UWAGA!

Kalendarium elbląskie: 22-28 kwietnia (odc. 44)

 Elbląg, Makieta z wieżowcami na starówce. Na szczęście ta wizja nie została zrealizowana
Makieta z wieżowcami na starówce. Na szczęście ta wizja nie została zrealizowana

Co wydarzyło się w Elblągu na przestrzeni wieków pomiędzy 22 a 28 kwietnia? Jaka była przyczyna pożaru, który zniszczył kościół św. Mikołaja? Gdzie był szpital św. Elżbiety? Kim był Henryk Nitschmann? Jak gdańszczanie chcieli urządzić Elbląg i od kiedy w naszym mieście odbywa się Wiosna Teatralna? Tego i innych ciekawostek możecie się dowiedzieć z kolejnego odcinka naszego kalendarium.

22 kwietnia 1985 r.
       Pierwsza taka Wiosna

       Przy udziale najlepszych teatrów i aktorów scen polskich rozpoczęła się zorganizowana przez Stanisława Tyma pierwsza Elbląska Wiosna Teatralna.
       To Alicja Bednarczuk, naczelnik Wydziału Kultury w Urzędzie Wojewódzkim, wpadła na pomysł, by wykorzystać pozycję i znajomości ówczesnego dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Dramatycznego w Elblągu Stanisława Tyma (funkcję tę pełnił w latach 1984-1986) i sprowadzić na scenę elbląską najlepsze spektakle ze stolicy. Tak narodziła się Elbląska Wiosna Teatralna.
       Pierwsza Wiosna odbyła się w dniach 22-28 kwietnia 1985 r. Kolejny dyrektor teatru, Józef Jasielski, do 1990 r. kontynuował dzieło znakomitego poprzednika. Po kilkunastu latach przerwy, w 2008 r., dzieło to podjął dyrektor Mirosław Siedler. To informacje encyklopedyczne, a jak było rzeczywiście? Było niesamowicie. W szarym, zmęczonym kryzysem mieście na peryferiach PRL nagle działo się coś niezwykłego, wręcz surrealistycznego. Wiosną 1985 roku na elbląskiej ulicy można było spotkać znanych z kina i telewizji aktorów, jak Zofię Merle, Jerzego Turka czy Jana Kobuszewskiego. Pan Jan z wrodzoną sobie skromnością, gdy tylko został rozpoznany, udawał kogoś innego. Ale na scenie, gdy tylko zarzucił nogę na nogę, publiczność nie miała żadnych wątpliwości. Dobrze, że Teatralna Wiosna nadal jest w Elblągu.
      
       23 kwietnia 1997 r.
       Misja na Wschodzie

       1000 lat od śmierci św. Wojciecha w Tenkitach w Obwodzie Kaliningradzkim postawiono ufundowany przez elblążan krzyż.
       Gdzie zginął św. Wojciech? – w Świętym Gaju. Ale tak do końca nie możemy być pewni. W żywocie św. Wojciecha występuje nazwa „Cholinum”, ale czy jest to nasz Święty Gaj? A może rosyjskie Tenkity w dawnej Sambii? Tam już 50 lat po jego śmierci czczono patrona Polski.
       Pierwszą kaplicę wybudował tam duński król Kanut Wielki, który opanował Sambię w 1023 roku. Późniejsze świątynie fundowali Krzyżacy. Gdy Prusy przeszły na protestantyzm, kult zaginął, by ponownie ożyć za sprawą opiekującej się zesłanymi powstańcami hrabiny Elżbiety Wielopolskiej. Ona to ufundowała i postawiła w 1831 roku solidny żeliwny krzyż z napisem w języku niemieckim: „Biskup św. Adalbert umarł tu śmiercią męczeńską w roku 997 za światłość chrześcijaństwa. Wielopolska 1831”. Krzyż ten odnowiono na 900-lecie śmierci św. Wojciecha, ale po wojnie został zniszczony. Z okolic wysiedlono całą ludność, a same Tenkity znalazły się w zamkniętej dla cywilów strefie wojskowej.
       Gdy upadł ZSRR i pustoszały wojskowe bazy, odnaleziono fundamenty starego krzyża. Pracujący w Kaliningradzie ks. Jerzy Steckiewicz zamarzył o odnowieniu kultu. Wykonania i montażu 10-metrowego krzyża podjęła się elbląska firma Elzam z jej prezesem Michałem Walukiem, która sfinansowała też całe przedsięwzięcie. Wykonano dwa egzemplarze krzyża – jeden popłynął barką do Tenkit, a drugi ustawiono w elbląskim parku Traugutta.

