UWAGA!

Kaloryfery pewnie będą grzały, ale będzie drożej (opinia nadesłana)

 Elbląg, Ryszard Klim był radnym kilku kadencji
Ryszard Klim był radnym kilku kadencji (fot. Witold Sadowski, archiwum portEl.pl)

- Prawie współczuję autorom dokumentu, niezbędnego w sytuacji rozkładu wiedzy specjalistycznej i społecznej dotyczącej elbląskiego ciepłownictwa. Brak samorządowej odpowiedzialności namieszał tak skutecznie, że zastanawiamy się, co przyniesie kolejny dzień. Aktualizacja „Założeń...” stała się więc zadaniem karkołomnym. Generalnie odpowiada „duchowi” czasów - pisze były wieloletni radny Ryszard Klim, oceniając prace nad „Aktualizacją założeń do planu zaopatrzenia Elbląga w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe”.

Popełniłem nietakt, ośmielając się przesłać moje uwagi konsultacyjne. W Elblągu mieszkaniec ma prawo głosu tylko raz na 5 lat, podczas wyborów. Potem obowiązuje zasada „debaty” budżetowej - jesteście tutaj niepotrzebni. Twórca reformy samorządowej prof. Jerzy Stępień ocenił, że „samodzierżawie” i „oligarchizm” władzy wykonawczej stały się powszechnymi. Dodam skromnie, że mamy samorząd bez samorządności. Czekam na konsultacyjną merytoryczną (?) odpowiedź.

 

Po co są potrzebne „Założenia...”?

Ustawowy (Prawo Energetyczne) cel dokumentu to ocena stanu aktualnego i przewidywanych zmian zapotrzebowania na ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe oraz przedsięwzięcia racjonalizujące użytkowanie wymienionych. Skupiamy się naturalnie na „cieple”.

Ciepłowniczo więc: to analiza i ocena sytuacji na podstawie monitoringu przeszłości, prognoza przyszłości, przedstawienie wariantów z uzasadnieniami, zapewniającymi bezpieczeństwo dostaw i umiar cen. Wraz z Raportem podstawowym z realizacji „Założeń”, Planem zaopatrzenia w ciepło - opracowywanym w sytuacji, gdy plany przedsiębiorstw ciepłowniczych są rozbieżne (tak właśnie jest) - stanowią podstawę dokumentacji decyzyjno- wykonawczej. Uprzedzając: nie ma Planu, nie ma Raportu podstawowego, wysiłku starcza na projekt, nieudany, „Założeń” 2020.

 

Nieco o historii elbląskich „Założeń,...”.

„Założenia...” z 20 grudnia 2007 roku miały przesłanie: budowa ECB - nowej ciepłowni opalanej biomasą za opłotkami EKO na Żytniej. Nie zbudowano... Już wykuwał się minimalizm.

Różne były koleje ciepłowniczej sagi, od 2011 roku poczynając. To był jeszcze rok pewnego umiaru EPEC-u, szczególnie w kosztach funkcjonowania, ale i cenach ciepła sieciowego. EKO, tak i jak teraz, była poza zasięgiem.

W 2012 roku pojawiły się kruki przyszłościowej kryzysowej sytuacji w ciepłownictwie elbląskim i w spółce. Przypadkowi ludzie, zawodowe nowobogactwo, mnogość negatywnych spraw. Niepokój wielu pracowników, nie chcących dopuścić do degradacji firmy.

Wzmacniało się moje przeświadczenie, że ciepłownictwo miejskie stało się wyłącznie bieżącym „interesownym” profitem, jest przepychane chwilowymi potrzebami. A my utknęliśmy na przeżytku „Założeniach” 2007. Ich aktualizacja ustawowo powinna nastąpić do 11.03.2012 r. (opracowuje się je na lat 15, a aktualizacja jest co 3 lata). Upominałem się. Odpowiedzi ratuszowe: „nie odnotowano znaczących zmian, wymagających ponownego przeprowadzenia analizy stanu zaopatrzenia Miasta Elbląga w nośniki energetyczne”.

