobieta twierdzi, że o ciąży wspominała ówczesnemu partnerowi, ale ten miał reagować agresją. Nie czuła wsparcia ze strony najbliższych, była osamotniona i dlatego doszło do tragedii. Dziecko urodziła w domu. Myślała, że jest martwe, ciało zawinęła w bluzę i porzuciła na plaży w Nowej Pasłęce. Wersję Katarzyny W. podważa jej były partner: - Moja była dziewczyna zabiła mi dziecko – stwierdził dziś (5 września) przed sądem. Zobacz zdjęcia.

Proces Katarzyny W. ruszył od początku, bo odwołanie od poprzedniego wyroku z 2017 r. (rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego dziecka) złożył były partner kobiety, Norbert. Apelacja została rozpatrzona, a Sąd Okręgowy w Elblągu w uzasadnieniu wskazał, iż "są dowody, wskazujące na to, że oskarżona mogła dopuścić się zbrodni zabójstwa z zamiarem ewentualnym".
       Dziś Katarzyna W. ma 21 lat i wychowuje z nowym partnerem 8-miesięczne dziecko. W czasie tragicznych wydarzeń miała lat 18. Mieszkała z Norbertem, chodziła do szkoły. Kobieta twierdzi, że gdy zorientowała się, że jest w ciąży, poinformowała o tym partnera.
       - On kazał mi iść do lekarza, ale sam nie chciał ze mną pójść. Był agresywny. Bałam się, że zostanę sama, że on mnie zostawi – opowiadała. - Do mamy nie miałam po co iść, bo zapowiedziała, że jeśli będę w ciąży to już nie będę jej córką [wcześniej Katarzyna W. urodziła martwe dziecko]. Pierwszej ciąży nie ukrywałam, bo miałam na kogo liczyć, nie czułam się odrzucona. Teraz najbardziej liczyłam na Norberta, bo był mi najbliższy, ale on nie wykazał żadnego zainteresowania.
       - Moja była dziewczyna zabiła mi dziecko – zaczął były partner Katarzyny W. - Gdy domyśliłem się, że może być w ciąży i pytałem o to, reagowała płaczem. Nie chciała pójść ze mną do lekarza, twierdziła, że pójdzie z mamą - nie miała wtedy jeszcze 18 lat. Jednak tego nie zrobiła. Rozmawiałem z jej mamą, ale ona tez zaprzeczała, że Katarzyna jest w ciąży. Odpuściłem.
       Mężczyzna twierdzi również, że przez dziewięć miesięcy nie zauważył oznak ciąży.
       - Myślałem, że przytyła, bo – jak mówiła – brała tabletki na tarczycę – zeznawał w sądzie. - Za szybko przytyła, nie dawała się dotykać, dziwnie to wyglądało – przyznał.
       Katarzyna W. zaczęła rodzić, gdy para przebywała u rodziców Norberta. Chłopaka nie było w domu, gdy zaczęły się bóle.
       - Myślałam, że to zwykły ból brzucha, że coś mi zaszkodziło – przyznała Katarzyna W. - Wzięłam tabletkę i się położyłam. Gdy Norbert wrócił nad ranem z kursu do Rosji i położył się do łóżka, wiedziałam, że zaczyna się poród.
       Kobieta urodziła dziewczynkę. Twierdzi, że nawet na nią nie spojrzała, przykryła tylko kołdrą. Twierdzi, że dziecko się nie ruszało, sądziła więc, że jest martwe.
       Gdy jej partner poszedł wraz z ojcem wyładować drewno, Katarzyna przez trzy godziny sprzątała pokój. Drzwi zamknęła na klucz.
       - Nie wydawało mi się to dziwne, bo wcześniej też tak robiła – mówił mężczyzna. - Gdy otworzyła drzwi była blada, na podłodze widać było starte ślady krwi. Plamę na kanapie sam czyściłem. Powiedziała, że dostała okres, którego nie miała od kilku miesięcy.
       Mężczyzna twierdzi, że nie skojarzył faktów. Uwierzył, że to krew menstruacyjna, bo przecież kobieta wielokrotnie zapewniała, że w ciąży nie jest. Mówiła, że kupuje sobie nawet środki higieniczne, gdy ma miesiączkę.
       Dziś Norbert przyznał, że nie wie, dlaczego, gdy zobaczył krew nie skojarzył tego widoku z informacjami o aborcji, których kilka dni wcześniej Katarzyna W. miała szukać w internecie.
