
Dzisiaj (29 września) rozpoczyna się przegląd filmów patrona DKF-u w kinie „Światowid”. Wstęp na projekcje jest bezpłatny.
Harmonogram przeglądu:
29 września o godz.19.00
„BŁĘKITNY KRZYŻ”
Film powstał na podstawie zapisu literackiego, który jednak opowiadał o autentycznych wydarzeniach. Wystąpili w nim zawodowi aktorzy, ale także, jak w dokumencie, autentyczne postacie, ludzie odgrywający jedynie minione wydarzenia, w których sami brali udział. Film nie odniósł sukcesu, krytyka i widzowie odebrali go chłodno. Jak pisał A. Jackiewicz zabrakło tu charakterystycznej dla warsztatu Munka dramatyczności. Jednak film był koniecznym krokiem na drodze reżysera do fabuły.
Paradokumentalny film wojenny, rekonstruujący akcję GOPR, niosącego pomoc partyzantom podczas wojny. W filmie wystąpili uczestnicy historycznej akcji i działacze GOPR. Zimą 1945 roku do ukrytego w górach partyzanckiego szpitala przedostają się ratownicy zakopiańskiego pogotowia górskiego i dokonują niewiarygodnego wyczynu przeniesienia rannych i chorych ludzi przez dwa łańcuchy górskie i przez linie niemieckich posterunków. (Czas projekcji filmu: 61 min).
30 września o godz.19.00
„CZŁOWIEK NA TORZE”
Historia doświadczonego maszynisty, usuniętego z pracy pod urojonym zarzutem sabotowania nowych metod pracy. Komisja ma zbadać przyczyny tragicznego wypadku: pod koła pociągu dostał się stary maszynista Orzechowski. Najpierw zeznaje zawiadowca stacji, Tuszka - człowiek bezwzględny, który starał się wprowadzić nowe metody pracy i drastyczną oszczędność paliwa. Orzechowski nie chciał się temu podporządkować...
To film o wyrzuconym z pracy kolejarzu, choć już stuprocentowo fabularny, był jeszcze bliski stylowi jego dokumentów, w formie i podejmowanej problematyce. Tym filmem rozpoczął jednak reżyser współpracę ze scenarzystą Jerzym Stefanem Stawińskim, którego nazwisko też wiązać należy z powstaniem szkoły polskiej. (Czas trwania filmu: 80 min).
1 października o godz.19.00
„EROICA”
Film składa się z dwóch nowel. Część pierwsza opowiada o warszawskim cwaniaku Dzidziusiu, który przypadkowo wciągnięty w Powstanie Warszawskie zdobywa się na czyn bohaterski, choć właściwie niepotrzebny. Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się w niemieckim oflagu. Do legendy urasta tu ucieczka por. Zawistowskiego. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą, że cały czas jest on w obozie - ukryty w przewodzie wentylacyjnym. Mimo starań i opieki kolegów bohater umiera - z zimna i samotności. A wszystko po to, by zachować legendę, która podtrzymywała na duchu wszystkich stłoczonych w obozie żołnierzy.
Film, nazywany przez krytyków "symfonią antybohaterską", opowiada w pierwszej części o losach Dzidziusia, warszawskiego cwaniaka i tchórza, który wbrew sobie zostaje wciągnięty w sprawy Powstania Warszawskiego, a następnie już świadomie pośredniczy w pertraktacjach między dowództwem Powstania a oddziałami Węgrów, stacjonujących pod Warszawą i rozważających swój udział po stronie Polaków. Mimo niepowodzenia misji, Dzidziuś wraca do walczącej i ginącej Warszawy. Nowela druga rozgrywa się w oficerskim oflagu, w którym rzekomy uciekinier, który faktycznie ukrywa się na poddaszu baraku, zostaje wykreowany na bohatera, by podnieść morale pozostałych.
Munk powiedział o Eroice: „Film w niczym nie występował przeciwko czystemu bohaterstwu, ponieważ wszyscy rozumiemy, że bez prawdziwego bohaterstwa nie może istnieć postęp. Istnieje jednak wciąż jeszcze bohaterstwo anachroniczne”. W rolę Dzidziusia wcielił się ze znakomitym efektem nieodżałowanej pamięci Edward Dziewoński. Jego brawurowa kreacja należy do jednych z tych mistrzowskich osiągnięć, które pozostają w pamięci widzów na zawsze. (Czas projekcji filmu: 78 min).