Alarmowałem na początku 2015 r.: ”Miasto nie posiada przemyślanego systemu ciepłowniczego, „Założenia” 2007 dawno nie są aktualne. W trybie pilnym należałoby przystąpić do opracowywania aktualizacji”. I oto na krótko stałem się optymistą. Spowodowały to „Założenia do planu zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe dla Gminy Miasto Elbląg. Aktualizacja” - maj 2015. Chylę czoła przed autorami - konsorcjum firm: Fundacja na rzecz Efektywnego Wykorzystania Energii w Katowicach oraz Consus Carbon Engeneering Sp. z o. o. To dokument, który jako „memento” przez minione lata powinien mieć swoje stałe miejsce na biurku pana prezydenta (o jego zastępcy). Podejrzewam, że stał się „półkownikiem”. Na moim biurku gościł na stałe.

Skąd takie uznanie dla dokumentu, którego przeciwieństwem jest aktualny projekt 2020, odpowiadający dzisiejszej elbląskiej bylejakości ciepłowniczej, odrywając się od od społecznych i bytowych uwarunkowań odbiorców ciepła sieciowego?

Autorzy w 2020 r. nie potrafią podjąć tematów wywoływanych dosyć już długo, chociażby przez Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie: „Przyszedł czas, aby zmienić model regulacji w ciepłownictwie. Wyczerpała się formuła kosztowa. Trzeba stymulować do efektywności, obniżania kosztów, musi być prawnie zapewniona możliwość sprawiedliwego podziału korzyści pomiędzy przedsiębiorstwo a odbiorców”.

Wyjmując z systemu całościowego ciepłowniczą spółkę miejską, mogę tylko stwierdzić : ileż to lat swoją tolerowaną przez „właściciela” autonomią, izoluje się ona od tego, co wyżej?

 

Trzy opracowania

Wracam do „Założeń” 2015. W ich ciągu realizacyjnym pojawiły się trzy opracowania koncepcyjno-wykonawcze budowy nowej ciepłowni komunalnej: połowa 2016; grudzień 2016; styczeń 2017. Bylibyśmy dzisiaj „w domu”. I panowalibyśmy nad cenami ciepła. Pod warunkiem odpowiedzialności i decyzyjności!

Bezkrytycznie natomiast wytwarzano w sobie przekonanie, że z EKO podpiszemy umowę o dostarczenie ciepła i będzie po sprawie. Zabrakło nawet odrobinę politycznego przewidywania, że jakaś siła być może będzie chciała „zdobyć” samorządy. I sprawa wybuchła. Olsztynowi zazdrościmy rozwoju, ba, oskarżamy, że to on wyssał Elbląg. To jednak władze Olsztyna wzięły na swoje barki doprowadzenie do ponad 3-miliardowej ciepłowniczej inwestycji.

„Założenia” 2015 kumulowały w sobie specjalistyczne aspekty bezpieczeństwa energetycznego Miasta, ale również i współczesny humanizm. Nakazywały: bez udziału lokalnej społeczności, bez wsłuchiwania się w jej głos, nie wolno dyktatem narzucać rozwiązań, wpływających na poziom bytowania. Stąd wśród trzech celów gospodarki energetycznej Elbląga wymieniona jest „Akceptacja społeczna działań gminy w zakresie energetyki - dążenie do najniższych kosztów ponoszonych za nośniki energetyczne”. Jak również: „minimalizacja kosztów ciepła dla mieszkańców przy konieczności poniesienia dużych nakładów inwestycyjnych”. W Krakowie było więc słychać echa wielkich dyskusji portalowych o „cieple”, krytycznych i bez akceptacji, a dla Plauena, czyli budynku dzisiejszego ratusza, wybudowano chyba za grube mury, aby głos społeczny przez nie przenikał.

