Przez dwa dni wibrowały zabytkowe mury Galerii EL, a nagromadzenie jazzu na metr kwadratowy przekroczyło normy (jeśli takowe są) wielokrotnie. Jeszcze w uszach brzmi muzyka, jeszcze świeże w pamięci są jamy w Krypcie, a dyrektor Festiwalu Jazzbląg Jerzy Małek już planuje przyszłoroczną, piątą, jubileuszową edycję: - Jestem szalony, a tylko szaleńcom się udaje (śmiech). Zobacz, jak było wczoraj.
Publiczność zgromadzona w Galerii EL była świadkiem zderzenia młodych muzyków z uznanymi i doświadczonymi artystami. Wczoraj (11 lipca) powiew świeżości wniósł kwartet „The Brag Pack“. Multikulturowy skład (muzycy pochodzą m.in. z Indonezji, Łotwy, Węgier) przyjemnie rozgrzał i wprowadził słuchaczy w jazzowy nastrój, a kojący głos Kingi Pruś przełamał męskie granie. Muzycy poznali się kilka lat temu na Akademii Muzycznej w Amsterdamie. Zagrali już kilkadziesiąt koncertów, wydali debiutancki krążek, a dwa dni temu zakończyli pracę nad drugą płytą.
- Dziś wykonywaliśmy utwory świeże, z płyty, która niebawem ukaże się na rynku – mówił po koncercie basista Paul Rutschka. - Materiał nie był w ogóle rozegrany koncertowo, dlatego dzisiejszy występ budził w nas duże napięcie.
The Brag Pack to panowie: Daniel Mester, Sri Hanuraga, Andris Buikis i Paul Rutschka oraz pani – reprezentująca Trójmiasto Kinga Pruś.
- Kinga, co w jazzie jest czymś świeżym, nie jest główną wokalistką, a instrumentem w naszej sekcji – wyjaśniał Paul Rutschka. - Robi podkłady, akompaniuje, śpiewa melodie. To coś świeżego i ciekawego w tym męskim graniu.
Wczorajszy wieczór to także czas doświadczonych i uznanych muzyków. Wystąpił nowojorski gitarzysta Ed Cherry wraz ze znakomitymi polskimi jazzmanami: Adamem Kowalewskim i Arkiem Skolikiem. Towarzyszył im na trąbce Jerzy Małek. Na scenie głównej panowie zabrzmieli znakomicie, jazzu dali też późną nocą w klubie Krypta. Dołączyli do nich koledzy z innych składów i to dopiero była sesja!
I na zakończenie festiwalu: Marcin Wasilewski Trio czyli Marcin Wasilewski (piano), Sławomir Kurkiewicz (kontrabas), Michał Miśkiewicz (perkusja) z gościnnym udziałem szwedzkiego tenorzysty Joakima Mildera. Trio jest jedną z najbardziej cenionych polskich grup jazzowych poza Polską, z wielkim powodzeniem podbijających nie tylko rynek europejski, ale mającą już stałe miejsce na rynku światowym. W Elblągu muzycy zagrali materiał z nagrodzonego Fryderykiem albumu „Spark Of Life”.
Marcin Wasilewski przed koncertem przypomniał, że w Galerii EL gościł już wcześniej.
- Znam to miejsce od wielu lat i zafascynowała mnie jego akustyka. Świetnie się tutaj gra, a publiczność jest wyrafinowana.
Wasilewski to laureat Fryderyka w kategorii jazz (Jazzowy Artysta Roku). Czym dla muzyka z ponad 20-letnim stażem na scenie jest takie wyróżnienie?
- Nagrody pomagają zespołowi bardziej istnieć, grać więcej koncertów i być cały czas na rynku – stwierdził.
Czwarta edycja Jazzbląga przeszła do historii. Co mówił o niej Jerzy Małek, gdy jeszcze muzyka brzmiała w zabytkowych murach Galerii EL?
- Uważam, że każdy dobry festiwal jazzowy powinien promować młodych muzyków. Powinien promować też muzykę alternatywną dlatego zaprosiliśmy The Brag Pack, który zdecydowanie odstawał stylistycznie od festiwalu. Chodzi o to, by pokazywać różne rzeczy. Nie chcemy być tendencyjnym festiwalem, gdzie zawsze są te same nazwiska. U nas jest dobry polski jazz, teraz gra Wasilewski, grał Ed Cherry ze Skolikiem, młodzi z Algorhythmu, którego jestem kibicem. To są moi studenci z Gdańska i są świetni (śmiech).
Jerzy Małek, niezrażony problemami finansowymi, z jakimi organizatorzy borykali się podczas tegorocznej edycji Jazzbląga, zapewnia, że festiwal będzie kontynuowany.
- Czy będzie 5. edycja? Oczywiście! Jazzbląg musi istnieć i się rozrastać. Jestem szalony, a tylko szaleńcom się udaje - zakończył z uśmiechem, choć po popisach artysty w Krypcie (grał aż do świtu) można powiedzieć "odtrąbił" koniec Jazzbląga 2015.
Patronat medialny nad festiwalem Jazzbląg objęła Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl