
Tereny Elbląga i jego okolic mają bogatą, fascynującą historię. Czasem, aby ją poznać, trzeba jednak poszukać nieco głębiej. Archeolodzy wrócili niedawno w okolice osady Truso i w ramach projektu Bałtycka Odyseja starają się znaleźć tam... cmentarzysko wikingów. A może coś zupełnie innego?
Odwiedzając niedawno elbląskie muzeum, mieliśmy okazję posłuchać nieco więcej o potencjalnych odkryciach na tym terenie. Właściwie nie tylko posłuchać, bo nie brakowało też zdjęć i wykresów obrazujących dotychczasowe badania. Nie ma wątpliwości, że okolice wikińskiej osady mogą skrywać jeszcze wiele tajemnic...
Jaki to cmentarz?
Dr Marek Jagodziński z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu o potencjalnych znaleziskach w Janowie Pomorskim opowiada z pasją, a chociaż mowa o przeszłości, to swoją opowieść rozpoczyna bardzo współcześnie: od zdjęcia z drona.
- Widzimy tu zdjęcie przed pałacem w Janowie, 200-300 m stąd jest Truso. W tym projekcie chodzi nam o znalezienie cmentarzyska z tą osadą związanego – zaznacza elbląski odkrywca dawnej osady wikingów.
Odwołuje się jednocześnie do zapisków w starej publikacji „Zeitschrift für Ethnologie":
„Około 1868 r., w trakcie plantowania placu w majątku Hansdorf, znaleziono liczne odłamki naczyń glinianych, popiół i węgiel drzewny, prawdopodobnie pozostałości szkieletów końskich oraz szkielety ludzkie” - mówi książka. Na pochówki zwierząt w tym miejscu wskazują przytaczane przez publikację „monstrualne zęby” tam odnalezione.
Według dr. Jagodzińskiego to pierwsza informacja wskazująca na to, że w rejonie Janowa mogło się znajdować cmentarzysko. Przytoczona wyżej publikacja w języku niemieckim każe jednak zastanowić się: jakie? - Pytanie brzmi, czy jest to np. cmentarzysko z okresu wpływów rzymskich, które miały charakter birytualny: były tam pochówki szkieletowe i ciałopalne. Mówimy w tym przypadku o okresie początku naszej ery, mniej więcej do połowy III w. – podkreśla archeolog. - Może to być jednak cmentarzysko wczesnośredniowieczne, na którym dokonywano także pochówków koni, co znamy choćby z Pola Nowomiejskiego w Elblągu, gdzie w 1936 r. dokonano odkrycia dużego cmentarzyska wczesnośredniowiecznego. Znaleziono tam wtedy także 35 grobów Skandynawek i męskie groby pruskie – zaznacza.
Odczyty: centymetr po centymetrze
Dr Jagodziński podkreśla, że dotychczasowe badanie terenu odbyło się „bezinwazyjną”, georadarową metodą. - Przebadany obszar jest niewielki, wstępne badania robił prof. Fabian Welc z UKSW - zaznacza.

Pracownik Muzeum Archeologiczno-Historycznego dysponuje też wykresami przedstawiającymi wyniki badań: pokazuje kolejno pomiary z różnych głębokości: 36, 46, 60, 68 cm i tak dalej...
- Widać tu anomalie, które nie mogły powstać bez ingerencji człowieka – zaznacza. Na pewnej głębokości obrazy robią się coraz wyrazistsze. - Tutaj już widać prawdopodobnie budynek – zaznacza dr Jagodziński. Podkreśla też, że przy samej powierzchni na tym terenie znalazł fragmenty średniowiecznej ceramiki.
- Dodatkowo robiliśmy tam niewielkie odwierty, które wykazały obecność małych warstw osadniczych. Mamy tu więc do czynienia z dodatkową osadą wczesnośredniowieczną, związaną zapewne z Truso – mówi. - Badania wykopaliskowe wyjaśnią jednak, co dokładnie się tutaj znajdowało.
Na wysokości 72 cm zaczynają się pojawiać dodatkowe anomalie. - Proszę zwrócić uwagę na kolejne punkty, jakie możemy zaobserwować – opisuje kolejne wykresy elbląski badacz. - Według prof. Welca mogą to być czaszki. To sprawdzimy jednak dopiero podczas badań wykopaliskowych – dodaje.
Rzym, wikingowie i Państwowe Gospodarstwa Rolne...