Majstersztykiem „Założeń” 2015 jest zawarty tam System monitoringu (weryfikacja i ocena stanu realizacji działań ). Dla władz, ale i dla mieszkańców. Oceniam poziom realizacji monitoringu w granicach „0”; litościwie daję 10 procent. To, czego byliśmy i jesteśmy świadkami w „cieple”, jest odwrotnością Systemu.

Przytoczę tylko wymagania niezbędne do oceny racjonalizacji kosztów usług energetycznych:

- zmiana (wzrost,spadek) średniej ceny sprzedaży ciepła przez źródła ciepła w wielkościach bezwzględnych zł/GJ i względnych w % do ceny roku poprzedzającego, w tym również na tle wskaźnika inflacji,

- porównanie średnich cen wytwarzania ciepła na tle 5-10 wybranych producentów ciepła o zbliżonej mocy zainstalowanej i wielkości produkcji ciepła,

- porównanie średnich cen zakupu ciepła przez odbiorcę mieszkaniowego dla najbardziej powszechnej taryfy w Elblągu i umownych warunków (stosunek mocy do zużycia ciepła) na tle 10 wybranych miast o podobnej liczbie mieszkańców i wielkości systemu ciepłowniczego,

Czasem przesadzam, ale niepoważne podejście do trzech wspomnianych opracowań zmierzających do budowy ciepłowni, jak i brak jakiejkolwiek refleksji nad monitoringiem, znacząco przyczynił się do dzisiejszej nędzy.

 

Dlaczego aktualizacją powierzono komuś innemu?

Dlaczego dysponując tak wnikliwymi „Założeniami” 2015 i autorami dobrze orientującymi się w meandrach elbląskiego ciepłownictwa, zdecydowano, by Aktualizację 2020 powierzyć komu innemu? Logiczną byłaby ciągłość polegająca na konfrontacji tego, co zapisano i przyjęto przez RM w 2015 r., z tym co władza wykonawcza wdrożyła. I w tym „pies pogrzebany”, bo nic nie wdrożono.

Praktycznie nie wiem, co takiego aktualizują poddawane konsultacji „Założenia” 2020. W znacznej mierze są „sklejką” strategicznych dokumentów krajowych, regionalnych i lokalnych (elbląskich). „Wklejono” remanenty stanu technicznego i urządzeń EKO i EPEC-u, otrzymane od tych spółek. Nie ma natomiast na tych 200 stronach żadnego formalnego przywołania (aktualizowanych czy nie?) „Założeń” 2015. Dowiedziałem się natomiast z przytoczonych tam danych demograficznych, iż „można zauważyć, że na terenie Elbląga zdecydowanie przeważają kobiety”.

Aprobuję zapis ze str. 137 dotyczący... Systemu monitoringu: „Stworzenie systemu aktualizacji i monitorowania, co ma służyć zapewnieniu efektywności i oszczędności wydatków publicznych. Proces aktualizacji Założeń wymaga systematycznego śledzenia zmian prawnych, gospodarczych, politycznych, społecznych...”.

Czyż nie można się z tym zgodzić? Tylko na jakim „śledzeniu” opiera się Aktualizacja, skoro nie ma zdania na temat wykonalności Systemu monitoringu od 2015 roku? W tej powadze trochę humoru. „Założenia” 2020 rozpisują swój System monitoringu i przecieram oczy ze zdumienia. Co do kropki, przecinka, nawiasu - skopiowane żywcem punkty związane z racjonalizacją kosztów usług energetycznych z 2015 roku (przytoczyłem je wyżej). Nie powstrzymała martwota realizacyjna. Nie mogę więc na poważnie traktować konsultowanej Aktualizacji. Tym bardziej, że to jedyny związek z „Założeniami” 2015.

 

Co z przyszłością „ciepła” wynika z aktualizacji „Założeń” 2020?

Niewiele, bo rzeczywiście trudno być prorokiem w tym tyglu ciepłowniczym. „Może być dążenie elblążan do budowy własnego źródła ciepła”. I to wszystko. Skupiono się więc na rejestrowaniu przebiegu wydarzeń i innych przyczynkach.

