UWAGA!

Przyjechał na chemioterapię...

 Elbląg, Tym nożem staruszek zaatakował sąsiada ze szpitalnej sali
Tym nożem staruszek zaatakował sąsiada ze szpitalnej sali (fot. KMP Elbląg)

Tata trafił do szpitala wojewódzkiego w Elblągu na leczenie rozpoznanej u niego choroby nowotworowej. Ani on, ani my, rodzina, nie spodziewaliśmy się, że omal nie umrze w wyniku rany zadanej nożem - mówi Beata Jaworska, córka 65-letniego mężczyzny, który w szpitalnej sali został zaatakowany przez 102-letniego staruszka.

Córka tak wspomina zdarzenie, do którego doszło 13 października tego roku w szpitalu wojewódzkim w Elblągu.
     - Tata był bardzo dzielny, gdy dowiedział się o swojej chorobie - mówi Beata Jaworska. - Był pełen pozytywnych myśli i przyjechał do szpitala, by rozpocząć leczenie. Został przyjęty na oddział wewnętrzny, a później miał zostać poddany chemioterapii. Trafił na salę, w której leżał już jeden pacjent. Wieczorem chciałam go jeszcze odwiedzić i przywieźć kilka potrzebnych rzeczy. Pielęgniarka od razu skierowała mnie do lekarza. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. W gabinecie lekarskim zostałam poinformowana, że mój tata został zaatakowany nożem przez 102-letniego pacjenta. Został przewieziony na Szpitalny Oddział Ratunkowy, a następnie trafił na oddział chirurgii ogólnej i naczyniowej. O tym, że przeszedł zabieg, mieliśmy dowiedzieć się dopiero z wypisu szpitalnego. Tata opowiadał, że siedział na łóżku tyłem do tego staruszka - kontynuuje Beata Jaworska. - Czekał na pielęgniarkę, bo skończyła mu się kroplówka. Wówczas poczuł ból w plecach. Odwrócił się i zobaczył staruszka z nożem w ręku. Wybiegł na korytarz i o zdarzeniu poinformował personel medyczny. Ten starszy pan w ogóle z tatą nie rozmawiał. Zadał mu cios zupełnie bez powodu. Cóż się dziwić, w tym wieku mogą się zdarzać różne zaburzenia mózgu.
     Ojciec Beaty Jaworskiej został wypisany z elbląskiego szpitala wojewódzkiego po trzech dniach i trafił do Akademii Medycznej w Gdańsku. Tam miał rozpocząć chemioterapię.
     - Tamtejsi lekarze stwierdzili jednak, że jego stan nie pozwala na rozpoczęcie leczenia - wspomina Beata Jaworska. - Ugodzenie nożem spowodowało krwiaka i w opłucnej zbierał się płyn. Tata trafił więc na oddział chirurgii klatki piersiowej. Przeszedł dwie operacje, jego stan był krytyczny. Był niewydolny krążeniowo, oddechowo. Lekarze mówili nam, abyśmy nie robili sobie zbytniej nadziei, że tata z tego wyjdzie. Dwa tygodnie leżał na oddziale intensywnej terapii. W końcu, powoli zaczął dochodzić do siebie. Można było wreszcie podjąć leczenie choroby nowotworowej.
     Do dziś Beata Jaworska nie może uwierzyć w to, jak w ogóle w elbląskim szpitalu mogło dojść do takiego zdarzenia. Z jej informacji wynika, że były już wcześniej sygnały świadczące o tym, że ze 102-latkiem dzieje się coś niedobrego i stwarza on zagrożenie dla innych pacjentów.
     - Do redakcji „Dziennika Elbląskiego” zgłosił się mężczyzna, też pacjent tego szpitala, który twierdził, że 102-letni staruszek był już wcześniej agresywny - mówi kobieta. - Podobno rzucał kapciami w pacjentów, atakował lekarzy, miotał się do późnych godzin nocnych. Dlatego właśnie został przeniesiony do osobnej sali, tylko dlaczego do tej samej położono mojego tatę - pyta rozżalona córka. - Niestety, ten pan nie podał swoich personaliów w redakcji. Szukamy go jednak, bo to może być dla nas cenny świadek.
     Prokuratura Rejonowa w Elblągu prowadzi postępowanie dotyczące spowodowania uszkodzenia ciała. To jeśli chodzi o 102-letniego staruszka. Rodzina poszkodowanego zgłosiła także zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa przez personel szpitala.
     - Chodzi o czyn z art. 160 § 1, czyli o narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Beata Jaworska. - Na nasz wniosek dochodzenie wewnętrzne prowadzi także Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych.
     Beata Jaworska zapowiada również, że jej tata będzie domagał się odszkodowania od Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu.
     - To już nawet nie chodzi o pieniądze, choć te mojemu tacie na pewno się przydadzą, bo jego leczenie będzie długotrwałe i kosztowne - dodaje. - Chodzi o sam fakt, że na szpitalnej sali mogło dojść do takiego zdarzenia. Dobrze, że tata wtedy siedział na łóżku, ale gdyby leżał i ten staruszek wbił by mu nóż w serce? Trudno mówić o żalu do 102-latka, w którego mózgu zachodzą różne zmiany. Jednak personel medyczny mógł dopilnować, by do takiego zdarzenia do doszło.