2 października o godz.19.00
„ZEZOWATE SZCZĘŚCIE”
„Zezowate szczęście" opowiada w groteskowo - karykaturalnym ujęciu losy pechowego oportunisty, który w różnych warunkach na przestrzeni dwudziestu lat usiłuje przypodobać się aktualnym władzom. Wszelkie te próby „dobrze widzianych" metamorfoz kończą się fiaskiem: Piszczyk pozostaje antybohaterem, kolejnych bezkrytycznych „przemian" dokonuje zawsze za późno. Piszczyk chce za wszelką cenę dostosować się do wymagań aktualnej sytuacji politycznej, lecz z różnych powodów mu się to nie udaje.
Aleksander Jackiewicz pisał, iż poza Munkiem nikt z twórców „szkoły polskiej" (Szkoła polska zrodziła się w połowie lat 50. Po pierwsze z potrzeby odrzucenia balastu jakim był socrealistyczny wzorzec, a po drugie z potrzeby rozliczenia się z romantycznym rodowodem mitów narodowych) , mimo jej krytycyzmu, nie wyszedł poza romantyczny model.
„Styl Munka - pisał w swojej książce A. Jackiewicz, mając na myśli „Eroikę” i „Zezowate szczęście” - wyraźnie odcinała się od liryzmu całej prawie „szkoły”. Jego filmy pod względem gatunku nasuwają raczej porównanie z osiemnastowieczną powiastką filozoficzną niż, jak dzieła Wajdy, z poematem. Tkanką nowych filmów Munka była tkanka realistyczna, ze skłonnością do figur paradokumentalnych (...) gdy w dziełach Munka odzywała się metaforyka, jej technika przypominała nadrealizm komedii Chaplina, a nie, jak znów u Wajdy - Bunuela".
Krytyk podkreślał, że i „Zezowate szczęście” jest dziełem, które jeszcze wyraźniej niż „Eroica” akcentuje antyromantyczną rolę Munka w "szkole polskiej". „Tworząc „Eroikę” i „Zezowate szczęście” - pisała E. Nurczyńska-Fidelska - Munk stanął obok tych, którzy w procesach kształtowania się świadomości narodowej i kulturowej odgrywają rolę prześmiewców. Ich szyderstwo i drwina pełnią jednakże funkcję oczyszczającą, zmierzającą do odrzucenia wartości zmitologizowanych i kształtowania nowych." (Czas trwania filmu: 107 min).
3.10.2008 godz.19.00
„PASAŻERKA”
Ostatni film Munka. Po jego śmierci w trakcie kręcenia filmu, jego współpracownicy dokończyli obraz nie dokręcając ani jednej sceny i dodając komentarze, czytane na tle szeregu nieruchomych fotografii. Film o dwóch młodych kobietach z obozu koncentracyjnego. Jedna jest samotną Niemką i ma władzę, druga jest Polką, władzy nie ma, jest więźniarką, ale ma faceta, który ją kocha. Film dostał nagrody w Cannes i na festiwalu w Wenecji w 1964.
W ostatnim, a zarazem nieukończonym filmie sięgnął Munk po inny, poważny, daleki od prześmiewczego język, znów jednak mówiąc o heroizmie. Zafascynowała go historia dwóch kobiet, strażniczki i więźniarki w obozie koncentracyjnym, przedstawiona w słuchowisku radiowym przez Zofię Posmysz-Piasecką. Sięgnął po ten temat dwukrotnie, raz w spektaklu telewizyjnym i potem w filmie. Fascynowała go postać Marty, więźniarki, która „stwarza - jak napisał Jackiewicz - w granicach niewoli swoje piękne człowieczeństwo (...). W przeciwieństwie do oficerów z Ostinato - Lugubre w „Eroice”, Marta nie tworzy sobie nawet mitu wolności. Wolność jest w niej, powiadam" - pisał z naciskiem krytyk podkreślając, że bohaterstwo Marty w obronie wolności, to jej sprawa prywatna, nie narodowa.
Obie bohaterki spotkają się po latach na statku i… opowiedzą dwie zupełnie odmienne historie o wydarzeniach z przeszłości. To jeden z filmów, który zapada głęboko w pamięci i skłania do refleksji. (Czas trwania projekcji: 62 min).
