
Policjanci kryminalni z Elbląga zatrzymali 57-letnią kobietę, która najprawdopodobniej podczas kłótni ze swoim konkubentem pchnęła go kuchennym nożem. Mężczyzna z raną brzucha trafił do szpitala. Policjantom powiedział, że został napadnięty na ulicy i że chciano mu odebrać telefon.
52-letni mężczyzna został zabrany karetką pogotowia z przystanku autobusowego u zbiegu ulic Płk. Dąbka i Piłsudskiego. Sam wezwał pomoc.
- Mężczyzna oświadczył wtedy, że został napadnięty i chciano mu zabrać telefon – mówi st. post. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Podejrzenia policjantów wzbudził fakt, iż we wskazywanym przez mężczyznę miejscu „napadu" nie było śladów walki ani krwi.
Gdy mężczyzna trafił do szpitala funkcjonariusze postanowili przesłuchać konkubinę, u której mieszkał. Jak się później okazało to właśnie ona pchnęła nożem 52-latka. Wcześniej doszło między nimi do kłótni.
- Policjanci z mieszkania kobiety zabezpieczyli łącznie trzy noże kuchenne, w tym jeden wskazany przez nią samą jako narzędzie, którym się posłużyła – dodaje st. post. Nowacki. - Kobieta została przewieziona do komendy i zatrzymana w policyjnym areszcie. Nie była wcześniej notowana. Za swój czyn odpowie przed sądem. Może jej grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
- Mężczyzna oświadczył wtedy, że został napadnięty i chciano mu zabrać telefon – mówi st. post. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Podejrzenia policjantów wzbudził fakt, iż we wskazywanym przez mężczyznę miejscu „napadu" nie było śladów walki ani krwi.
Gdy mężczyzna trafił do szpitala funkcjonariusze postanowili przesłuchać konkubinę, u której mieszkał. Jak się później okazało to właśnie ona pchnęła nożem 52-latka. Wcześniej doszło między nimi do kłótni.
- Policjanci z mieszkania kobiety zabezpieczyli łącznie trzy noże kuchenne, w tym jeden wskazany przez nią samą jako narzędzie, którym się posłużyła – dodaje st. post. Nowacki. - Kobieta została przewieziona do komendy i zatrzymana w policyjnym areszcie. Nie była wcześniej notowana. Za swój czyn odpowie przed sądem. Może jej grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
oprac. A