Tango - muzyka salonów artystycznych i sal koncertowych? Dziś owszem, ale niegdyś te dźwięki kojarzyły się raczej z podrzędnym knajpami i półświatkiem. Dopiero Astor Piazzolla sprawił, że zawarta w tangu mieszanka siły i namiętności podbiła serca melomanów. Co więcej, stworzył jego nowe oblicze – „tango nuevo”. O tym wszystkim w drugim odcinku cyklu Elbląskiej Orkiestry Kameralnej i Mateusza Rusowicza „Historia, jak z nut”.
Astor Piazzolla przeszedł do historii nie tylko jako kompozytorski wizjoner, ale również jako wirtuoz gry na bandoneonie. Co ciekawe, instrument ten nie wywodzi się ani z Argentyny, ani nawet z Ameryki Południowej. Jego początki sięgają połowy XIX wieku i Niemiec – tam stał się muzycznym wyposażeniem kościołów, uświetniając liturgie, i dopiero dzięki emigrantom trafił na drugą stronę Atlantyku.
W Ameryce Południowej bandoneon zyskał popularność jako instrument towarzyszący tańcu, zwłaszcza tangu. Na swoją złotą epokę musiał jednak poczekać, aż ujmie go w ręce syn włoskich emigrantów – Astor Piazzolla. W jaki sposób przeniósł on tango ze spelun do najbardziej prestiżowych sal muzycznych? Dlaczego ojciec zabronił mu współpracy z Carlosem Gardelą i dzięki temu Piazzolla uratował życie? Dlaczego przeobraził on tango w muzykę płynącą z saksofonów, fortepianów i gitar elektrycznych?
Na te pytania odpowiadają Elbląska Orkiestra Kameralna i Mateusz Rusowicz, nie brak też koncertowego akcentu –„Oblivion” Piazzolli wykonuje wiolonczelista EOK, Mariusz Mruczek.