
Jak pisaliśmy w artykule „Dzień Czarnej Koszulki”, na dziś została zaplanowana ogólnopolska akcja protestacyjna pracowników socjalnych. Postanowiliśmy sprawdzić, czy elbląski MOPS przyłączył się do protestu i czy znaleźli się odważni, którzy przyszli dziś do pracy ubrani na czarno.
Po wejściu do budynku zajrzeliśmy do pierwszego lepszego pokoju. Szczęście nam dopisało - dwie osoby ubrane były w czarne koszulki. Chcieliśmy zapytać, czy to przypadek, czy też świadomy wybór. Nie dane nam było jednak porozmawiać akurat z tymi osobami. Ich przełożona (w kolorowej bluzce) na nasze pytanie powiedziała jedynie: - Nie wiem, być może to przypadek, nie będziemy o tym rozmawiać, po wszelkie informacje proszę udać się do dyrekcji.
Tak też zrobiliśmy.
Odważnych było niewielu
Mirosława Grochalska, dyrektorka elbląskiej placówki (również w kolorowej bluzce) nie ukrywała swojego zaskoczenia i zdenerwowania protestem: - Przed chwilą przeczytałam o tej akcji na waszej stronie. Jestem kompletnie zdumiona tym pomysłem. Wyrażony w ten sposób sprzeciw przeciwko niskim płacom czy też kiepskiemu zarządzaniu uderza we mnie, jako pracodawcę, oraz w wizerunek MOPS-u w mieście.
Zirytowana szefowa elbląskiego MOPS-u nie tylko nie wyraziła jakiejkolwiek aprobaty dla akcji protestacyjnej, ale też przeprowadziła szybką inspekcję i policzyła, ilu z jej podwładnych odważyło się dziś swoim strojem wyrazić poparcie protestu: - Od razu sprawdziłam, ilu moich pracowników ubrało się dziś na czarno. Na 131 pracowników tylko około 10 przyszło dziś w czarnych koszulkach. Według mnie nie ma żadnego protestu. Osoby, które dziś ubrały się na czarno, robią to tylko i wyłącznie w swoim imieniu, nie w imieniu całego MOPS-u, który jako placówka nie przyłączył się do akcji wymyślonej przez grudziądzkich pracowników socjalnych. W elbląskim MOPS-ie nie ma żadnego przedstawiciela protestujących. Nie ma żadnego protestu.
Zapytana o płace swoich podwładnych szefowa elbląskiego MOPS-u zapewniła nas, że te, według niej, są przyzwoite. Nie zapomniała również dodać o jak zwykle nieocenionym Panu Prezydencie naszego miasta, który hojnie wspiera MOPS i jego pracowników.
Nic o nas beze mnie
Mirosława Grochalska nie tylko chętnie wskazała nam, które osoby przyszły dziś w czarnym stroju. Była tez obecna przy każdej naszej rozmowie z tą garstką odważnych podwładnych. Trudno więc oczekiwać, żeby w jej obecności pracownicy wyrażający swoją aprobatę dla ogólnokrajowego protestu powiedzieli o tym, co ich boli w wymiarze lokalnym.
Dowiedzieliśmy się jedynie, że ta manifestacja nie jest skierowana przeciwko komuś, przeciwko elbląskiej dyrekcji czy też urzędowi miasta. Jest to wyrażenie swojej solidarności z pracownikami socjalnymi z Grudziądza, którzy zapoczątkowali tę akcję. Przyznali, że głównym powodem tego protestu nie są, jak to widzą komentujący internauci, warunki płacowe. Protest to efekt braku ustawy o pracownikach socjalnych, który powoduje, że ta grupa jest niedoceniana na rynku zawodowym, to brak związków zawodowych, to nie zawsze dobre traktowanie przez lokalne samorządy pracowników socjalnych.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, wcale nie musi chodzić o pieniądze...
Spróbowaliśmy jednak na własną rękę dotrzeć do tych kilku pracowników ubranych na czarno i do tych, którzy - choć akcję popierają - nie odważyli się na taki krok. Jak można się domyślić, niechętnie chcieli wypowiadać się do mediów. Przyznali jednak, że wielkość zarobków, które pojawiają się w komentarzach wszystko wiedzących internautów, jest daleka prawdy.