29 września o godz.19.00
„BŁĘKITNY KRZYŻ”
Film powstał na podstawie zapisu literackiego, który jednak opowiadał o autentycznych wydarzeniach. Wystąpili w nim zawodowi aktorzy, ale także, jak w dokumencie, autentyczne postacie, ludzie odgrywający jedynie minione wydarzenia, w których sami brali udział. Film nie odniósł sukcesu, krytyka i widzowie odebrali go chłodno. Jak pisał A. Jackiewicz zabrakło tu charakterystycznej dla warsztatu Munka dramatyczności. Jednak film był koniecznym krokiem na drodze reżysera do fabuły.
Paradokumentalny film wojenny, rekonstruujący akcję GOPR, niosącego pomoc partyzantom podczas wojny. W filmie wystąpili uczestnicy historycznej akcji i działacze GOPR. Zimą 1945 roku do ukrytego w górach partyzanckiego szpitala przedostają się ratownicy zakopiańskiego pogotowia górskiego i dokonują niewiarygodnego wyczynu przeniesienia rannych i chorych ludzi przez dwa łańcuchy górskie i przez linie niemieckich posterunków. (Czas projekcji filmu: 61 min).
30 września o godz.19.00
„CZŁOWIEK NA TORZE”
Historia doświadczonego maszynisty, usuniętego z pracy pod urojonym zarzutem sabotowania nowych metod pracy. Komisja ma zbadać przyczyny tragicznego wypadku: pod koła pociągu dostał się stary maszynista Orzechowski. Najpierw zeznaje zawiadowca stacji, Tuszka - człowiek bezwzględny, który starał się wprowadzić nowe metody pracy i drastyczną oszczędność paliwa. Orzechowski nie chciał się temu podporządkować...
To film o wyrzuconym z pracy kolejarzu, choć już stuprocentowo fabularny, był jeszcze bliski stylowi jego dokumentów, w formie i podejmowanej problematyce. Tym filmem rozpoczął jednak reżyser współpracę ze scenarzystą Jerzym Stefanem Stawińskim, którego nazwisko też wiązać należy z powstaniem szkoły polskiej. (Czas trwania filmu: 80 min).
1 października o godz.19.00
„EROICA”
Film składa się z dwóch nowel. Część pierwsza opowiada o warszawskim cwaniaku Dzidziusiu, który przypadkowo wciągnięty w Powstanie Warszawskie zdobywa się na czyn bohaterski, choć właściwie niepotrzebny. Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się w niemieckim oflagu. Do legendy urasta tu ucieczka por. Zawistowskiego. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą, że cały czas jest on w obozie - ukryty w przewodzie wentylacyjnym. Mimo starań i opieki kolegów bohater umiera - z zimna i samotności. A wszystko po to, by zachować legendę, która podtrzymywała na duchu wszystkich stłoczonych w obozie żołnierzy.
Film, nazywany przez krytyków "symfonią antybohaterską", opowiada w pierwszej części o losach Dzidziusia, warszawskiego cwaniaka i tchórza, który wbrew sobie zostaje wciągnięty w sprawy Powstania Warszawskiego, a następnie już świadomie pośredniczy w pertraktacjach między dowództwem Powstania a oddziałami Węgrów, stacjonujących pod Warszawą i rozważających swój udział po stronie Polaków. Mimo niepowodzenia misji, Dzidziuś wraca do walczącej i ginącej Warszawy. Nowela druga rozgrywa się w oficerskim oflagu, w którym rzekomy uciekinier, który faktycznie ukrywa się na poddaszu baraku, zostaje wykreowany na bohatera, by podnieść morale pozostałych.
Munk powiedział o Eroice: „Film w niczym nie występował przeciwko czystemu bohaterstwu, ponieważ wszyscy rozumiemy, że bez prawdziwego bohaterstwa nie może istnieć postęp. Istnieje jednak wciąż jeszcze bohaterstwo anachroniczne”. W rolę Dzidziusia wcielił się ze znakomitym efektem nieodżałowanej pamięci Edward Dziewoński. Jego brawurowa kreacja należy do jednych z tych mistrzowskich osiągnięć, które pozostają w pamięci widzów na zawsze. (Czas projekcji filmu: 78 min).
