
Czy naprzeciwko pola golfowego pod Pasłękiem, które jest jedną z atrakcji regionu, powstanie przemysłowa hodowla zwierząt? Taką możliwość zakłada projekt planu zagospodarowania przestrzennego, który przygotowały władze Pasłęka. Szykują się protesty.
1 września w siedzibie Urzędu Miasta i Gminy w Pasłęku został wyłożony do publicznej wiadomości projekt planu zagospodarowania przestrzennego, obejmujący 96 hektarów gruntów, leżących w sąsiedztwie drogi ekspresowej S7. Do 6 października można zgłaszać do niego uwagi, z czego zapewne skorzysta wielu mieszkańców i przedsiębiorców, ponieważ plan dopuszcza w tym miejscu, znajdującym się w okolicach silosów firmy Wipasz, przemysłową hodowlę zwierząt.
- Gmina porządkuje po kolei sprawy związane z planowaniem przestrzennym, teraz przyszedł czas na opracowanie planu dla terenów koło drogi nr 7. Chcemy to uporządkować, tym bardziej że kilka lat temu jedna z firm planowała budowę w tym miejscu ferm drobiowych, co spotkało się z wieloma protestami – tłumaczy Kazimierz Lipnicki z Urzędu Miasta i Gminy w Pasłęku.
Miliony odlecą z fetorem?
Teraz też protestów nie da się uniknąć, bo tereny objęte planem znajdują się bardzo blisko Pasłęka i pola golfowego Sand Valley, które jest jedną z atrakcji regionu.
- Zainwestowaliśmy pod Pasłękiem wiele pieniędzy, tworząc jedno z najbardziej atrakcyjnych pół golfowych w Polsce. Jest to jedna z wizytówek regionu, przyjeżdża do nas około 2,5 tysiąca gości z Polski i zagranicy rocznie, a teraz może się okazać, że to wszystko pójdzie na marne. Kto przyjedzie grać w golfa, jeśli będzie musiał wdychać zapachy z ferm zwierząt? Dla nas do niedorzeczne, że władze chcą dopuścić przemysłową hodowlę zwierząt w okolicy pola golfowego – mówi Antti Pohjonen, dyrektor generalny Sand Valley w Pasłęku.
- Skutki działalności ferm można doskonale zobaczyć w innych miejscowościach, na przykład w Wiśniewie, które też jest położone w pobliżu siódemki. Wójt Wiśniewa też był początkowo zadowolony z inwestycji, a obecnie fetor w gminie odstrasza inwestorów, warunki życia dla mieszkańców są nie do wytrzymania, ceny nieruchomości spadają. Wójt walczy, by nie powstały kolejne kurniki. Byłoby najlepiej, gdyby Pasłęk uczył się na błędach innych, a nie własnych – mówi Dariusz Wellenger, prezes Fin Well Inwesments, firmy która stworzyła pole golfowe pod Pasłękiem. - Jeśli powstaną tam fermy, cały fetor będzie docierał nie tylko do pola golfowego, ale także do miasta, bo przez większość część roku wiatr wieje z zachodu. Nie tylko my protestujemy przeciwko temu planowi, ale także mieszkańcy i lokalne stowarzyszenia. Wiem, że są zbierane podpisy pod petycją, która ma być skierowana do radnych i burmistrza.
Wipasz: nie będziemy budować ferm
Przeciw planom władz Pasłęka protestuje też jeden z przedsiębiorców, którego grunty sąsiadują z terenami, na których może powstać ferma. - Moje grunty, około 10 hektarów, też są włączone do tego planu zagospodarowania. Nie zgadzam się na to, właśnie jadę do burmistrza złożyć wniosek, by plan nie obejmował moich działek – uważa przedsiębiorca, który prosi o anonimowość.
Część gruntów objętych planem należy do firmy Wipasz, która tuż przy „siódemce”, w Krośnie, ma własne silosy. Kilka lat temu Wipasz starał się o budowę w tym miejscu ferm kurzych, ale teraz plany firmy się zmieniły.
- Firma Wipasz nie przewiduje budowy wielkotowarowej fermy drobiu przy wytwórni w Krośnie. Rozważa wybudowanie w miejscowości Sakówko (leżącej w odległości około kilometra od Krosna – przyp. red.) we współpracy naukowej z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie ośrodka badawczo-rozwojowego produkcji zwierzęcej – informuje Justyna Tarasewicz, asystentka prezesa firmy Wipasz. - Przeznaczeniem obiektu będzie utworzenie Instytutu Badań i Innowacji w celu realizacji współpracy środowisk naukowych z sektorem prywatnym. Zakres projektu wpisuje się w ramy programu Innowacyjna Gospodarka. Celem ośrodka będzie między innymi prowadzenie badań w kierunku bezpieczeństwa żywności, prowadzenie zajęć terenowych dla studentów i cyklicznych szkoleń dla młodych rolników.
Dlaczego w takim razie władze Pasłęka nadal dopuszczają w tym miejscu prowadzenie przemysłowej hodowli zwierząt? Zadaliśmy to pytanie burmistrzowi Pasłęka. Czekamy na odpowiedź.
- Gmina porządkuje po kolei sprawy związane z planowaniem przestrzennym, teraz przyszedł czas na opracowanie planu dla terenów koło drogi nr 7. Chcemy to uporządkować, tym bardziej że kilka lat temu jedna z firm planowała budowę w tym miejscu ferm drobiowych, co spotkało się z wieloma protestami – tłumaczy Kazimierz Lipnicki z Urzędu Miasta i Gminy w Pasłęku.
Miliony odlecą z fetorem?
Teraz też protestów nie da się uniknąć, bo tereny objęte planem znajdują się bardzo blisko Pasłęka i pola golfowego Sand Valley, które jest jedną z atrakcji regionu.
- Zainwestowaliśmy pod Pasłękiem wiele pieniędzy, tworząc jedno z najbardziej atrakcyjnych pół golfowych w Polsce. Jest to jedna z wizytówek regionu, przyjeżdża do nas około 2,5 tysiąca gości z Polski i zagranicy rocznie, a teraz może się okazać, że to wszystko pójdzie na marne. Kto przyjedzie grać w golfa, jeśli będzie musiał wdychać zapachy z ferm zwierząt? Dla nas do niedorzeczne, że władze chcą dopuścić przemysłową hodowlę zwierząt w okolicy pola golfowego – mówi Antti Pohjonen, dyrektor generalny Sand Valley w Pasłęku.
- Skutki działalności ferm można doskonale zobaczyć w innych miejscowościach, na przykład w Wiśniewie, które też jest położone w pobliżu siódemki. Wójt Wiśniewa też był początkowo zadowolony z inwestycji, a obecnie fetor w gminie odstrasza inwestorów, warunki życia dla mieszkańców są nie do wytrzymania, ceny nieruchomości spadają. Wójt walczy, by nie powstały kolejne kurniki. Byłoby najlepiej, gdyby Pasłęk uczył się na błędach innych, a nie własnych – mówi Dariusz Wellenger, prezes Fin Well Inwesments, firmy która stworzyła pole golfowe pod Pasłękiem. - Jeśli powstaną tam fermy, cały fetor będzie docierał nie tylko do pola golfowego, ale także do miasta, bo przez większość część roku wiatr wieje z zachodu. Nie tylko my protestujemy przeciwko temu planowi, ale także mieszkańcy i lokalne stowarzyszenia. Wiem, że są zbierane podpisy pod petycją, która ma być skierowana do radnych i burmistrza.
Wipasz: nie będziemy budować ferm
Przeciw planom władz Pasłęka protestuje też jeden z przedsiębiorców, którego grunty sąsiadują z terenami, na których może powstać ferma. - Moje grunty, około 10 hektarów, też są włączone do tego planu zagospodarowania. Nie zgadzam się na to, właśnie jadę do burmistrza złożyć wniosek, by plan nie obejmował moich działek – uważa przedsiębiorca, który prosi o anonimowość.
Część gruntów objętych planem należy do firmy Wipasz, która tuż przy „siódemce”, w Krośnie, ma własne silosy. Kilka lat temu Wipasz starał się o budowę w tym miejscu ferm kurzych, ale teraz plany firmy się zmieniły.
- Firma Wipasz nie przewiduje budowy wielkotowarowej fermy drobiu przy wytwórni w Krośnie. Rozważa wybudowanie w miejscowości Sakówko (leżącej w odległości około kilometra od Krosna – przyp. red.) we współpracy naukowej z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie ośrodka badawczo-rozwojowego produkcji zwierzęcej – informuje Justyna Tarasewicz, asystentka prezesa firmy Wipasz. - Przeznaczeniem obiektu będzie utworzenie Instytutu Badań i Innowacji w celu realizacji współpracy środowisk naukowych z sektorem prywatnym. Zakres projektu wpisuje się w ramy programu Innowacyjna Gospodarka. Celem ośrodka będzie między innymi prowadzenie badań w kierunku bezpieczeństwa żywności, prowadzenie zajęć terenowych dla studentów i cyklicznych szkoleń dla młodych rolników.
Dlaczego w takim razie władze Pasłęka nadal dopuszczają w tym miejscu prowadzenie przemysłowej hodowli zwierząt? Zadaliśmy to pytanie burmistrzowi Pasłęka. Czekamy na odpowiedź.