
Zagrał Puka w „Śnie nocy letniej”, czym zaskarbił sobie miłość młodszej części widowni (zwłaszcza żeńskiej), pokazał kilka mocnych odsłon w „Celebracjach”, a ostatnio brawurowo wcielił się w postać Adolfa Hitlera w „Mein Kampf”. Tomasz Muszyński, bo o nim mowa, realizuje się na scenie, ale poza nią jest kibicem żużlowym, niedoszłym żołnierzem i ojcem niespełna rocznej Mai. Na stronie Aktualności wybieramy najpopularniejszego aktora Teatru im. Sewruka.
Tomasz Muszyński ukończył Państwowe Studio Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Od kilku lat jest aktorem elbląskiego teatru. Na jego deskach debiutował w 2003 r. w „Tajemniczym ogrodzie” w reżyserii Cezarego Domagały. Od tego czasu zagrał wiele znakomitych ról - dramatycznych, komediowych, pokazał się też w bajkach, a ostatnio podbił publiczność rolą Adolfa Hitlera w „Mein Kampf”. Mało kto jednak wie, że Tomasz Muszyński w czasie pobierania nauk w studium aktorskim w Gdyni, służył w marynarce wojennej.
- Gdybym nie był aktorem, to byłbym zawodowym żołnierzem - wyznaje. - Służyłbym raczej w wojskach lądowych, bo zawsze jakoś bardziej ciągnęło mnie do lasu niż nad morze (śmiech). Byłem w marynarce wojennej i średnio mi się podobało. Może dlatego, że nie wypływaliśmy w morze. Lubię wypady pod namiot, bieganie po lesie, taki surrvival trochę - dodaje. - Z dyscypliną jest trochę gorzej, ale ustalonych zasad się trzymam.
Tomasz Muszyński, choć scena jest jego żywiołem i na niej się realizuje, marzy jednak o zupełnie innym zajęciu. Jest to trochę takie pragnienie z gatunku nieosiągalnych, ale pomarzyć można.
- Chciałbym prowadzić gospodarstwo agroturystyczne - zdradza aktor. - Hodowałbym świnie, krowy, konie. Chciałbym prowadzić hipoterapię, oczywiście możliwa byłaby też zwykła jazda konna. Zbudowałbym kilka domków do wynajęcia na wakacje, a poza sezonem mogłyby one służyć firmom na organizowanie imprez integracyjnych. Mam nawet lokalizację na takie przedsięwzięcie - kontynuuje. - Moje gospodarstwo agroturystyczne mieściłoby się w moim rodzinnym Sieroczynie. Nie realizowałbym tego marzenia równolegle z aktorstwem, bo nie miałbym już na nie czasu - przyznaje. - Ale to tylko takie mrzonki.
Póki co, aktor Tomasz Muszyński przygotowuje się do kolejnej premiery. Będzie to „Szatan z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego w reżyserii Czesława Sieńki. Muszyński zagra oczywiście …szatana. Premiera odbędzie się 28 marca z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.
Aktorstwo jest zawodem wyczerpującym zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Trzeba się więc czasem zrelaksować.
- W wolnym czasie, jak się znajdzie, lubię czytać książki, obejrzeć film, ale jak się zaczyna sezon żużlowy, a to już w kwietniu, staję się zapalonym kibicem - mówi Tomasz Muszyński. - Kocham Unię Leszno, ale i Lotos Gdańsk, bo weszli do extra ligi, będę więc jeździł na żużel i kibicował.
- Sam sportów nie uprawiam - przyznaje. - Kiedyś, jeszcze w liceum chodziłem na karate. Były zapędy, by kontynuować treningi w studium aktorskim, ale już nie miałem na to czasu. U siebie na wsi lubię pojeździć na rowerze czy pobiegać, a w Elblągu chodzę do siłowni.
Co Tomasz Muszyński ceni sobie najbardziej w życiu?
- Rodzinę - odpowiada bez namysłu. - Może dlatego, że jestem młodym tatą. Mam dwie kobiety życia - moją 11-miesięczną córeczkę Maję i moją kochaną Olę. Najważniejsza w życiu jest rodzina i zdrowie, a wszystko inne schodzi na drugi plan.
Pozostałe rozmowy:
Leszek Czerwiński
Anna Gryszkiewicz
Mariusz Michalski
Marcin Tomasik
- Gdybym nie był aktorem, to byłbym zawodowym żołnierzem - wyznaje. - Służyłbym raczej w wojskach lądowych, bo zawsze jakoś bardziej ciągnęło mnie do lasu niż nad morze (śmiech). Byłem w marynarce wojennej i średnio mi się podobało. Może dlatego, że nie wypływaliśmy w morze. Lubię wypady pod namiot, bieganie po lesie, taki surrvival trochę - dodaje. - Z dyscypliną jest trochę gorzej, ale ustalonych zasad się trzymam.
Tomasz Muszyński, choć scena jest jego żywiołem i na niej się realizuje, marzy jednak o zupełnie innym zajęciu. Jest to trochę takie pragnienie z gatunku nieosiągalnych, ale pomarzyć można.
- Chciałbym prowadzić gospodarstwo agroturystyczne - zdradza aktor. - Hodowałbym świnie, krowy, konie. Chciałbym prowadzić hipoterapię, oczywiście możliwa byłaby też zwykła jazda konna. Zbudowałbym kilka domków do wynajęcia na wakacje, a poza sezonem mogłyby one służyć firmom na organizowanie imprez integracyjnych. Mam nawet lokalizację na takie przedsięwzięcie - kontynuuje. - Moje gospodarstwo agroturystyczne mieściłoby się w moim rodzinnym Sieroczynie. Nie realizowałbym tego marzenia równolegle z aktorstwem, bo nie miałbym już na nie czasu - przyznaje. - Ale to tylko takie mrzonki.
Póki co, aktor Tomasz Muszyński przygotowuje się do kolejnej premiery. Będzie to „Szatan z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego w reżyserii Czesława Sieńki. Muszyński zagra oczywiście …szatana. Premiera odbędzie się 28 marca z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.
Aktorstwo jest zawodem wyczerpującym zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Trzeba się więc czasem zrelaksować.
- W wolnym czasie, jak się znajdzie, lubię czytać książki, obejrzeć film, ale jak się zaczyna sezon żużlowy, a to już w kwietniu, staję się zapalonym kibicem - mówi Tomasz Muszyński. - Kocham Unię Leszno, ale i Lotos Gdańsk, bo weszli do extra ligi, będę więc jeździł na żużel i kibicował.
- Sam sportów nie uprawiam - przyznaje. - Kiedyś, jeszcze w liceum chodziłem na karate. Były zapędy, by kontynuować treningi w studium aktorskim, ale już nie miałem na to czasu. U siebie na wsi lubię pojeździć na rowerze czy pobiegać, a w Elblągu chodzę do siłowni.
Co Tomasz Muszyński ceni sobie najbardziej w życiu?
- Rodzinę - odpowiada bez namysłu. - Może dlatego, że jestem młodym tatą. Mam dwie kobiety życia - moją 11-miesięczną córeczkę Maję i moją kochaną Olę. Najważniejsza w życiu jest rodzina i zdrowie, a wszystko inne schodzi na drugi plan.
Pozostałe rozmowy:
Leszek Czerwiński
Anna Gryszkiewicz
Mariusz Michalski
Marcin Tomasik
A