Przedsiębiorcy chcą zmienić miasto

- Jak wspierać lokalny biznes? To pytanie jako przedsiębiorcy zadajecie sobie pewnie dość często...
       - W Elblągu działa około 10 tysięcy różnego rodzaju firm. Wielu przedsiębiorców narzeka, że samorząd im nie pomaga, ale często zapominają o tym, że to od nas samych wiele zależy. Nie da się zmienić sytuacji w pojedynkę, potrzebne są wspólne działania i właśnie taką rolę pełnią różnego rodzaju organizacje przedsiębiorców, tak jak Elbląska Izba Gospodarcza. Do naszej organizacji należy ponad 30 przedsiębiorstw, zapraszamy serdecznie wszystkie firmy, które chcą do nas dołączyć, by razem zmieniać rzeczywistość.
      
       - Sytuacja w Elblągu jest dziwna. W statystykach nadal widnieje wysokie bezrobocie: w Elblągu około 15 procent, w powiecie grubo ponad 20. Z drugiej strony przedsiębiorcy narzekają na brak ludzi do pracy...
       - Brak pracowników podnosi w rozmowie wiele firm. Znam jednego przedsiębiorcę, który mógłby w krótkim czasie zwiększyć zatrudnienie nawet o 20 osób, bo ma tyle zamówień. Jednak musi z tych zamówień rezygnować, bo jak twierdzi, nie znajdzie tylu wykwalifikowanych pracowników. Już raz się sparzył. A przecież te zlecenia nie znikają, przejmują je inne firmy, przeważnie z innego regionu. I koło się zamyka.
      
       - Ale z drugiej strony pracownicy narzekają, że właściciele firm najchętniej zatrudnialiby na najniższą krajową albo na czarno...
       - Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach tak się dzieje, ale to też efekt niezdrowej konkurencji. Przedsiębiorcy startują w różnego rodzaju przetargach, gdzie najważniejszym kryterium jest cena. Jeśli oferta jednej firm jest tańsza od drugiej o 20 procent, a koszty materiałów są porównywalne, to znaczy w wielu przypadkach, że firma oszczędza na ludziach, obniżając koszty osobowe. I koło znów się zamyka. Być może sposobem na to jest wprowadzenie w Elblągu pewnej mody na uczciwe zatrudnianie pracowników. Firmy, które w ten sposób postępują, byłyby wyróżniane za grę fair. A samorządy, które zlecają wiele prac, powinny przy ocenie ofert brać nie tylko cenę, ale też inne kryteria.
       Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że często żądania pracowników dotyczące wynagrodzenia są nieadekwatne do ich umiejętności. A to właśnie wiedza, praktyka i przydatność danej osoby w firmie są wyznacznikiem tego, ile powinno wynosić jej wynagrodzenie. Stąd też nasz pomysł, by na wzór innych miast zorganizować akcję „Gra o wakacyjny staż”, podczas której absolwenci szkół wyższych i studenci ostatnich lat zdobywają doświadczenia w firmach, do jakich aplikowali. Po stażach wiele z tych osób otrzymuje propozycje pracy.
       Problem braku kadr nie jest jedynym, który przeszkadza w prowadzeniu firmy w Elblągu. Często podnoszone są również inne aspekty, takie jak brak zachęt inwestycyjnych, brak współpracy lokalnych środowisk, zbyt wysokie podatki, brak terenów inwestycyjnych, słabo rozwinięta infrastruktura. Żeby ten problem dokładnie zdiagnozować, poprosiliśmy przedsiębiorców o wypełnienie ankiet, które pomogą nam lepiej zrozumieć, jakie należy podejmować działania. Do projektu zaprosiliśmy Biuro Wspierania Przedsiębiorczości.
      
       - Wyniki ankiet będą prezentowane we wtorek, 20 października o godz. 9, podczas spotkania w Elbląskim Parku Technologicznym. Dużo ankiet napłynęło do Państwa?
       - Dostaliśmy kilkadziesiąt ankiet. Mam nadzieję, że będą inspiracją do wspólnych działań z samorządem. Nasze doświadczenia pokazują jednak, że nie możemy bazować jedynie na tym, co samorząd zrobi. Jako Izba przygotowujemy się do projektów unijnych, które będą dla nas szansą na realizację zadań zgłaszanych przez członków Izby i inne lokalne firmy. Ankiety będą dla nas też wskazówkę, którą drogą pójść. Mam nadzieję, że będą miały praktyczne przełożenie na to, co dzieje się w mieście.