- Choć nasze pensje przy tych grudziądzkich i tak są niezłe - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników elbląskiej placówki. - Proszę jednak nie skupiać się tylko i wyłącznie na zarobkach. To jest o wiele bardziej skomplikowana sprawa. I gdybyśmy zaczęli tu teraz coś mówić, ujawniać, wyjaśniać to, co nas boli, mogłoby z tego wyjść o wiele większe zamieszanie niż to, które wywoła akcja „czarna koszulka”. Zresztą i tak nie przyniosłoby to żadnych rezultatów.
Może więc nie wszystko wygląda tak idealnie, jakby chciał to widzieć elbląski ratusz i mianowani przez niego dyrektorzy?
Tak też zrobiliśmy.
Odważnych było niewielu
Mirosława Grochalska, dyrektorka elbląskiej placówki (również w kolorowej bluzce) nie ukrywała swojego zaskoczenia i zdenerwowania protestem: - Przed chwilą przeczytałam o tej akcji na waszej stronie. Jestem kompletnie zdumiona tym pomysłem. Wyrażony w ten sposób sprzeciw przeciwko niskim płacom czy też kiepskiemu zarządzaniu uderza we mnie, jako pracodawcę, oraz w wizerunek MOPS-u w mieście.
Zirytowana szefowa elbląskiego MOPS-u nie tylko nie wyraziła jakiejkolwiek aprobaty dla akcji protestacyjnej, ale też przeprowadziła szybką inspekcję i policzyła, ilu z jej podwładnych odważyło się dziś swoim strojem wyrazić poparcie protestu: - Od razu sprawdziłam, ilu moich pracowników ubrało się dziś na czarno. Na 131 pracowników tylko około 10 przyszło dziś w czarnych koszulkach. Według mnie nie ma żadnego protestu. Osoby, które dziś ubrały się na czarno, robią to tylko i wyłącznie w swoim imieniu, nie w imieniu całego MOPS-u, który jako placówka nie przyłączył się do akcji wymyślonej przez grudziądzkich pracowników socjalnych. W elbląskim MOPS-ie nie ma żadnego przedstawiciela protestujących. Nie ma żadnego protestu.
Zapytana o płace swoich podwładnych szefowa elbląskiego MOPS-u zapewniła nas, że te, według niej, są przyzwoite. Nie zapomniała również dodać o jak zwykle nieocenionym Panu Prezydencie naszego miasta, który hojnie wspiera MOPS i jego pracowników.
Nic o nas beze mnie
Mirosława Grochalska nie tylko chętnie wskazała nam, które osoby przyszły dziś w czarnym stroju. Była tez obecna przy każdej naszej rozmowie z tą garstką odważnych podwładnych. Trudno więc oczekiwać, żeby w jej obecności pracownicy wyrażający swoją aprobatę dla ogólnokrajowego protestu powiedzieli o tym, co ich boli w wymiarze lokalnym.
Dowiedzieliśmy się jedynie, że ta manifestacja nie jest skierowana przeciwko komuś, przeciwko elbląskiej dyrekcji czy też urzędowi miasta. Jest to wyrażenie swojej solidarności z pracownikami socjalnymi z Grudziądza, którzy zapoczątkowali tę akcję. Przyznali, że głównym powodem tego protestu nie są, jak to widzą komentujący internauci, warunki płacowe. Protest to efekt braku ustawy o pracownikach socjalnych, który powoduje, że ta grupa jest niedoceniana na rynku zawodowym, to brak związków zawodowych, to nie zawsze dobre traktowanie przez lokalne samorządy pracowników socjalnych.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, wcale nie musi chodzić o pieniądze...
Spróbowaliśmy jednak na własną rękę dotrzeć do tych kilku pracowników ubranych na czarno i do tych, którzy - choć akcję popierają - nie odważyli się na taki krok. Jak można się domyślić, niechętnie chcieli wypowiadać się do mediów. Przyznali jednak, że wielkość zarobków, które pojawiają się w komentarzach wszystko wiedzących internautów, jest daleka prawdy.
- Choć nasze pensje przy tych grudziądzkich i tak są niezłe - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników elbląskiej placówki. - Proszę jednak nie skupiać się tylko i wyłącznie na zarobkach. To jest o wiele bardziej skomplikowana sprawa. I gdybyśmy zaczęli tu teraz coś mówić, ujawniać, wyjaśniać to, co nas boli, mogłoby z tego wyjść o wiele większe zamieszanie niż to, które wywoła akcja „czarna koszulka”. Zresztą i tak nie przyniosłoby to żadnych rezultatów.
Może więc nie wszystko wygląda tak idealnie, jakby chciał to widzieć elbląski ratusz i mianowani przez niego dyrektorzy?
kos