  Elbląg, Krzyż w Tenkitach - przed wojną i współcześnie
Krzyż w Tenkitach - przed wojną i współcześnie


       Zanim do tego doszło, przez ponad pół roku nie można było zgrać terminu ustawienia krzyża, bo zawsze coś komuś nie pasowało. Aż wreszcie udało się – w środę wyruszyła z Elbląga grupa pracowników, reprezentacja miasta i ekipa Telewizji Elbląskiej. Na miejscu okazało się, że są problemy z dźwigiem. Później samochód wiozący krzyż ugrzązł. Ks. Steckiewicz nie namyślając się chwycił za płatnicę i zaczął ścinać drzewa. Wreszcie można było ustawić Wojciechowy krzyż na jego historycznym fundamencie. Zbiegiem najprzeróżniejszych okoliczności stało się to 23 kwietnia 1997 r., dokładnie 1000 lat po śmierci św. Wojciecha. Dziś krzyż w Tenkitach jest symbolem św. Wojciecha i niepodzielonego Kościoła – modlą się pod nim katolicy, protestanci i prawosławni…
      
       24 kwietnia 1832 r.
       Przy ul. Szpitalnej był szpital

       O szpitalu św. Elżbiety wiemy… że był. No, może trochę w tym przesady, ale niewiele. Był i mieścił się przy ulicy Szpitalnej. Około 100 lat temu został zburzony i w jego miejsce wybudowano okazały i pasujący do otoczenia blok mieszkalny z usługami w parterze. Mieścił się tam sklep i wschodniopruski bank rolny, stąd rzeźba konika na elewacji budynku.
       Pierwsze informacje o szpitalu św. Elżbiety pochodzą z 1319 roku, kolejne z XVI wieku. Czy był pod patronatem Krzyżaków, czy też miasta - trudno dziś orzec. Za pierwszymi świadczy patronka – czczona przez Krzyżaków św. Elżbieta, za miastem – położenie obok miejskiego kościoła św. Jakuba. Szpital pełnił funkcje sierocińca - żywił, ubierał i kształcił sieroty. Żebracy i bezdomni uczyli się tu rzemiosła i zarabiali na siebie drobną wytwórczością. Z dochodów i ustanowionych fundacji modernizowano obiekt. Nowe skrzydło zachodnie od ul. Szpitalnej zbudowano w latach 1825-26. Budowę północnego skrzydła przy Zewnętrznej Grobli Młyńskiej (1 Maja) ukończono w 1832 roku i poświęcono 24 kwietnia.
      
       25 kwietnia 1991 r.
       Historia w nazwach ulic i placów

       Rada Miejska podjęła uchwałę o nazwaniu placu przed pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 placem Solidarności oraz o nadaniu nazwy „skwer Mariana Sawicza” placowi po drugiej stronie ulicy 1 Maja.
       Niewątpliwie jest to miejsce uświęcone krwią. To tu, na schodach baru „Słoneczny”, 16 grudnia 1970 roku zginął Marian Sawicz. Dlatego nie było wielkiego dylematu z wyborem miejsca, gdzie stanąć miał pomnik Ofiar Grudnia 1970. Pomnik wybudowano w zaledwie kilka miesięcy i uroczyście odsłonięto 20 grudnia 1980 roku. Później był stan wojenny i jeszcze 9 lat PRL-owskiej beznadziei. Gdy system upadł, plac przed pomnikiem nazwać można było placem Solidarności, a skwer naprzeciwko – skwerem Mariana Sawicza. Ulica Powrotna otrzymała imię Zbyszka Godlewskiego, młodego elblążanina, który w roku 1970 zginął od milicyjnej kuli w Gdyni.
      
       26 kwietnia 1777 r.
       Wielki pożar

       O godz. 10.30 uderzenie pioruna w wieżę kościoła św. Mikołaja wywołało pożar w mieście. Ogień zniszczył kościół św. Mikołaja, ratusz staromiejski i kilka budynków mieszkalnych przy Starym Rynku. Dla elblążan był zwiastunem końca kupieckiego miasta.
       Już wcześniej kościelna wieża ściągała pioruny, m.in. w roku 1647, 1652 i 1718. Ale kończyło się tylko na niewielkich uszkodzeniach. W 1736 r. piorun wzniecił nawet pożar, lecz czeladnik ciesielski Maciej Rahner wspiął się na kościelną wieżę i czerpiąc wodę do swego kapelusza ugasił zarzewie ognia. \
       26 kwietnia 1777 r, o godzinie 10:30 piorun uderzył tylko raz. Pożar rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie mogli opanować go zbiegający się zewsząd mieszczanie. Ratowano co się dało, zwłaszcza z bogatego wyposażenia świątyni. Niestety, silny wiatr (hula i dziś na starówce) przeniósł ogień na okoliczne budy, a następnie na ratusz. Straty były olbrzymie. Kościół odbudowano już bez wieży i zdobnych sklepień, a ratusz przeniesiono na Nowy Rynek (dziś plac Słowiański).
      
       27 kwietnia 1905 r.
       Niedoceniony patron pojednania

       Tego dnia zmarł Henryk Nitschmann - elbląski humanista, poeta, kompozytor i tłumacz literatury polskiej na język niemiecki.
       Wprawdzie nie zyskał wielkiej sławy, ale dla kultury uczynił tak wiele, że Elbląg i elblążanie byli z niego dumni. Szacunek zyskał życiem „pod prąd”. W czasach, gdy Bismarck o Polakach mówił: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Jeżeli chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście – wytępić ich”, on tłumaczył polską literaturę na język niemiecki i publikował ją w gazetach. Swój testament spisał właśnie po polsku, zapisując większość majątku rodzinnemu miastu. Z wdzięczności Rada jednej z nowych ulic nadała imię Henryka Nitschmanna.
       Urodził się 24 kwietnia 1826 r. w Elblągu w zamożnej rodzinie prawniczej. Ukończył Gimnazjum Elbląskie i był wolnym słuchaczem Uniwersytetu w Berlinie. Poznał język polski i żywo interesował się polską kulturą i literaturą. W 1865 roku ponownie zamieszkał w Elblągu. Nie tylko tłumaczył polskich poetów, ale zgłębiał i popularyzował polską kulturę. Zabierał również głos w jej obronie, czym narażał się władzom. Jego działalność została zauważona i doceniona przez ówczesną polską prasę pod zaborami.
       Henryk Nitschmann był również krytykiem muzycznym, muzykiem i kompozytorem. Założył w Elblągu Towarzystwo Filharmoniczne. Po II wojnie światowej nie pamiętano o Nitschmannie i ulicę jego imienia przemianowano na Bielańską. Dopiero członkowie Polskiego Towarzystwa Historycznego upomnieli się o wielkiego elblążanina.
      
       28 kwietnia 1971
       Wieżowce na Starym Mieście

       Przy ul. Wigilijnej rozpoczęto odbudowę kilku zabytkowych kamieniczek.
       O dawnym elbląskim Starym Mieście krążyły legendy. Jedna z nich mówiła, że piękniejsze było od gdańskiego Głównego Miasta. Politycznie nie było to mądre, bo odbudowa gdańskich zabytków była oczkiem w głowie władz, a ruiny elbląskiej starówki wyrzutem sumienia. W dodatku wszystkie elbląskie inwestycje zatwierdzane musiały być przez wojewódzkie władze w Gdańsku, więc odwlekano odbudowę zabytkowej dzielnicy Elbląga, a mury kamienic rozbierano aż do fundamentów.
       Jeszcze w 1956 roku przedstawiciele Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków, zaniepokojeni rozbiórką przybyli do Elbląga, żeby wstrzymać prace i ocalić najcenniejsze obiekty. Ale prac nie wstrzymano i po roku 1960 cały ten teren zamienił się w wielki zieleniec z kościołem św. Mikołaja pośrodku. Problem jednak nie zniknął, ale przeniósł się na deski projektantów. Elblążanie, a przede wszystkim architekci Włodzimierz Sierzputowski i Jan Buyko optowali za możliwie najwierniejszą rekonstrukcją zabytków, tymczasem gdańszczanie z Miastoprojektu proponowali betonowe bloki (jak w Malborku). Ostatecznie w planie z 1967 roku ujęto odbudowę południowej pierzei ul. Wigilijnej, zamknięcie Starego Miasta od północy 40-metrową arterią w kierunku Gdańska, a między nimi wysokościowce oraz wieloklatkowe bloki z betonu (jak w Malborku). Na szczęście z planów tych zrealizowano tylko punkt pierwszy.
      