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • 3mam za Was kciuki, też bym złożyła skarge na oddział wew. w tym samym szpitalu, na oddziale wew. przez zaniedbanie personelu zmarla bliska osoba w wyniku wypadku na oddziale. Niestety pomimo mojego zaangażowania moja rodzina sie tego nie chciała podjąć. .. a szkoda bo może do tej sytuacji opisanej w artykule by nie doszło.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    oto ja(2008-11-23)
  • Z całym szacunkiem !jedyny lekarz który tam cokolwiek robi miedzy tymi ktorzy w nocy spia, albo buszuja w necie to doktor Szyszka i chwała mu za to że jest, pielegniary na jego dyżurku smigaja jak ta lala gdzie dla odmiany na innych maja na wszystko wyrabanei tak si enic ni9e zmieni na tym oddziale:(
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pacjentka ostatni raz(2008-11-23)
  • W każdym szpitalu w każdej sali powinien całodobo dyżurować lekarz, pielęgniarka, sanitariusz, ratownik medyczny, oficer policji, krawężnik, prokurator i strażnik miejski. Wtedy w szpiatlach naprawdę bedziemy się czuc bezpiecznie.
  • Sądzić się aż do upadłego, a jak nasze sądy "umorzą sprawę z braku dowodów" jak to mają w zwyczaju to do Hagi!!!! To jest nie do pomyślenia, żeby w szpitalu działy sie takie rzeczy! Człowiek płaci całe życie na szpitale po to, żeby w razie choroby mógł się w nich BEZPIECZNIE leczyć! Trzymam kciuki za rodzinę chorego i naprawdę mam nadzieję, że personel szpitala odpowiedzialny za tę tragedię odpowie za swoje niedbalstwo!!!
  • Niech dadzą dziadkowi 25 lat bez możliwości wcześniejszego zwolnienia!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    temida(2008-11-24)
  • Ze wstępnego opisu artykułu można domniemać że ugodzony mężczyzna nie żyje cyt. "nie spodziewaliśmy się, że może umrzeć w wyniku rany zadanej nożem" cieszę się że tak nie jest i życzę Panu szybkiego powrotu do zdrowia, a redakcja niech zajmie się redagowaniem a nie tylko klepaniem po klawiszach
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pozdrawiam(2008-11-24)
  • "Człowiek płaci całe życie na szpitale" faktycznie - każdy noworodek oddaje połowę swojego kieszonkowego. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    okradany niemowlak(2008-11-24)
  • A mi dziś ptak narobił na czapkę. Też będę skarżył miasto o odszkodowanie aj ak nie pomoże to dalej.
  • Też już się szykowałam do składania kondolencji - tak jakoś nieporadnie ten artykuł napisano. .. .Ale kibicuję tej rodzinie w walce o odszkodowanie
  • Opis pod tytułem sugeruje, że pacjent umarł.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kaamilaa(2008-11-24)
  • Współczuję rodzinie poszkodowanego z całego serca. Jeśli chodzi o szukanie winnego, to z pewnoscią winni sa lekarze- to oni znają stan chorego, zarówno fizyczny, jak i psychiczny, i oni decydują o rozmieszczeniu pacjentów na poszczególnych salach. Z cała pewnoscią znali stan 102-letniego pacjenta i oni powinni ponieść odpowiedzialnosc, za takie coś. Pielgniarki? No cóż- trudno, zeby dwie pielęgniarki, bo tyle jest na dyżurze nocnym, przy 50 pacjentach mogłyby być non-stop na wszystkich salach i pilnować wszystkich jednoczesnie. Oddział wewnętrzyny to oddział z dorosłymi, odpowiedizalnymi za siebie ludźmi chorymi na choroby wewnętrzne, nie pilnuje sie pacjentów tam w taki sposób jak na przykład na oddziałach niemowlęcych, czy noworodkowych, na których pacjenci nie odpowiadają za siebie jeszcze z racji wieku. na oddziałach dorosłych nie sposób zapanowac nad ludźmi, moze sie zdarzyć i kryminalista i duchowny :) Niestety.
  • Sadzić się. Sądzić. Nieważne, kto winny. Ale przypieprzyć. Wszystko jedno komu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    terefere(2008-11-24)
Reklama