2 października o godz.19.00
„ZEZOWATE SZCZĘŚCIE”
„Zezowate szczęście" opowiada w groteskowo - karykaturalnym ujęciu losy pechowego oportunisty, który w różnych warunkach na przestrzeni dwudziestu lat usiłuje przypodobać się aktualnym władzom. Wszelkie te próby „dobrze widzianych" metamorfoz kończą się fiaskiem: Piszczyk pozostaje antybohaterem, kolejnych bezkrytycznych „przemian" dokonuje zawsze za późno. Piszczyk chce za wszelką cenę dostosować się do wymagań aktualnej sytuacji politycznej, lecz z różnych powodów mu się to nie udaje.
Aleksander Jackiewicz pisał, iż poza Munkiem nikt z twórców „szkoły polskiej" (Szkoła polska zrodziła się w połowie lat 50. Po pierwsze z potrzeby odrzucenia balastu jakim był socrealistyczny wzorzec, a po drugie z potrzeby rozliczenia się z romantycznym rodowodem mitów narodowych) , mimo jej krytycyzmu, nie wyszedł poza romantyczny model.
„Styl Munka - pisał w swojej książce A. Jackiewicz, mając na myśli „Eroikę” i „Zezowate szczęście” - wyraźnie odcinała się od liryzmu całej prawie „szkoły”. Jego filmy pod względem gatunku nasuwają raczej porównanie z osiemnastowieczną powiastką filozoficzną niż, jak dzieła Wajdy, z poematem. Tkanką nowych filmów Munka była tkanka realistyczna, ze skłonnością do figur paradokumentalnych (...) gdy w dziełach Munka odzywała się metaforyka, jej technika przypominała nadrealizm komedii Chaplina, a nie, jak znów u Wajdy - Bunuela".
Krytyk podkreślał, że i „Zezowate szczęście” jest dziełem, które jeszcze wyraźniej niż „Eroica” akcentuje antyromantyczną rolę Munka w "szkole polskiej". „Tworząc „Eroikę” i „Zezowate szczęście” - pisała E. Nurczyńska-Fidelska - Munk stanął obok tych, którzy w procesach kształtowania się świadomości narodowej i kulturowej odgrywają rolę prześmiewców. Ich szyderstwo i drwina pełnią jednakże funkcję oczyszczającą, zmierzającą do odrzucenia wartości zmitologizowanych i kształtowania nowych." (Czas trwania filmu: 107 min).
3.10.2008 godz.19.00
„PASAŻERKA”
Ostatni film Munka. Po jego śmierci w trakcie kręcenia filmu, jego współpracownicy dokończyli obraz nie dokręcając ani jednej sceny i dodając komentarze, czytane na tle szeregu nieruchomych fotografii. Film o dwóch młodych kobietach z obozu koncentracyjnego. Jedna jest samotną Niemką i ma władzę, druga jest Polką, władzy nie ma, jest więźniarką, ale ma faceta, który ją kocha. Film dostał nagrody w Cannes i na festiwalu w Wenecji w 1964.
W ostatnim, a zarazem nieukończonym filmie sięgnął Munk po inny, poważny, daleki od prześmiewczego język, znów jednak mówiąc o heroizmie. Zafascynowała go historia dwóch kobiet, strażniczki i więźniarki w obozie koncentracyjnym, przedstawiona w słuchowisku radiowym przez Zofię Posmysz-Piasecką. Sięgnął po ten temat dwukrotnie, raz w spektaklu telewizyjnym i potem w filmie. Fascynowała go postać Marty, więźniarki, która „stwarza - jak napisał Jackiewicz - w granicach niewoli swoje piękne człowieczeństwo (...). W przeciwieństwie do oficerów z Ostinato - Lugubre w „Eroice”, Marta nie tworzy sobie nawet mitu wolności. Wolność jest w niej, powiadam" - pisał z naciskiem krytyk podkreślając, że bohaterstwo Marty w obronie wolności, to jej sprawa prywatna, nie narodowa.
Obie bohaterki spotkają się po latach na statku i… opowiedzą dwie zupełnie odmienne historie o wydarzeniach z przeszłości. To jeden z filmów, który zapada głęboko w pamięci i skłania do refleksji. (Czas trwania projekcji: 62 min).
oprac. Anieze