       Kartki z elbląskiego kalendarium publikowane są na antenie telewizji Truso TV (kanał 140 sieci Vectra) oraz na facebookowym fanpage Truso TV
      


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Krzyż w parku Traugutta - myślałem, że to krzyż "papieski" związany z wizytą JP II lub inna nazwa to krzyż milenijny postawiony w roku 2000 w rocznicę wizyty JP II, ale że Wojciechowy pierwszy raz słyszę.
  • @Tomasz 85 - Papieski ! Ustawiony po 6.6.1999 roku !!!
  • Bo to skomplikowana historia. Krzyż zrobiono na 1000 lecie śmierci św. Wojciecha, a postawiono na pamiątkę wizyty papieża.
  • Ul. Nowowiejska i ta dzielnica powinna być centrum Elblągu właśnie z drapaczami. Prestiż miasta wzrasta jak ma centrum i do tego wysokie.
  • "Zamieszany" w to był nieżyjący już Zdzisław Olszewski.
  • "W szarym, zmęczonym kryzysem mieście na peryferiach PRL nagle działo się coś niezwykłego, wręcz surrealistycznego. Wiosną 1985 roku na elbląskiej ulicy można było spotkać znanych z kina i telewizji aktorów, jak Zofię Merle, Jerzego Turka czy Jana Kobuszewskiego. " Czyżby tak było, to jest szaro i ponuro ? O ironio te i tym podobne teksty często rozbrzmiewają w wielu artykułach, jakby na zamówienie, że tamte czasy były straszne. To tak jakby teraz było radośnie, a szczęście i zadowolenie było wszechobecne, a nasze miasto to teraz centrum kultury i sztuki nie mówiąc o randze politycznej lub gospodarczej. Rzecz gustu i pochodzenia, bo jak to powiedział jeden z klasyków zależy kto po jakiej był stronie czyli po ZOMO lub przeciwnej. A co z tymi co nie byli po żadnej z tych stron? Aha w tym czasie po ulicach Elbląga spacerował też Janusz Kłosiński, na ale on stał po stronie ZOMO, więc się nie liczy, bo był także w szarym kolorze.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    4
    szroburylury(2019-04-21)
  • Baum i Semka. To ci "mundrzy" architekci. Malbork i osiedla XX-lecia na miejscu Starego Miasta, to któregoś z nich "zasługa", Pasłęk, Kwidzyn. Na szczęście już nie żyją.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    3
    1
    Architekt(z)betonu(2019-04-21)
  • niestety ale za zabudową terenu Starego Miasta w Elblągu blokami optował przede wszystkim prof. W. Zin - ten sam. który piórkiem i węglem tak pięknie opisywał Kraków i przysiółki wszystkie. .. .tak rozwodził się nad każdą ruderą krakowską a dopuścił do rozbiórki resztek kamienic ze Starówki naszej a cegły wywieziono do odbudowy Starego Miasta w Warszawie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    5
    3
    takietosąprofesoryhistorii(2019-04-21)
  • A na jakiej podstawie to twierdzenie? Akurat było ofwrotnie.
  • Władza elbląska ( komusza) dalej niszczy zabytki jak w 1945
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    Gość36(2019-04-21)
  • Bardziej Baum, a w artykule dziwny eufemizm "gdańszczanie z Miastoprojektu".
Reklama