Zwróciłem uwagę na dwa aspekty. Stwierdzenie na str. 69 o przewidywanym znaczącym wzroście cen gazu ziemnego, drożeniu praw do emisji CO2. Dopowiadam wzrost kosztów pracy. W związku z tym nastąpi istotny wzrost cen ciepła sieciowego. Zabrakło mi jednoznaczności wobec elbląskich mrzonek o obniżeniu cen, w dodatku w oparciu o mgławice inwestycyjne. Można było o to pokusić się ongiś, ale dzisiaj to już nierealne.

I str. 139, gdzie przywołuje się funkcję Energetyka Miejskiego jako koordynatora skomplikowanych procesów energetyki. Jak zwał, tak zwał. Proponowałem „pełnomocnika”; mamy ich wielu, a tutaj najpoważniejsza dziedzina. W warunkach dziwnego uporu proponowałem chociażby rasowego ciepłownika do kierunkowej komórki miejskiej. Odpowiedź: „Jest przecież Rada Nadzorcza EPEC”.

I uwaga ogólna. Elbląg od wielu lat jest miastem ciepłowników. Dwie duże instytucje, prywatne firmy, przez które przeszło setki, może tysiące praktyków - inżynierów i monterów, projektujących i wykonujących. Aktywnych i już poza pracą. Ich doświadczenie było ongiś pożądane i poszukiwane w całej Polsce. Jak to jest, że nie potrafimy tego potężnego zaplecza wykorzystać dla prognozowania naszego bezpieczeństwa ciepłowniczego? Łatwo wydajemy publiczne pieniądze na niewiele wnoszące opracowania typu „półkownik” (patrz „Założenia” 2020 ) i fantazje profesorsko- prezesowskie.

Co na to oni sami? „Panie Ryszardzie, Ryszardzie, zamknijcie nas na tydzień w umownym pokoju, wyjdziemy stamtąd z efektem „burzy mózgów”. Warunek jeden, trzeba nas chcieć. Tymczasem my jesteśmy potrzebni wyłącznie jako aprobujące tło podczas paneli z profesorami z Katowic. Widzimy prezydencką „samotność długodystansowca”, bo wokół niego nie ma nikogo z kwalifikacjami i kręgosłupem, kto by spojrzał naszymi oczami i odważyłby wygarnąć prawdę, aby już nie gawędzić o obniżeniu cen ciepła. Nie jesteśmy pochlebcami, i to nasza dyskwalifikująca wada”.

Wracam do naszej olsztyńskiej zazdrości i przepaści rozwojowej dzielącej oba miasta. Tam „samotności” nie było. Była Olsztyńska Rada na Rzecz Rozwoju Ciepłownictwa. Ostatni odnośnik do siebie: proponowałem takową elbląską lub przynajmniej Społeczny Sztab Ciepłowniczy. „Nie ma potrzeby” - słyszałem.

Nie mam wątpliwości, że „Założenia do planu zaopatrzenia w ciepło...” 2020, w takim samym kształcie zostaną przyjęte przez Radę Miejską (w konspiracji) na polecenie. Gwoli prawdy, po co przyjmować? Lepiej od razu na półkę, bo wpływu na nic nie będą miały. Czeka nas improwizowany „Model zaopatrzenia Miasta w ciepło”, scedowany z odpowiedzialności miejskiej na biznesowo-państwową spółkę Energa Kogeneracja, i na odwrót. Chyba na zasadzie losowania. Bez specjalistycznego przygotowania poprzez„Założenia”, „Raport podstawowy” i „Plan”.

Kaloryfery z pewnością będą grzały, trudno sobie inaczej wyobrazić, ale woda w nich, po okresie przeczekania, będzie jeszcze bardziej kosztowna. O jakieś 20-30 procent.

 

Ryszard Klim

 

tytuł od redakcji


Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama