UWAGA!

Anielsko wymuskane dźwięki

 Elbląg, Anielsko wymuskane dźwięki
fot. Anna Dembińska

Wczorajszy koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej był niezwykły - najbardziej wyjątkowy ze wszystkich do tej pory - bowiem sami goście byli nietuzinkowi, a ich instrument wielce niekonwencjonalny. Anna i Arkadiusz Szafrańcowie grali na... szklanej harfie. Zobacz fotoreportaż.

Pocierając wilgotnym opuszkiem palca rant kieliszka wydobędziemy z niego dźwięk. Wydawałoby się, że nie jest to zbyt skomplikowane. Uzyskamy dźwięk... taki, jaki uzyskamy. Będzie on zależał od grubości szkła, wielkości naczynia, tego czy jest w nim płyn czy nie i, w końcu, od bardziej lub mniej sprawnego ruchu dłoni. Domowe próby grania na szkle można porównać do przypadkowego wciśnięcia klawisza fortepianu.
       Jednak opanowanie ponad pięćdziesięciu czarek różnej wielkości i wygrywanie na nich profesjonalnych nut, to dopiero wielka sztuka. Anna i Arkadiusz Szafrańcowie bez większego trudu wyczarowywali z ustawionych w kilku rzędach kieliszkach utwory największych kompozytorów. Dźwięki jakie wydobywały się z ich instrumentu zdumiewały swą czystością i pięknem. Miły dla oka był także sam taniec artystów nad szklaną taflą.
       Już pierwszy dźwięk „anielskiej harfy” zamroził całą publiczność. Z kolejnymi taktami oczy widzów robiły się coraz większe, ludzie kiwali głowami z niedowierzaniem. Sama dziwiłam się, jak ze zwykłych kieliszków można wydobyć tak prawdziwe dźwięki? Gdybym nie widziała szklanego instrumentu pomyślałabym, że artyści grają na różnego rodzaju fletach, skrzypcach, harfie, cymbałkach, dzwoneczkach, trójkątach, a nawet na organach. Kompozycja wymuskanych dźwięków w ogóle nie przypominała tarcia palcem po szklanym naczyniu. Wrażenie wprost bajeczne.
       W drugiej części koncertu do „kieliszkowego” duetu dołączył kwartet Elbląskiej Orkiestry Kameralnej: Anita Jarzębska, Beata Wojtowicz-Rodak, Miłosz Pluta i Mariusz Mruczek. Dźwięki skrzypiec, altówki i wiolonczeli dopełniły zachwytu. Grała cała anielska orkiestra. Nic dziwnego, że przed wiekami przypisywano „szklanej harfie” niebiańskie, paranormalne wręcz właściwości.
       Okazuje się jednak, że Anna i Arkadiusz Szafrańcowie nie grają na zwykłych kieliszkach. Artyści dobrali je bardzo starannie. Żeby stworzyć największy na świecie instrument składający się 57 czar musieli zamówić w hucie ponad dwa tysiące kieliszków.
       - Zamawialiśmy tyle kieliszków po to właśnie, by drogą selekcji wybrać te najlepsze, najlepiej brzmiące, które bez dolewania wody będą tworzyły jednolity instrument o właściwej wysokości brzmienia – wyjaśnia Anna Szafraniec. – Na szczęście naczynia nie tłuką się często, bardzo o nie dbamy szczególnie podczas mycia i podróżowania. Mamy opracowaną metodę na transportowanie tego instrumentu. Bezpiecznie, w wygodnych futerałach jeździ sobie i lata.
       Cieszy fakt, że na koncert przyszły osoby w różnym wieku. Muzyką „szklanej harfy” zachwycały się dzieci, młodzież, dorośli i seniorzy. Szkoda tylko, że w trakcie występu komuś z nich zadzwonił telefon... Arkadiusz Szafraniec natychmiast zamarkował dźwięk komórki ratując, ale i przycierając nosa niesfornemu widzowi.
      
Olga Kaszubska

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama