
Zatrudniony w tutejszym magistracie pan R. próbował wczoraj odebrać sobie życie. Mężczyzna oddał dwa strzały z rewolweru. Jeden w klatkę piersiową a drugi w głowę. Oba strzały nie były śmiertelne (AZ, środa, 08.11.1893 r.).
W tym stowarzyszeniu został tylko przewodniczący
Najmniejszym stowarzyszeniem w Elblągu jest obecnie klub atletów. Wystąpili z niego wszyscy członkowie, pozostał jedynie jego przewodniczący. Jemu więc przypadła w całości własność stowarzyszenia (AZ, środa, 08.11.1893 r.).
Zalecenia podczas golenia
Dwa przypadki, które zdarzyły się w ostatnim czasie, niech będą dla nas przestrogą podczas golenia. W wyniku zacięcia się podczas golenia doszło w tych dwóch przypadkach do zakażenia krwi. Całe szczęście zranieni mężczyźni udali się natychmiast na praktykę lekarską, w przypadku jednego z nich odbyło się bez uszczerbku na zdrowiu. Niestety drugi przypadek okazał się na tyle ciężki, że mężczyzna jeszcze nie wyzdrowiał (AZ, środa, 08.11.1893 r.).
Uciekł przed nożownikiem
Wczoraj przy ulicy Wodnej (niem. Wasserstrasse) doszło do bójki, podczas której jeden z uczestników wyjął nóż, by obronić się przed swoim przeciwnikiem, jednak temu drugiemu udało się w porę uciec do domu pana I. i zaryglować drzwi (AZ, środa, 08.11.1893 r.).
Obiad tragiczny w skutkach
Wskutek połknięcia kości zmarło wczoraj przed południem roczne dziecko zamieszkałego przy ulicy Królewieckiej (niem. Koenigsbergerstrasse) mistrza stolarskiego R. Dziecko przed ośmioma dniami podczas obiadu, nie wiadomo nawet kiedy, złapało małą kość, którą wzięło do buzi i połknęło, kość jednak utknęła w gardle i musiała zostać usunięta przez lekarza. Doszło jednak do zapalenia przełyku, z powodu którego dziecko niestety zmarło (AZ, czwartek, 09.11.1893 r.).
Skutki nieostrożności
Pomocnik ślusarza zranił się nieznacznie w mały palec lewej ręki podczas naprawy zamka. Rana szybko się zagoiła. Po ośmiu dniach palec spuchł, a zaraz potem dłoń i cała ręka tak, że była potrzebna pomoc lekarza. Lekarz stwierdził zakażenie krwi. Dopiero po trzeciej operacji nastąpiła poprawa tak, że niebezpieczeństwo zagrożenia życia zostało zażegnane. Lekarze mają nadzieję, że uda się także uratować rękę przed amputacją (AZ, sobota, 11.11.1893 r.).
Na jarmarku św. Marcina
Na otwartym dziś jarmarku św. Marcina zanotowano słabą frekwencję. W sprzedaży oferowano przede wszystkim toruńskie pierniki. Poza kilkoma budkami oferującymi towary obuwnicze, kożuchy i wyroby bednarskie nie było podczas jarmarku nic szczególnego. Wśród kupujących pojawiło się takie przekonanie, że w naszych lokalnych sklepach można kupić towary tak samo tanio i podobnej jakości a nawet lepszej jak na jarmarku. Temu stanowi rzeczy należy przypisywać zmniejszającą się z roku na rok frekwencję, co dowodzi, że nie ma już chyba potrzeby dalszego organizowania tego jarmarku (AZ, sobota, 11.11.1893 r.).
W mieście grasują złodzieje
Pewnemu zamieszkałemu na Modrzewienie (niem. Laerchwalde) robotnikowi ukradziono w sobotę wieczorem w jednej ze znajdujących się przy ulicy Bożego Ciała (niem. Leichnamstrasse) piekarni portfel, w którym miał 8 marek. Portmonetkę wyrwano mu z rąk. Złodziejem okazał się potem robotnik August G. z Zawady (niem. Pangritz Kolonie). Złodzieja aresztowano, zaraz po tym jak odebrano mu pieniądze. Z kolei wczoraj na Małym Placu Zabaw (niem. Kl. Exerzierplatze) pewnej tutejszej służącej ukradziono z kieszeni portfel z zawartością 10 marek (AZ, wtorek, 14.11.1893 r.).