"Jazzowe kolędowanie" - to muzyczna propozycja Marty Kozakiewicz, Bartka Krzywdy i Szymona Zuehlke. Z artystami rozmawiamy o ich świątecznym albumie.
- Przygotowaliście świąteczny, muzyczny, a jednocześnie nieco nietypowy projekt. Skąd pomysł na „Jazzowe kolędowanie”?
Bartek Krzywda: - Idea wzięła się stąd, że spotkaliśmy się z Martą po latach, ostatnio graliśmy ze sobą dawno temu. Po parunastu latach zdzwoniliśmy się właśnie przed świętami, żeby zagrać wspólnie koncert kolędowy w Kątach Rybackich. Było na tyle fajnie, że Marta stwierdziła, że koniecznie powinniśmy to zarejestrować, nagrać płytę. Z wydaniem całości nie zdążyliśmy przed Bożym Narodzeniem, ale materiał jest gotowy i można już części albumu posłuchać na YouTube.
- Boże Narodzenie dobrze współgra z jazzem?
Marta Kozakiewicz: - Te aranżacje wyszły bardzo interesująco. Na początku miałam pewne obawy, jak zostanie to odebrane, mamy już jednak bardzo miłe, pozytywne opinie co do do tego materiału.
Bartek Krzywda: - Jak spotkaliśmy się, żeby nagrywać te kolędy, nie planowaliśmy od razu, że będą na jazzowo. Próbowaliśmy zagrać na różne sposoby. Marta ciągle mówiła, żeby zagrać trochę szybciej i bardziej jazzowo, bo w takich klasycznych aranżacjach źle się czuje. "Tak żeby coś się działo, żeby trochę tam nabroić, poimprowizować". Ta jazzowa koncepcja sama się wyklarowała.
Marta Kozakiewicz: - Nasze polskie kolędy są piękne, ale do tradycyjnego ich zaśpiewania to ja się nie nadaję. Musi być ten „bałagan”...
Szymon Zuehlke: - … ale melodie są zachowane!
- Występowaliście z materiałem na żywo, część jest dostępna na YouTube, a co z fizycznym krążkiem?
Bartek Krzywda: - Z tym wyrobimy się dopiero dwa tygodnie po świętach...
Marta Kozakiewicz: - Planujemy w styczniu i lutym jeszcze kilka koncertów. O miejscach koncertowania jeszcze poinformujemy, płytę będziemy rozprowadzać na koncertach. Na obecną chwilę mamy tylko 1000 sztuk albumu, nie jest to taka liczba, żeby stawiać na dystrybucję w innych miejscach.
- Jakie kolędy zawarliście na krążku?
Marta Kozakiewicz: - „Anioł pasterzom mówił...”, „Cicha noc”, „Wśród nocnej ciszy”, „Przybieżeli do Betlejem”, „Gdy się Chrystus rodzi”... same klasyki.
- Czy ze względu na jazzową aranżację któraś z nich szczególnie odbiega od tradycyjnego wykonania?
Bartek Krzywda: - „Anioł pasterzom mówił” najbardziej odbiega od tradycyjnego wykonania, ta aranżacja jest nieco humorystyczna... i chyba najmniej jazzowa ze wszystkich na płycie.
- Nie mieliście jako artyści obaw, że kolędy to już mocno wykorzystany materiał?
Marta Kozakiewicz: - Nasze interpretacje są ciekawe i jest w nich dużo radości.
Bartek Krzywda: - To fakt, że co roku robię jakiś projekt kolędowy, a gdy zaczynałem, kolędy wydawały mi się plastycznym, wdzięcznym materiałem dla przeróbek, dla swobodnej interpretacji. Im dłużej to robię, tym jest jednak trudniej. Moje własne aranżacje sprzed 10 lat mnie denerwują!
- Wokal, klawisze, to przy kolędach coś naturalnego. Saksofon to już nieco inna sprawa.
Szymon Zuehlke: - Kolędy dały mi dużo miejsca na improwizację, chociaż przy pierwszym kontakcie z materiałem nie widziałem, co mam zagrać, co w ogóle mogę tu zrobić (śmiech). Wszystko przebiegło trochę metodą prób i błędów.
- Czego życzycie słuchaczom Waszej płyty na kolejny rok?
Marta Kozakiewicz: - Wesołych świąt, zdrowia, optymizmu, cierpliwości i spokoju, bo teraz wszyscy nieustannie gdzieś pędzą.
Bartek Krzywda: - I miłego słuchania, żeby mogli przy naszej płycie pośpiewać!
Playlista z wybranymi utworami jest tutaj.