Na terenie badań w Janowie Pomorskim mogą się znajdować pozostałości cmentarza, mogą tam też być elementy osiedla. Dodajmy, że może chodzić o pozostałości z różnych, niekiedy bardzo odległych okresów historycznych.
- Gdy w 1981 roku trafiłem na osadę Truso, rozmawiałem z mieszkańcami Janowa, wtedy był to PGR Janów – mówi dr Jagodziński. - Oni mieszkali wtedy w jedno, dwupiętrowych budynkach wybudowanych w latach 60. Podkreślali wtedy, że w czasie budowy tych bloków znajdowano w ziemi ludzkie szczątki. Jeżeli się okaże, że na tym terenie jest cmentarzysko, to prawdopodobnie zostało zabudowane przez te bloki, a wcześniej przez budynki majątku Hansdorf z XIX w. Pozostałości cmentarzyska można więc spodziewać się w dzisiejszych ogródkach działkowych i przydomowych – mówi. - Niemniej jednak bardzo wyraźnie rysuje nam się obraz dawnego osadnictwa na tym terenie – zaznacza. Jednocześnie pokazuje wizualizacje dawnych zabudowań, które mogły tam stać. Zawarty jest na nich m. in. piec, który prawdopodobnie widać na wynikach badań georadaru.
- Czekamy na pełne wyniki, które pod koniec czerwca lub na początku lipca będą już w naszych rękach. Teraz geodeta sporządzi tzw. plan warstwicowy. Na ten plan będziemy nanosić te wszystkie anomalie, potem będziemy przeprowadzać małe, sondażowe wykopy, by sprawdzić, co rzeczywiście kryje się pod powierzchnią – tłumaczy. - Te elementy znajdują się pod asfaltem, ale dla nowoczesnego sprzętu nie stanowi to przeszkody i to jest fantastyczne – mówi dr Jagodziński.
Przyznaje też, że ziemie Janowa Pomorskiego skrywać mogą tajemnice historii na przestrzeni dwudziestu wieków: od początku naszej ery, przez średniowiecze, aż po komunistyczne PGR-y. Ludzie żyjący tu w okresie wpływów rzymskich (I-III w. n.e.), wikingowie czy polscy rolnicy z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wszyscy oni mogli zostawić po sobie ślad na tym niewielkim skrawku terenu. Świadectwa ich historii przyniosą zapewne już planowane, niewielkie badania wykopaliskowe.
Ifing, Ilfing, Elbląg, wikingowie i Słowianie
Marek Jagodziński przyznaje, że dyskusja, kto mieszkał na omawianych terenach, cały czas trwa. - Według ostatnich ustaleń część portową i centralną emporium Truso zamieszkiwali Skandynawowie, do tej pory znajdowaliśmy tam wyłącznie przedmioty o skandynawskiej proweniencji. Chodzi nie tylko o wzornictwo, ale o wierzenia: w tych eksponatach zawiera się cała mitologia epoki wikińskiej, np. zawieszki w kształcie młotów Thora, wizerunki Odyna i Lokiego, a na jednym z odkrytych przez nas amuletów zawarta jest skrótowo cała opowieść o świecie bogów, ludzi i olbrzymów – wymienia. - W Eddzie poetyckiej jest taki tekst: „Odynie, czy wiesz, jak się nazywa rzeka, która oddziela kraj bogów od kraju olbrzymów? Ifing zowie się ta rzeka” - przytacza dr Jagodziński. I dodaje: - Profesor Słupecki postawił natomiast znak równości między Ifing a Ilfing i stwierdził, że tu chodzi o Elbląg. Mamy więc mnóstwo potwierdzeń, że chodzi o Skandynawów. Inaczej wygląda sprawa w strefie peryferyjnej tego terenu, i to też może być sensacja. Badacze analizujący znalezioną na tym miejscu ceramikę stwierdzili, że identyczna występuje na Ukrainie. Wychodzi więc na to, że Duńczycy, których obecność w Kijowie jest potwierdzona przez źródła pisane, sprowadzili tutaj ludność słowiańską z Ukrainy - tłumaczy archeolog. - W jednej z publikacji, jeszcze z czasów Związku Radzieckiego, znalazłem informację, że w czasie wykopalisk na Ukrainie odkryto identyczne jamy wannowe jak w Truso, można zrekonstruować w obu miejscach takie same chałupy. Zauważmy, że w tym wszystkim, o czym rozmawiamy, jakby w ogóle nie są obecni Prusowie – mówi. - Wszystko przed nami, będziemy sprawdzać, czy zostało nam jeszcze coś nowego do okrycia – podkreśla z entuzjazmem. - Jeżeli znajdziemy ludzkie szczątki, będzie można przeprowadzić badania DNA i stwierdzić z całą pewnością, kto mieszkał na tych terenach – dodaje.
Bałtycka Odyseja i aplikacja w telefonach
Czym jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej projekt Baltic Oddysey, w ramach którego prowadzone są badania?
- To transgraniczna inicjatywa, w której oprócz Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu, Towarzystwa Naukowego Pruthenia i Miasta Olsztyn, bierze udział także Miasto Zielenogradsk w Rosji – wymienia Marek Jagodziński. - Projekt ma na celu m. in. pokazanie dziedzictwa kulturowego Prusów. Wytyczyliśmy w jego ramach szlak pieszy, rowerowy i samochodowy przebiegający między grodami pruskimi i zamkami krzyżackimi. Opowiadamy w ten sposób historię tych ziem. Warto to robić, bo Prusowie to jedyny naród, który niejako zniknął z mapy Europy – podkreśla. - Szlak będzie można przemierzać z pomocą aplikacji w smartfonach w języku polskim, rosyjskim i angielskim. Do wszelkich historycznych elementów dołączamy w aplikacji informacje turystyczne i gastronomiczne: hotele, lokale, instytucje kulturalne, organizacje pozarządowe działające w danym miejscu itp. - mówi dr Jagodziński. Zaznacza, że aplikacja będzie dostępna dla użytkowników prawdopodobnie już w połowie przyszłego roku.
W ramach Bałtyckiej Odysei badacze podjęli także próbę odtworzenia pruskich obiektów budowlanych. - Te budynki zostały przedstawione w rzutach rysunkowych, wraz z odpowiednimi parametrami, przy uwzględnieniu wyposażenia wnętrz – mówi pracownik Muzeum Archeologiczno-Historycznego. - Powstaną ich modele w 3D, stąd w miejscach takich jak Weklice będziemy mogli za pomocą aplikacji obejrzeć choćby dawny, graficznie zrekonstruowany dom. Podobnie w Janowie, gdzie dziś są tylko pola, będzie można obejrzeć wizualizację Truso. To chyba pierwszy taki projekt w Polsce – zaznacza. - Będzie w niego mocno zaangażowane nasze muzeum, a także muzea w Tolkmicku i Fromborku, z którymi współpracujemy. Wszyscy chcemy odnowić spojrzenie miejscowych i turystów na obszar Zalewu Wiślanego i stopniowo odtwarzać krajobraz kulturowy tego miejsca – podkreśla.- Trzeba mieć wyobraźnię i próbować ściągnąć tu ludzi, bo bez tego nikt do nas nie zajrzy, niezależnie od tego, jak wielkie odkrycia będziemy tu mieli. Można tu mówić o pewnym sojuszu nauki, turystyki i promocji regionu – zaznacza.
Wiele do okrycia, wiele do opisania
- Również w samym Elblągu mamy wiele miejsc szerzej nieznanych od strony historycznej, choćby Wzgórze Wisielców albo Szubienica Warmów, czyli dzisiejszy park Traugutta, gdzie Krzyżacy prawdopodobnie wieszali Warmów po powstaniu – podkreśla Marek Jagodziński. - Później był tam fantastyczny fort, zbudowany jeszcze przez Szwedów w czasie Potopu, jest wiele dokumentów mówiących o tym miejscu, a dziś jest tam kaplica i krzyż papieski – mówi. Zaznacza, że wzgórze to tylko jeden z przykładów, bo można też wspomnieć choćby o Polu Nowomiejskim, na którym w latach 50. jeden z mieszkańców znalazł miecz wikiński, groty, strzały i nóż.
To nie koniec archeologicznych działań, jakie trwają obecnie na naszych terenach. Mowa m. in. o Zamku Elbląskim i badaniach prof. Welca, o których pisaliśmy już wcześniej tutaj.
- Ten zamek jest poświadczany w kronikach jako najpiękniejszy po malborskim, a do czasu przeniesienia stolicy zakonu z Wenecji do Malborka był to zamek najważniejszy, bo tu była siedziba krajowego mistrza – mówi Lech Trawicki, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Dyskusja, gdzie dokładnie stał zamek, trwa od wielu lat, a teraz, dzięki badaniom podobnym do przeprowadzonych na terenie Truso, będzie można rzucić więcej światła na tę kwestię. To jednak oddzielna historia, a do tematu badań zarówno w Janowie Pomorskim, jak i na elbląskim Starym Mieście, jeszcze z pewnością powrócimy...