141 milionów trzeba zainwestować

Kończy się obecna perspektywa finansowa Unii Europejskiej, więc w przyszłym roku maksymalne środki, na jakie Elbląg stać, przeznaczone będą na inwestycje dofinansowane przez UE. W sumie wszystkie przyszłoroczne inwestycje miasta mają kosztować 140,5 mln zł, jest to 23,7 proc. wydatków w przyszłorocznym budżecie.
Informację na ten temat złożył prezydent Grzegorz Nowaczyk na wczorajszej (27 listopada) sesji Rady Miejskiej. To, że większość tych pieniędzy przeznaczanych jest na inwestycje drogowe, widzi i odczuwa na własnej skórze niemal każdy elblążanin.
– Postęp prac inwestycyjnych w mieście jest bardzo widoczny – mówił. – Inwestycje są rozumiane i akceptowane przez mieszkańców, zresztą, w dniu dzisiejszym jesteśmy w takiej sytuacji, jak większość dużych miast polskich, które potrafiły skorzystać ze środków unijnych.
Prezydent przekonywał, że obecnie mamy do czynienia z największymi niedogodnościami i kolejne miesiące powinny przynosić poprawę: – Jesteśmy w najwyższym punkcie tzw. piku inwestycyjnego, który stworzony został przede wszystkim z pieniędzy Unii Europejskiej, ale też z wkładów własnych samorządów. Jako prezydent miasta jestem zadowolony, że Elbląg z tych pieniędzy korzysta i dołożę wszelkich starań, aby w przyszłych latach również był gotowy na absorbcję dużych środków unijnych. Stąd bardzo ścisłe pilnowanie wydatków bieżących i bieżących dochodów miasta.
Przyszłe lata oznaczają już kolejną perspektywę finansową Unii, nad którą w ubiegłym tygodniu debatowali – na razie nie osiągając porozumienia – szefowie państw UE w Brukseli.
Z projektem budżetu Elbląga na 2013 rok zapoznają się obecnie radni.
– Postęp prac inwestycyjnych w mieście jest bardzo widoczny – mówił. – Inwestycje są rozumiane i akceptowane przez mieszkańców, zresztą, w dniu dzisiejszym jesteśmy w takiej sytuacji, jak większość dużych miast polskich, które potrafiły skorzystać ze środków unijnych.
Prezydent przekonywał, że obecnie mamy do czynienia z największymi niedogodnościami i kolejne miesiące powinny przynosić poprawę: – Jesteśmy w najwyższym punkcie tzw. piku inwestycyjnego, który stworzony został przede wszystkim z pieniędzy Unii Europejskiej, ale też z wkładów własnych samorządów. Jako prezydent miasta jestem zadowolony, że Elbląg z tych pieniędzy korzysta i dołożę wszelkich starań, aby w przyszłych latach również był gotowy na absorbcję dużych środków unijnych. Stąd bardzo ścisłe pilnowanie wydatków bieżących i bieżących dochodów miasta.
Przyszłe lata oznaczają już kolejną perspektywę finansową Unii, nad którą w ubiegłym tygodniu debatowali – na razie nie osiągając porozumienia – szefowie państw UE w Brukseli.
Z projektem budżetu Elbląga na 2013 rok zapoznają się obecnie radni.
PD