       - Wiem, że to był mój błąd, że nie zabrałem jej i matki do lekarza – mówił przed sądem. - Miałem podejrzenia, że jest w ciąży.
       Biegli powołani do pierwszej sprawy wskazali, że córka Katarzyny i Norberta urodziła się żywa, jednak w stanie zamartwicy okołoporodowej spowodowanej przedwczesnym odklejeniem się łożyska, była też niedotleniona i żyła maksymalnie 30 minut. Zmarła na skutek uduszenia. Matka nie udzieliła jej pomocy. Docisnęła kołdrą, a następnie ciało zawinęła w prześcieradło i bluzę i włożyła do reklamówki. Torbę porzuciła na plaży w Nowej Pasłęce, gdzie znalazła ją przypadkowa kobieta.
       - Nie skrzywdziłam jej, ja nie mogłam jej pomóc – mówiła dziś z płaczem Katarzyna W. - To był szok, paraliż. Z perspektywy czasu, po leczeniu, rozmowach z psychologiem, pamiętam krew, nie jestem jednak w stanie przypomnieć sobie szczegółów – zapewniała.
       Prokuratura podtrzymuje zarzut, który był stawiany oskarżonej podczas pierwszego procesu, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
       - Zobaczymy, jak sytuacja procesowa się rozwinie podczas procesu, który zaczyna się na nowo – mówił zastępca prokuratora rejonowego w Braniewie Łukasz Iskrzyński. - Jeśli Sąd Okręgowy w Elblągu dojdzie do przekonania, ze trzeba zakwalifikować ten czyn inaczej, jeśli uzna, że trzeba zakwalifikować go jako zabójstwo to kara się zwiększy.
       Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 6 września.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • ale przecie temida jest ślepa i nie zreformowana to jak tak można
  • Domy dziecka są już zakazane, czy co? Nie wolno już zostawiać w nich dzieci?
  • Wysterylizować. Lub zutylizować... brak mi współczucia i zrozumienia dla tej.. nie nazwę kobietą.
  • Cyt. " Kobieta urodziła dziewczynkę. Twierdzi, że nawet na nią nie spojrzała, przykryła tylko kołdrą. Twierdzi, że dziecko się nie ruszało, sądziła więc, że jest martwe. " O stanie dziecka decyduje lekarz. Nie wezwała karetki, a powinna wezwać. Dla mnie jest to zabójstwo nie na tle emocjonalnym, tylko z pełna premedytacją. Za to powinna dostać dożywocie. Nie chciała dziecka, mogła je oddać do opieki swojemu partnerowi, a jeżeli on by nie chciał, są tzw. okna życia. Jej dziecko by nie przeszkadzało, dziecko by żyło i może znalazło normalną rodzinę. Nie rozumiem sądów, które godzą się na dywagacje obrońcy. Po podziale sprawy na "atomy", traci się sedno sprawy.
  • Patologia.
  • nie rozumiem jak można tak beznamiętnie opisywać taką tragedię. Brak wychowania seksualnego dzieci, brak poczucia własnej wartości, kobieta jako dodatek do mężczyzny. takie patologie są i będą. Młoda kobieta a już tak porypane życie.
  • To w końcu ciało, czy dziecko ?
  • przeraża mnie to gdyż coraz częściej giną niewinne istotki, nie chcesz dziecka wyczyść d.. i pieprze się na hektary, lecz nie morduj, bo suka gdy zmienia legowisko szczeniaki w pysku przenosi, ,, karałabym bardzo, za takie rzeczy, nie ma pobłażania
  • niech ją ktoś przyciśnie kołdrą tak samo i sprzątnie, cóż kolejne dziecko wychowuje już kto inny i jest zdolną matką? Gdzie jest psychiatra w tej sprawie? Zabrać jej obecne dziecko zanim stanie się krzywda
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    1
    .......(2018-09-05)
  • Jeżeli jest tak dobrze, to czemu jest tak źle ????/
  • To jest wina lewicy, dla której dziecko jest tylko bezdusznym zlepkiem atomów. "Wychowanie" seksualn? Co tu niby pomoże wsadzanie dziecku palca w odbyt, żeby je "wychować" seksualnie? Będzie przez to tylko jeszcze większa patologia.
  • Trzeba było jechać do szpitala, a partner bardzo fajny nie zauważył przez 9 miesięcy, że ukochaną jest w ciąży ??? Jestem mamą dwójki dzieci i wątpię, że ciążę można ukryć szczególnie na dodatek jeśli się mieszka razem śpi itd.
Reklama