Zazwyczaj kradną z pobudek finansowych, często też liczą towar tak, aby jego wartość nie przekroczyła 250 zł. Wiedzą dlaczego. Czasami uda się niepostrzeżenie ukraść bluzeczkę, po której zostanie tylko „klips”, a czasami nie. Tłumaczenia złodziei sklepowych bywają różne.
Jak wyjaśnia mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu, bywa, że kradzieży sklepowych - zgłaszanych - jest nawet kilka dziennie. Tłumaczenia osób przyłapanych na „gorącym uczynku” są bardzo różne. Różne są także powody, które pchają do przestępstwa. Jak wyjaśnia mł. asp. Nowacki, złodzieje kradną zazwyczaj ze względów finansowych, po to, by skradziony towar sprzedać albo wykorzystać na własny użytek.
– Na przykład - pewna starsza pani przyszła na dział z alkoholem ze swoim słoikiem, otworzyła butelkę wódki i odlała niewielką ilość – wspomina policjant. – Ochrona zauważyła kobietę, która później tłumaczyła, że jest jej to potrzebne do ciasta więc po co ma kupować całą butelkę. Jest to traktowane jako zniszczenie towaru, a kara jest taka sama, jak za kradzież. Pamiętam również sytuację, kiedy ochrona zatrzymała starszego mężczyznę, który próbował wynieść dwa pudełka wędliny – kontynuuje. – Była to raczej przykra sprawa, gdyż widać było, że dla tego mężczyzny był to ogromny stres. Być może pierwszy raz został przyłapany na czymś takim. Często „łupem” są przedmioty, które można później sprzedać. Powiedzmy, że jeżeli mężczyzna kradnie 20 opakowań tuszu do rzęs to raczej nie będzie to kradzież na własny użytek – dodaje z uśmiechem mł. asp. Nowacki.
Czy złodzieje są świadomi tego, jaka kara im grozi?
– Kiedyś zatrzymaliśmy pewnego mężczyznę, który powiedział „Liczyłem, liczyłem, ale wziąłem za dużo” – wyjaśnia mł. asp. Krzysztof Nowacki. – Niektórzy liczą się z tym, że istnieje kwota, od której czyn jest karalny, bardziej obciążający, a niektórzy nie zwracają na to uwagi.
A co widać zza lady?
– Ciężko złapać kogoś „na gorącym uczynku”. Już od wejścia trzeba śledzić taką osobę – wyjaśnia sprzedawca w jednym z elbląskich sklepów z odzieżą. – Chyba, że zapiszczą bramki wtedy też jest większa kontrola, chociaż zdarza się że klient ma ze sobą towar z innych sklepów, gdzie coś nie zostało „rozklipsowane”. Zdarzają się również „wlepki” magnetyczne. I taką osobę należy sprawdzić. Trudno powiedzieć, ile takich kradzieży jest w miesiącu, o większości nie wiemy, a później znajdujemy elementy zabezpieczeń w ubraniach, w butach czy w innych akcesoriach.
Złodzieje liczą więc towar tak, aby jego wartość nie przekraczała 250 zł. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli kwota ta zostanie przekroczona czyn kwalifikuje się jako przestępstwo, natomiast poniżej 250 zł jest to wykroczenie. Niemniej istnieje pewien „haczyk”.
– Jeżeli jest to kradzież poniżej 250 zł mamy do czynienia z wykroczeniem i kończy się to w takim przypadku mandatem – wyjaśnia mł. asp. Krzysztof Nowacki. – Natomiast jeżeli ochrona danego sklepu jest w stanie udowodnić, że ta osoba już wcześniej była w sklepie i kradła, można to objąć łącznym czynem, momencie gdy kwota przekroczy 250 zł. Można wtedy założyć sprawę o przestępstwo, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak się okazuje, bardzo wiele zależy od ochrony sklepu. Jeżeli „wyłapuje” ona złodziei oraz zgłasza takie sprawy policji, miejsce odstrasza przestępców, gdyż wiedzą oni, że tu nie da się ukraść zbyt wiele.
– Na przykład - pewna starsza pani przyszła na dział z alkoholem ze swoim słoikiem, otworzyła butelkę wódki i odlała niewielką ilość – wspomina policjant. – Ochrona zauważyła kobietę, która później tłumaczyła, że jest jej to potrzebne do ciasta więc po co ma kupować całą butelkę. Jest to traktowane jako zniszczenie towaru, a kara jest taka sama, jak za kradzież. Pamiętam również sytuację, kiedy ochrona zatrzymała starszego mężczyznę, który próbował wynieść dwa pudełka wędliny – kontynuuje. – Była to raczej przykra sprawa, gdyż widać było, że dla tego mężczyzny był to ogromny stres. Być może pierwszy raz został przyłapany na czymś takim. Często „łupem” są przedmioty, które można później sprzedać. Powiedzmy, że jeżeli mężczyzna kradnie 20 opakowań tuszu do rzęs to raczej nie będzie to kradzież na własny użytek – dodaje z uśmiechem mł. asp. Nowacki.
Czy złodzieje są świadomi tego, jaka kara im grozi?
– Kiedyś zatrzymaliśmy pewnego mężczyznę, który powiedział „Liczyłem, liczyłem, ale wziąłem za dużo” – wyjaśnia mł. asp. Krzysztof Nowacki. – Niektórzy liczą się z tym, że istnieje kwota, od której czyn jest karalny, bardziej obciążający, a niektórzy nie zwracają na to uwagi.
A co widać zza lady?
– Ciężko złapać kogoś „na gorącym uczynku”. Już od wejścia trzeba śledzić taką osobę – wyjaśnia sprzedawca w jednym z elbląskich sklepów z odzieżą. – Chyba, że zapiszczą bramki wtedy też jest większa kontrola, chociaż zdarza się że klient ma ze sobą towar z innych sklepów, gdzie coś nie zostało „rozklipsowane”. Zdarzają się również „wlepki” magnetyczne. I taką osobę należy sprawdzić. Trudno powiedzieć, ile takich kradzieży jest w miesiącu, o większości nie wiemy, a później znajdujemy elementy zabezpieczeń w ubraniach, w butach czy w innych akcesoriach.
Złodzieje liczą więc towar tak, aby jego wartość nie przekraczała 250 zł. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli kwota ta zostanie przekroczona czyn kwalifikuje się jako przestępstwo, natomiast poniżej 250 zł jest to wykroczenie. Niemniej istnieje pewien „haczyk”.
– Jeżeli jest to kradzież poniżej 250 zł mamy do czynienia z wykroczeniem i kończy się to w takim przypadku mandatem – wyjaśnia mł. asp. Krzysztof Nowacki. – Natomiast jeżeli ochrona danego sklepu jest w stanie udowodnić, że ta osoba już wcześniej była w sklepie i kradła, można to objąć łącznym czynem, momencie gdy kwota przekroczy 250 zł. Można wtedy założyć sprawę o przestępstwo, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak się okazuje, bardzo wiele zależy od ochrony sklepu. Jeżeli „wyłapuje” ona złodziei oraz zgłasza takie sprawy policji, miejsce odstrasza przestępców, gdyż wiedzą oni, że tu nie da się ukraść zbyt wiele.
mw