
Nasza rzeźba była zainspirowana klockami lego. Aktualnie klocki lego stały się ikoną popkultury. Najlepszym tego przykładem jest dzieło Zbigniewa Libery, który z klocków lego stworzył obóz koncentracyjny, by przeciwstawić okrucieństwo z niewinną zabawą dzieci. Obecnie lego wykorzystuje się jako tworzywo do robienia dzieł sztuki – powiedział Konrad Kosacz, uczestnik dwudniowego Festiwalu Rzeźby w Śniegu. Zobacz fotoreportaż.
Reaktywacja śniegowego festiwalu
Tegoroczny festiwal został reaktywowany po czteroletniej przerwie, oczywiście ku uciesze elblążan. Podczas dwudniowej imprezy powstało sześć dużych rzeźb, a także te stworzone całkiem spontanicznie przez dzieci odwiedzające nietypowy plener sztuki. Szałowi twórczemu dali się porwać zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy, którym niestraszne były mrozy, gdyż atmosfera festiwalu i praca ogrzewała ich artystyczne dusze.
– Poziom był bardzo wysoki – zaskakująco, ponieważ pojawiła się grupa artystów zawodowych, a więc po akademiach. Bardzo wysoki poziom prezentują Bogdan Kliński i Kinga Kosacz. Pierwszy raz na festiwalu tworzyła również młodzież z Liceum Plastycznego. Myślę, że początki nie były dla nich łatwe, to jednak myślenie rzeźbiarsko-przestrzenne, to nie było lepienie, tylko odejmowanie z kostki bryły – podkreśla Zbyszek Opalewski, jeden z jurorów. – Cieszy nas to, że udało się powrócić do tradycji tego festiwalu zabawy w śniegu. Jest to już szósta edycja. Przy okazji zauważyliśmy, że dzieci świetnie się bawią, dlatego postanowiliśmy w przyszłym roku zorganizować rozrywkę dla publiczności.
Wygrał „Snow”
Autorami tej przestrzennej rzeźby jest zespół z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Grupa w składzie Jan Szczypka, Małgorzata Wiśniewska i Jacek Borcz stworzyła dzieło o nazwie „Snow”. Pomysł był banalny, lecz nie można powiedzieć tego o wykonaniu. Dlatego nie dziwi werdykt jury, który wytypował tę pracę do nagrody Grand Prix.
Podczas rozmowy jeden z twórców przyznał się, że mieli przygotowane modele rzeźb, a reszta była już „na spontana”. Ekipa z Gdańska przyjechała na specjalne zaproszenie Jarosława Denisiuka, dyrektora Galerii EL.
Trochę za mało
Pewien niedosyt czuli zwiedzający, którzy specjalnie przyjechali „podziwiać” śnieżną sztukę. Wynika to pewnie z faktu, że samo słowo „festiwal” kojarzy się z wielką imprezą i w rzeczy samej wystawa rzeźb była oblegana, lecz ilość zwiedzających nie przekładała się na ilość dzieł sztuki.
– Nie spodziewałam się, że będzie tyle rzeźb abstrakcyjnych. Poza tym jakoś w ogóle mało ich tutaj. Wydaje mi się, że w poprzednich edycjach było ich trochę więcej. A tak ogólnie to dobrze, że festiwal został reaktywowany – powiedziała jedna ze zwiedzających osób.
Miejmy nadzieję, że z roku na rok impreza będzie cieszyła się coraz większym powodzeniem wśród artystów zarówno tych lokalnych, jak i z całej Polski. Po cichu, oczywiście liczymy tutaj na młodych, niepokornych z Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, którzy stawiali pierwsze kroki w tworzeniu śnieżnych rzeźb.
Smutny był tylko widok śnieżnych rzeźb sąsiadujących z zdemontowanymi metalowymi rzeźbami przestrzennymi, które pomimo upływu czasu nie mogą znaleźć należnego im miejsca w przestrzeni architektonicznej naszego miasta.
Tegoroczny festiwal został reaktywowany po czteroletniej przerwie, oczywiście ku uciesze elblążan. Podczas dwudniowej imprezy powstało sześć dużych rzeźb, a także te stworzone całkiem spontanicznie przez dzieci odwiedzające nietypowy plener sztuki. Szałowi twórczemu dali się porwać zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy, którym niestraszne były mrozy, gdyż atmosfera festiwalu i praca ogrzewała ich artystyczne dusze.
– Poziom był bardzo wysoki – zaskakująco, ponieważ pojawiła się grupa artystów zawodowych, a więc po akademiach. Bardzo wysoki poziom prezentują Bogdan Kliński i Kinga Kosacz. Pierwszy raz na festiwalu tworzyła również młodzież z Liceum Plastycznego. Myślę, że początki nie były dla nich łatwe, to jednak myślenie rzeźbiarsko-przestrzenne, to nie było lepienie, tylko odejmowanie z kostki bryły – podkreśla Zbyszek Opalewski, jeden z jurorów. – Cieszy nas to, że udało się powrócić do tradycji tego festiwalu zabawy w śniegu. Jest to już szósta edycja. Przy okazji zauważyliśmy, że dzieci świetnie się bawią, dlatego postanowiliśmy w przyszłym roku zorganizować rozrywkę dla publiczności.
Wygrał „Snow”
Autorami tej przestrzennej rzeźby jest zespół z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Grupa w składzie Jan Szczypka, Małgorzata Wiśniewska i Jacek Borcz stworzyła dzieło o nazwie „Snow”. Pomysł był banalny, lecz nie można powiedzieć tego o wykonaniu. Dlatego nie dziwi werdykt jury, który wytypował tę pracę do nagrody Grand Prix.
Podczas rozmowy jeden z twórców przyznał się, że mieli przygotowane modele rzeźb, a reszta była już „na spontana”. Ekipa z Gdańska przyjechała na specjalne zaproszenie Jarosława Denisiuka, dyrektora Galerii EL.
Trochę za mało
Pewien niedosyt czuli zwiedzający, którzy specjalnie przyjechali „podziwiać” śnieżną sztukę. Wynika to pewnie z faktu, że samo słowo „festiwal” kojarzy się z wielką imprezą i w rzeczy samej wystawa rzeźb była oblegana, lecz ilość zwiedzających nie przekładała się na ilość dzieł sztuki.
– Nie spodziewałam się, że będzie tyle rzeźb abstrakcyjnych. Poza tym jakoś w ogóle mało ich tutaj. Wydaje mi się, że w poprzednich edycjach było ich trochę więcej. A tak ogólnie to dobrze, że festiwal został reaktywowany – powiedziała jedna ze zwiedzających osób.
Miejmy nadzieję, że z roku na rok impreza będzie cieszyła się coraz większym powodzeniem wśród artystów zarówno tych lokalnych, jak i z całej Polski. Po cichu, oczywiście liczymy tutaj na młodych, niepokornych z Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, którzy stawiali pierwsze kroki w tworzeniu śnieżnych rzeźb.
Smutny był tylko widok śnieżnych rzeźb sąsiadujących z zdemontowanymi metalowymi rzeźbami przestrzennymi, które pomimo upływu czasu nie mogą znaleźć należnego im miejsca w przestrzeni architektonicznej naszego miasta.
Agnieszka Jasionowska