
Franz Komnick i Ferdynand Schichau w czasach im współczesnych nigdy się nie spotkali. W przepompowni w Różanach „spotkały się” za to, wyroby ich przedsiębiorstw: kocioł z Komnicka i rury z Schichaua. Byliśmy zobaczyć ostatnią na Żuławach przepompownię parową. Zobacz zdjęcia.
W Różanach kierujemy się na wysoki, czerwony komin z cegły. Samochód zostawiamy przy mostku. Przed II wojną światową kanałem płynął węgiel i drewno. Po kilkunastu minutach spaceru i my stajemy przed budynkiem przepompowni z XIX wieku.
Niegdyś tego typu przepompownie były nieodłącznym elementem krajobrazu Żuław. Powierzchnia Żuław Elbląskich wynosi około 29 tysięcy hektarów, około 17 tysięcy z nich znajduje się w depresji i z tego powodu są szczególnie narażone na zalanie. Ochrona przed powodziami była jednym z głównych zagadnień zarządzania obszarem Żuław. Najpierw pojawiły się wiatraki odwadniająco-nawadniające, które w XIX wieku zostały zastąpione przez bardziej wydajne pompy parowe. Prawdopodobnie jeden z takich wiatraków znajdował się w okolicy przepompowni w Różanach, po którym nie ma już śladu. Pierwsza przepompownia parowa na terenie Żuław powstała w Piotrowie koło Żelichowa (pow. nowodworski) w 1840 roku. Do dziś zachowała się jedynie ta w Różanach oraz kominy po przepompowniach w Różewie k. Kmiecina i Markusach.
- To jest jedyna zachowana przepompownia parowa na terenie Żuław. Jest wyposażona w urządzenia pochodzące z zakładów Franza Komnicka i Ferdynanda Schichaua – opowiadał Leszek Marcinkowski, prezes elbląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, który wraz z sołectwem Różany opiekuje się przepompownią. - Z zakładów Komnicka pochodzi kocioł opalany węglem i drewnem z napisem F. Komnick Elbing. Ferdynand Schichau w pierwszym okresie działania swojej firmy również zajmował się produkcją i remontem pomp parowych. W przepompowni na pewno mamy rury z zakładów Schichaua z dużym napisem potwierdzającym ten fakt. Na filmie Polskiej Kroniki Filmowej z 1982 r. można jeszcze zobaczyć tabliczkę znamionową z 1911 r. Niestety zaginęła na przestrzeni dziejów.
Jak działa przepompownia parowa?

- W kotle firmy Komnick wytwarzana jest para, która uruchamia silnik parowy i następnie obraca wirnik pompy odśrodkowej. Z jednej strony pompa zasysała wodę, którą następnie „przepychała” wyżej, tak aby docelowo ta dotarła do rzeki – wyjaśniał Andrzej Rybicki ze Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Denar” w Elblągu.
Historia przepompowni w Różanach zaczyna się od wielkiej powodzi na Żuławach w 1888 r. Wówczas Franz Komnick otrzymał od władz pruskich zlecenie na wyprodukowanie jak największej ilości prostych maszyn parowych służących do odpompowywania wody. Ostatecznie skończyło się na wyprodukowaniu 12 pomp, z których jedna trafiła do przepompowni w Różanach.
- Pierwsze źródła do których mamy dostęp mówią, że ta pompa powstała w 1891 r. Potem oczywiście kocioł musiał być wymieniony m.in. ze względu na zużycie płomienic. Następny kocioł pochodzi z 1911 r. - wyjaśniał Leszek Marcinkowski. - Krótko po II wojnie światowej silnik parowy zmieniono na elektryczny, który zamontowano na rurze przepływowej.
- Zaciekawiły mnie zawory i ich producent. Na dziś nie potrafię więcej o tym powiedzieć, kilka rzeczy o nich muszę się jeszcze dowiedzieć – dodał Andrzej Rybicki. - Warto też zwrócić uwagę na mosiężny wskaźnik. Prawdopodobnie pokazywał ilość pary przekazywanej na tłok maszyny parowej.
Zadaniem przepompowni w Różanach było przepompowywanie wody z kanału melioracyjnego do nieodległej rzeki Tiny. Kilka lat temu ktoś się do budynku włamał i ukradł mosiężne i miedziane elementy wyposażenia.
Przepompownia działała do 1977 r., kiedy zastąpił ją zlokalizowany kilkadziesiąt metrów dalej nowocześniejszy zakład. Urządzenia elektryczne po zamknięciu zdemontowano.
- Marzy nam się, aby to urządzenie uruchomić w ramach np. pokazów dawnej techniki – mówił przewodnik PTTK.